Smartwatche

Czy smartwatche mówią prawdę o naszym samopoczuciu? Zaskakujące ustalenia naukowców

Patryk Koncewicz
Czy smartwatche mówią prawdę o naszym samopoczuciu? Zaskakujące ustalenia naukowców
Reklama

Badanie holenderskich naukowców pokazuje, że smartwatche – choć mierzą różne parametry fizjologiczne – mają bardzo ograniczoną skuteczność w realnym odzwierciedlaniu odczuwanego stresu.

Smartwatche każdego dnia po cichu monitorują naszą aktywność fizyczną i parametry zdrowotne, mierząc tętno, spalone kalorie czy saturację, a nocą przyglądają się fazom snu. Ich rola w dbaniu o zdrowie i nawyki to już coś zupełnie normalnego, ale monitorowanie poziomu stresu i psychicznego dobrostanu to wciąż stosunkowo nowy trend. Nie ma w tym absolutnie nic złego, że użytkownicy elektroniki ubieralnej chcą o spokojną głowę zadbać – wręcz przeciwnie, to świetna wiadomość – ale naukowcy ostrzegają, by nie wierzyć na słowo marketingowym sloganom i nie nabierać się na reklamy urządzeń do monitorowania stresu. Twierdzą wręcz, że nie ma żadnej korelacji między danymi z czujników noszonych na ciele a subiektywnym odczuciem stresu.

Reklama

Smartwatche i stres – czy naprawdę mierzą to, co czujemy?

Zaraz, zaraz, czy to oznacza, że giganci elektroniki bezczelnie nas okłamują? Zanim dojdziemy do odpowiedzi, wyjaśnijmy sobie najpierw, w jaki sposób smartwatche w ogóle miałyby stres mierzyć.

Źródło: Depositphotos

Smartwatch mierzy stres głównie pośrednio, bo nie ma magicznego sensora „stresu” – zamiast tego korzysta z kilku wskaźników, które mogą sugerować, że organizm jest spięty. Mowa tu między innymi o wskaźnikach takich jak tętno i jego zmienność (HRV), prędkość oddechu, a czasem nawet poziom potliwości skóry czy nagłe zmiany tętna bez ruchu, które mogą sugerować napięcie organizmu. Na podstawie tych danych urządzenie próbuje oszacować poziom stresu, jednak jest to jedynie przybliżenie, bo prawdziwy stres to znacznie bardziej złożone zjawisko.

Jak wspomniałem we wstępie, w niedawno opublikowanym badaniu wykazano, że praktycznie nie ma żadnej korelacji między danymi z czujników noszonych na ciele a subiektywnym poziomem stresu zgłaszanym przez użytkowników. Badacze z Holandii zastrzegają jednak, że nie są to urządzenia bezużyteczne – użytkownik musi jednak zaakceptować ich ograniczenia.

Jak dokładne są pomiary stresu

Holendrzy wzięli na warsztat 800 młodych użytkowników i wyposażyli ich w Garminy Vivosmart 4, które przez trzy miesiące miały towarzyszyć im w codziennych aktywnościach – zarówno za dnia, jak i nocą. W raporcie czytamy, że uczestnicy badania cztery razy dziennie raportowali, jak bardzo czują się zestresowani, zmęczeni lub śpiący.

Źródło: Depositphotos

Feedback użytkowników zestawiono z danymi zbieranymi przez urządzenia i okazało się, że istnieje między nimi bardzo słaba korelacja – do tego stopnia, że żaden z 800 badanych nie otrzymał na swoim sprzęcie wyniku stresu, który odpowiadałby faktycznym odczuciom. Jakby tego było mało, jedna czwarta uczestników czuła się zestresowana lub zrelaksowana, podczas gdy Garmin Vivosmart 4 wskazywał stan przeciwny.

„Wyniki rodzą ważne pytania dotyczące tego, co dane z urządzeń noszonych mogą, a czego nie mogą powiedzieć o stanie psychicznym. Bądźcie ostrożni i nie żyjcie według swojego smartwatcha — to urządzenia konsumenckie, nie medyczne.” – Eiko Fried, współautor badania.

I oczywiście – żeby nie było – nie chodzi tu o uderzenie w autorytet Garmina, a zwrócenie uwagi na to, że dostępne na rynku inteligentne opaski i zegarki nie są precyzyjnymi urządzeniami do mierzenia stresu, niezależnie od marki. Pamiętajmy, że reakcje organizmu na stres mogą być subiektywne, więc do sprawy warto podchodzić z ostrożnością i zdrowym rozsądkiem, by powiadomienie o stresie nie było czynnikiem, który faktycznie zaczyna stresować.

Reklama

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama