Nauka

Przerażający projekt Google. Czegoś takiego jeszcze nie ma nikt

Jakub Szczęsny
Przerażający projekt Google. Czegoś takiego jeszcze nie ma nikt
Reklama

Z tradycyjnymi satelitami jest o tyle słabo, że są... tradycyjne. Ich obrazy to tylko fragmenty, a analizy (choć oczywiście imponujące) są ogółem powierzchowne. Google DeepMind i AlphaEarth Foundations za to wpadli na coś tylko pozornie absurdalnego. AI stworzyło "wirtualnego satelitę", który zamiast pojedynczych zdjęć oferuje ciągły strumień danych o Ziemi. Tak dostajemy cały glob w czasie rzeczywistym, podzielony na kwadraty o wymiarach 10 x 10 metrów.

AlphaEarth Foundations to zaawansowany system łączący ogromne ilości danych z satelitów optycznych, radarów, mapowania laserowego i symulacji klimatycznych. DeepMind nazwał ten zbiór "ujednoliconą reprezentacją cyfrową": terabajty rozproszonych danych zamienili w uporządkowaną, spójną mozaikę.

Reklama

Pomysł nie polega wyłącznie na zbieraniu danych, ale także i na ich inteligentnej kompresji. System generuje krótkie "streszczenia" dla każdego kwadratu powierzchni, które zajmują nawet 16 razy mniej miejsca niż w innych rozwiązaniach AI. W efekcie koszty analiz planetarnych znacząco spadają, a wydajność — rośnie.

Rolnictwo, miasta i lasy

Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że to po prostu "kolejny innowacyjny projekt oparty na AI" (ironicznie) – i rzeczywiście, AlphaEarth nieźle radzi sobie z obserwacją topniejących lodowców czy suszy. Jednak to nie wszystko.

ONZ, Harvard oraz Stanford używają już teraz tego systemu do monitorowania kondycji upraw, deforestacji Amazonii, a nawet dynamiki rozwoju miast. Mając tak szczegółowe obrazy masz możliwość przewidywania kryzysów żywnościowych z większą dokładnością, a nawet na bieżąco sprawdzać wpływ urbanizacji na środowisko lokalne.

Niech żyje efektywność

Skuteczność systemu AlphaEarth została potwierdzona w boju. Badania pokazały, że błąd prognozowania zmian jest średnio o 24 proc. niższy niż w przypadku innych dostępnych modeli. Co istotne, AI od DeepMind wykazuje ponadprzeciętną efektywność także w sytuacjach, kiedy informacje są skąpe lub niekompletne. W dobie m.in. zaśmiecenia orbity przeróżnymi odłamkami, zachmurzeniem, zanieczyszczeniem — to ogromna wartość.

Wysoka precyzja to efekt zmodyfikowanego podejścia do uczenia maszynowego, które pozwala algorytmowi tworzyć spójny obraz nawet z rozproszonych i częściowych danych. To zaś sprawia, że AlphaEarth sprawdza się równie dobrze w badaniach dotyczących krótkookresowych zjawisk, jak i w przypadku analiz długofalowych trendów.

Działa? Działa

Wcześniej naukowcy musieli pracować na wybranych ujęciach, czekając na moment, gdy satelita przelatujący nad interesującym obszarem dostarczy zupełnie nowy "odpowiednik". Teraz dostają do dyspozycji zestaw danych aktualizowanych niemal w czasie rzeczywistym, obejmujący 1,4 biliona "śladów" w ujęciu rocznym. Skondensowane dane z różnych satelitów pozwalają śledzić zmiany na globie właściwie cały czas.

Każdy badacz może w tym momencie wygenerować dowolny wycinek planety: zasadniczo natychmiast. Wydaje nam się to absolutnie poza naszą percepcją, ale dla środowiska naukowego to oszczędność i czasu i pieniędzy. A ponadto szansa na dokładniejsze badania.

Reklama

Politycy tego nie lubią

Dlaczego? Bo AlphaEarth Foundations dostarcza narzędzia, które mogą znacząco wpłynąć na kształtowanie polityki dotyczącej ochrony środowiska, rolnictwa, urbanistyki oraz zarządzania m.in. zasobami wody. Wiecie, nikt "na górze" nie lubi, gdy patrzy mu się na ręce.

Czytaj również: DeepMind AI triumfuje. Sztuczna inteligencja pokonała graczy StarCraft II

Reklama

Będziemy więc mogli oczekiwać, że możni tego świata będą podejmować im decyzje oparte na faktach, a nie li tylko przypuszczeniach. Możliwość szybkiej reakcji na zmiany, które wcześniej nam umykały przez brak pełnych danych, może mieć ogromne znaczenie dla przyszłości właściwie całego globu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama