Felietony

Ja się pytam, gdzie są te obiecane automaty paczkowe Poczty Polskiej? No gdzie?

Grzegorz Ułan
Ja się pytam, gdzie są te obiecane automaty paczkowe Poczty Polskiej? No gdzie?
Reklama

Od wielu lat słyszymy ze strony Poczty Polskiej głosy informujące o spadającym wolumenie listów, który nasz narodowy operator chce odbić sobie zwiększeniem udziału na rynku paczek. Jak i jakimi środkami stara się to osiągnąć? Zobaczmy.

Trafiłem dziś na artykuł w Rzeczpospolitej, w którym gazeta opisuje jedno z badań firmy Dataplace.ai, specjalizującej się w usługach typu “location intelligence”. Same wyniki badania ciekawe, ale równie ciekawe są pozostałe informacje w artykule, w tym pozyskane od Poczty Polskiej.

Reklama

Zacznijmy jednak od samego badania. Firma Dataplace.ai obrała sobie za cel zbadanie otoczenia dziesięciu placówek Poczty Polskiej - tych samych, które zbadała w 2017 roku i porównała je z ruchem do nich obecnie. Co się okazało? W ciągu 5 lat ruch w tych placówkach spadł średnio o 37%, a jedna z warszawskich placówek straciła 67% klientów.

Źródło: Rzeczpospolita.

Teraz zerknijmy na otoczenie biznesowe Poczty Polskiej. Według danych Rzeczpospolitej, PP dysponuje 7,6 tys. placówek pocztowych i liczba ta nie zmieniła się od trzech lat, co więcej - według raportu NIK (link do raportu) z zeszłego roku, tylko 6,8 tys. z nich jest czynnych.

Niemniej w 2018 roku przychody z dostarczania listów przez PP wyniosły 3,6 mld zł, a z paczek 4,6 mld zł. Rok później odpowiednio 3,7 mld i 5,1 mld, a w 2020 roku - 3,5 mld zł i 6,8 mld zł.

Poczta Polska w wyjaśnieniach przesłanych Rzeczpospolitej przyznaje, że w latach 2019 - 2021 ruch w placówkach wprawdzie spadł, ale nie aż tak jak w badaniu Dataplace.ai, i wyniósł 15-18%. PP tłumaczy to pandemią oraz faktem, iż „spadające zainteresowanie tradycyjnymi zakupami i usługami, także listowymi, znajduje odbicie w malejącym ruchu w sklepach i punktach stacjonarnych, również pocztowych”.

Jednocześnie Poczta Polska powtarza jak mantrę, że rola operatora wyznaczonego wymusza na niej utrzymywanie placówek mimo, iż 80% z nich jest nierentownych. Ok, ale dlaczego są nierentowne? Skoro klienci odchodzą od tradycyjnych zakupów i przerzucili się na e-commerce, czas przestawić się na klienta, który kupuje online - zgodnie zresztą z wiedzą i kierunkiem jaki Poczta Polska deklaruje obrać od kilku lat.

W obecnym kształcie świadczonych usług, taki klient nie przyjdzie jednak już do placówki pocztowej odebrać swojej paczki, bo to wiąże się z czekaniem w kolejce osób, które niekoniecznie są tam z uwagi na kluczowe usługi świadczone przez operatora, wolą więc wybrać w to miejsce w zasadzie bezobsługowe automaty paczkowe.

Reklama

Tomasz Władziński, prezes Dataplace.ai:

Analizie poddaliśmy placówki w dużych miastach, gdzie zmiany zachowania klientów w ostatnich latach są najbardziej dynamiczne. Warto zwrócić uwagę, że rynek automatów paczkowych bardzo szybko się rozwija. Dużą wagę przykłada się do tego, aby automaty były „na trasie” i blisko potencjalnych klientów. Odbiór czy nadanie paczki nie kojarzy już się z wyprawą na pocztę i staniem w kolejce, bo możemy to zrobić przy domu albo pracy, w dowolnym i wygodnym dla nas momencie.

Reklama

Tutaj broni Pocztę Polską jeszcze skupienie się na rozwoju punktów odbioru paczek, w takich miejscach jak sklepy Żabka, Biedronka czy stacje paliw Orlen. Jednak umówmy się, to nie jest tak wygodne rozwiązanie jak automaty paczkowe. W punktach odbioru często narażamy się na oczekiwanie na odbiór paczek, bo są inni klienci, którzy są tam zgodnie z przeznaczeniem tych punktów lub sami jesteśmy obiektem irytacji tych ludzi, sami już odbierając tę paczkę, którą trzeba przecież odnaleźć w magazynie.

Tak więc przechodzimy już do tytułowych automatów paczkowych. Poczta Polska zdawała sobie sprawę z ich znaczenia od lat. Już w 2017 roku wybrała w programie GammaRebels do współpracy polski startup Pakomatic, twórców autorskiego rozwiązania automatów paczkowych. Co się stało z tą współpracą od tego czasu? To wyjaśnił nam pod koniec zeszłego roku Łukasz Łapiński - dyrektor zarządzający w Pakomatic (link do całego wywiadu):

Grzegorz Ułan, Antyweb: Na początek mam pytanie wynikające z mojej ciekawości - co stało się z Waszą współpracą z Pocztą Polską? Jest kontynuowana czy utknęła w martwym punkcie?

Łukasz Łapiński, Pakomatic: Przez długi czas rozmawialiśmy na temat ściślejszej współpracy oraz możliwego dofinansowania. W Pakomatic rozważaliśmy wszystkie za i przeciw. Pierwszym zagrożeniem jakie widzieliśmy to związanie się z jedną firmą co rodziłoby nieufność wśród pozostałych firm kurierskich. Jednocześnie było to źle widziane przez naszych klientów z branży deweloperskiej.

Ponadto wizja rozwoju firmy była odmienna po obu stronach. Nie chcieliśmy rezygnować z tego co było w naszym podejściu unikalne, a zamienić się jedynie w podwykonawcę. Ostatecznie po przedłużających się rozmowach uznaliśmy, że Pakomatic pozostanie Pakomatic’kiem.

Reklama

Ostatecznie Poczta Polska wybrała do współpracy podwykonawcę w postaci zagranicznej firmy SwipBox i co z niej wynikło do dziś?

Biuro prasowe Poczty Polskiej:

Do końca br. planujemy uruchomienie 2 tys. automatów. Obecnie funkcjonują 203, zlokalizowane w naszych placówkach, sklepach Biedronka, Lewiatan, Carrefour i Społem

203… (źródło: Rzeczpospolita), mamy kwiecień 2022 roku. Aby zrozumieć w jakiej stagnacji jest dziś Poczta Polska musimy wrócić do 2019 roku. Dla przypomnienia, pod pod koniec listopada tamtego roku InPost ogłosił postawienie Paczkomatu numer 6 tysięcy. Dziś ma około 17 tysięcy, a według badania tej samej firmy Dataplace.ai z zeszłego roku, potencjał takich automatów paczkowych jest nadal spory (link do artykułu o tym badaniu).

No dobra, co z tymi automatami paczkowymi Poczty Polskiej, bo nadal ich nie widać nie tylko w tym artykule. Otóż sam na własne uszy usłyszałem 18 lipca 2019 roku na konferencji prasowej, iż Poczta Polska planuje do końca października tamtego roku postawić 200 automatów paczkowych we współpracy ze wspomnianym SwipBox (link do relacji z konferencji prasowej).

Nie udało się, no ale przeskoczmy do końca października rok później, czyli w 2020 roku (link do artykułu). To są słowa Poczty Polskiej z tamtego okresu: Przesyłki można także odbierać już w ponad 240 automatach zlokalizowanych m.in. w placówkach pocztowych czy sklepach Biedronka. 

Jednocześnie w tym samym komunikacie PP deklaruje 500 automatów do końca 2021 roku i 2 tys. do końca 2022 roku, a dziś w centrali Poczty Polskiej doliczyli się zaledwie 203 automatów.

To już bardziej wierzę w 2 tys. automatów w wykonaniu Orlenu, który na sam start we wrześniu zeszłego roku uruchomił ich 200 (link do artykułu), a do końca 2021 roku działało już ich 450.

Jednocześnie potencjał na lokalizacje Poczta Polska ma dużo większy - Orlen na koniec 2021 roku miał 1 819 swoich stacji. Nie wierzę, że z tych wszystkich działających placówek PP nie da się przerobić kilku tysięcy choćby tak jak tą:

Można przecież w miejsce tych półek z dewocjonaliami wyodrębnić pomieszczenie z osobnym wejściem i z automatem działającym 24/7 - bez konieczności wydzierżawiania powierzchni, co jest znacznym kosztem dla InPostu. Myślę, że rentowność takich punktów skoczyłaby od razu w statystykach.

Jakie to ma znaczenie czy odbieramy paczkę w tym czy innym automacie? Wiem, że zaraz skomentujecie to w postaci żartów z awizo w skrytkach zamiast paczek, ale to tylko memy, w rzeczywistości skuteczność w doręczaniu paczek przez Pocztę Polską również skoczyłaby diametralnie.

Ubolewam nad tym straconym potencjałem naszego narodowego operatora, to już kilka lat podchodów, by unowocześnić swoje struktury i podejście do zmieniającego się rynku i oczekiwań rynku e-commerce, z których NIC nie wynikło do tej pory. Przy takim tempie tych zmian obawiam się jednak, że już za późno na zniwelowanie tego dystansu jaki już traci Poczta Polska do konkurencji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama