Co trzeba zrobić, żeby odnieść sukces w App Store? Czynników jest mnóstwo i nie istnieje złota recepta, która dałaby komukolwiek gwarancję wskoczenia na szczyty rankingów. Niemniej, polskim programistom się to wielokrotnie udawało. Rozmawiamy z dwoma studiami, których produkty przekonały do siebie użytkowników iPhone’ów, iPadów i nie tylko.
Znane na świecie polskie aplikacje, o których nie słyszeliście. Tak się podbija App Store
Rynek aplikacji mobilnych jest już na tyle dojrzały, że trudno tutaj o rekordowe wzrosty. Ba, wg niektórych źródeł w 2022 roku użytkownicy wydali na nie mniej pieniędzy niż przed rokiem. Niemniej w dalszym ciągu mówimy tutaj o kwotach rzędu 170 mld dolarów. Co więcej, szacuje się, że do 2025 roku wartość całego segmentu ma przekroczyć 300 mld dolarów.
Wiele kategorii w sklepach z aplikacjami jest dziś już dość mocno zabetonowanych przez znane i cenione produkty. Nie znaczy to jednak, że przebicie się ze swoim pomysłem jest niemożliwe, ale też nie jest już takie łatwe. Potwierdza to zresztą Bartosz Gonczarek, założyciel Explain Everything:
- To prawda, że we wczesnym okresie funkcjonowanie sklepu App Store dobry produkt broniłby się sam, ale nie jest to prawdą dziś kiedy setki rozwiązań wchodzą do sklepu. Zasadniczo dobry produkt może osiągnąć rozpoznawalność, ale organiczny sposób jej zdobywania ma swoje ograniczenia. Dla twórców oznacza to konieczność podjęcia decyzji, jak przebić ten pułap i sprowadza się do wyborów, które bardzo często są złe, gdyż dyktuje je pośpiech.
Początki Explain Everything sięgają 2011 roku, kiedy na rynku zadebiutował pierwszy iPad. Aplikacja jest interaktywną tablicą, w ramach której możliwe jest tworzenie szkiców, animacji, filmów i innych materiałów. A to wszystko z dużym naciskiem na pracę w grupie i ukierunkowaniem na zastosowania edukacyjne. Program szybko znalazł zastosowanie w amerykańskich szkołach i dziś cieszy się ogromną popularnością. Czemu akurat tam?
- Sposób myślenia nauczycieli o technologii różni się pomiędzy rynkami. My zauważaliśmy, że nauczyciele szkół podstawowych i średnich w Stanach Zjednoczonych są zainteresowani nowymi sposobami przekazywania wiedzy w sposób angażujący ich uczniów i przez to aktywnie szukają rozwiązań, które mogą im w tym pomóc. W tym samym czasie w ich szkołach kupowana jest technologia w odpowiedniej skali dostarczająca iPadów i tabletów z których mogą skorzystać. My staraliśmy się wykorzystać te trendy i widzimy, że podobne mają już miejsce też w innych miejscach świata.
– dodaje Gonczarek.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że dziś – w popandemicznej rzeczywistości zdominowanej przez pracę hybrydową (z naciskiem na zdalną) - takie aplikacje jak Explain Everything nabierają zupełnie nowej wartości. Zresztą widać to po ruchach gigantów – Microsoft od niedawna sporo inwestuje w swoją Whiteboard, a Apple kilka miesięcy temu zainstalował na wszystkich swoich telefonach i tabletach apkę FreeForm.
Polacy trochę wyprzedzili zatem ten trend, co się opłaciło, bo w listopadzie 2022 roku aplikację przejął Promethean - brytyjski producent interaktywnych ekranów do nauczania (będący zresztą częścią dużego chińskiego holdingu NetDragon Websoft). Aktualnie Explain Everything obsługuje 500 najlepszych szkół i uniwersytetów na świecie. W USA z ich rozwiązania korzysta 12 na 20 najlepszych dystryktów szkolnych w K-12. Ogółem Stany Zjednoczone stanowią 57% klientów. Dla kontrastu największy europejski rynek dla Explain Everything to Niemcy - 7%. Łącznie na całym świecie z aplikacji korzystają 24 mln użytkowników.
Gonczarek zwraca uwagę, że zapoczątkowane przez nich przed laty trendy dopiero teraz stają się widoczne w Europie:
- Szkoły w Ameryce są lepiej zaopatrzone w technologię i bazują na nowszych metodach dydaktycznych, pozwalając uczniom na większą odpowiedzialność za własne wyniki nauki, zaopatrując ich w narzędzia i sposoby zainspirowania ich, aby uczyli się sami. W Europie (z wyjątkiem krajów skandynawskich) edukacja jest znacznie bardziej tradycyjna, co powoli zaczęło się jednak zmieniać podczas pandemii Covid, wymuszającej użycie technologii. Nagle Niemcy będące wydawałoby się krajem z najbardziej tradycyjnym systemem edukacyjnym stały się najszybciej rozwijającym się rynkiem dla naszej aplikacji i usług.
Explain Everything jest dostępna zarówno na iPady, jak i tablety z Androidem, a nawet na MacOS. Twórcy rozwijają też aplikację webową. Początkowo produkt był jednak typowym „exclusive’m”. Podobnie zresztą jak Stoic - inny nadwiślański projekt cieszący się dużą popularnością w App Store – o dziwo nie w Polsce.
Stoic to aplikacja do treningu zdrowia psychicznego, która najwięcej użytkowników ma w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i Hiszpanii (Polska jest dopiero na siódmym miejscu – co trochę odzwierciedla też rozmiary naszego rynku). Wiele osób używających tego rozwiązania cierpi na ADHD, ale Stoic jest skierowany praktycznie do każdego, komu zależy na swoim zdrowiu psychicznym. W wyniku pandemii znacznie wzrósł odsetek użytkowników, którzy skupiają się bardziej na tym aspekcie. Maciej Łobodziński, założyciel Stoic mówi wprost o zaletach przygotowywania aplikacji wyłącznie na jedną platformę:
- Jestem programistą iOS i kocham ten ekosystem. Czterokrotnie zdobyłem stypendium Apple dla studentów (trzech innych programistów z naszego zespołu również je zdobyło), więc dla nas jest to bardziej kwestia preferencji — po prostu to lubimy. Oprogramowanie Apple jest dopracowane i wspiera programistów za pomocą nowych technologii, promując te aplikacje, które pomagają użytkownikom. Wielu naszych użytkowników prosi o aplikację webową i to będzie nasz kolejny krok. Jednak bazowa technologia, w tym synchronizacja przez iCloud lub uwierzytelnianie przez Apple ID, pozostaną bez zmian.
Co ciekawe, w 2018 roku, kiedy powstawał Stoic, w App Store nie było tego typu aplikacji. Słowa kluczowe i rankingi dotyczące zdrowia psychicznego były prawie puste. Łobodziński zwraca uwagę, że dziś na rynku robi się tłoczno, ale dalej jest spora przestrzeń na innowacje:
- Innowacja polega bardziej na zrozumieniu danych użytkowników, korelacji oraz przyczyn, dlaczego ludzie czują się w określony sposób oraz jak najlepiej im pomóc. Nawet teraz większość aplikacji wspierających dobre samopoczucie służy przede wszystkim do wyświetlania treści.
Technologie się zmieniają, a nasze rozumienie zdrowia psychicznego i fizycznego jest coraz lepsze, co tworzy nowe możliwości dla innowacyjnych aplikacji. Dlatego uważam, że będą one jeszcze bardziej pomocne, zwłaszcza jeśli dwie plotki o tegorocznej konferencji WWDC okażą się prawdziwe — śledzenie nastroju w HealthKit i stworzenie przez Apple własnej aplikacji typu dziennik.
Wspomniane WWDC każdego roku jest dużym programistycznym wydarzeniem dla Apple. Podobne imprezy zresztą mają Google (I/O), Microsoft (Build) czy Facebook (F8). Każdy z gigantów zabiega o uwagę programistów oraz twórców aplikacji, nakłaniając ich do korzystania z rozwijanych przez siebie frameworków, języków i rozwiązań. W przypadku Google’a od niedawna jest to Flutter. W Apple od lat króluje natomiast Swift:
- Swift może być dobrym wyborem jako pierwszy język programowania, a Apple udostępnia wiele zasobów, które ułatwiają i przyspieszają proces nauki. Jeśli ktoś chce tworzyć aplikacje dla ekosystemu Apple, nie ma lepszego wyboru niż Swift. Nauka pierwszego języka programowania jest trudna, ponieważ początkowo musisz nauczyć się programować. Po pokonaniu tej bariery nauka innych języków staje się dużo prostsza. Wystarczy uczęszczać na kursy online i unikać płatnych bootcampów.
- Zwraca uwagę Łobodziński.
Postawienie na ekosystem Apple’a może być też dobrym ruchem z punktu widzenia biznesowego. W 2021 roku 100 najpopularniejszych subskrypcji w App Store (niewiązanych z grami) wygenerowało łącznie 13,5 mld dolarów przychodu. Dla porównania w Google Play było to 4,8 mld dolarów. Ten trend się utrzymuje od lat, co potwierdza Bartosz Gonczarek z Explain Everything:
- Nadal sprawdza się, że użytkownicy urządzeń Apple chętniej płacą za usługi i aplikacje. Różnica jest dość porażająca i wynika z tego, jak urządzenia są sprzedawane i dystrybuowane w szkolnictwie, gdzie nasze rozwiązanie jest używane. Znamy sporo historii ”przejścia” szkół z rozwiązań Apple do innych producentów i powrotów do Apple po latach.
Oczywiście giganci mają w tym wszystkim swój interes, bo od każdej sprzedaży pobierają prowizję – i to niemałą, bo sięgającą aż 30%. Mniejsi deweloperzy mają nieco łatwiej, bo w ich przypadku stawki wynoszą 15%. I to oni w ostatnim czasie drastycznie zwiększają swoje przychody - na przestrzeni minionych 2 lat wg niezależnych badań wzrosły one o aż 64%.
Duże firmy sprzedające swoje aplikacje w sklepach na iOS i Androida jednak się buntują. Doskonałym przykładem tego jest seria procesów sądowych, w których Epic Games zarzucał Apple praktyki monopolowe. Problem został też poruszony przez Unię Europejską, która wymusiła na Apple otwarcie swojej platformy na aplikacje instalowane spoza App Store, co Android zresztą umożliwiał od dawna.
Polacy niejednokrotnie już pokazywali się na międzynarodowym rynku aplikacji mobilnych z dobrej strony. Swego czasu furorę robił nasz rodzimy Listonic, który był po prostu wygodną listą zakupów. Piorunujący sukces odniosło też Booksy, którego twórcy od samego początku celowali w rynek amerykański. Inspirującą historią jest również stworzona przez Adriana Kajdę apka Fuelio do optymalizacji kosztów utrzymania samochodu. W 2012 projekt przejęła firma Sygic. Nie wspomnę już o dziesiątkach mniejszych i większych studiów rozwijających gry mobilne, o których słyszał cały świat: Vivid Games, 11 bit Studios, T-Bull, ATGames i wielu innych.
Globalny charakter sklepów z aplikacjami, a także idące za tym nowe narzędzia do promocji sprawiają, że nietrudno dziś myśleć o podboju świata ze swoim projektem. I choć jest to dziś znacznie większym wyzwaniem niż przed laty, powyższe historie dowodzą, że zdecydowanie warto próbować.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu