Felietony

Metaverse - dla mnie to największy przekręt i szwindel świata tech XXI wieku

Krzysztof Rojek
Metaverse - dla mnie to największy przekręt i szwindel świata tech XXI wieku
22

Firmy szturmują Metaverse, pomimo że ten nie opuścił jeszcze umysłów twórców. Albo zwariowałem, albo ktoś tu jest kłamczuszkiem.

Do dziś pamiętam dzień, kiedy siedząc w biurze komentowałem dla was na żywo ogłoszony przez Marka Zuckerberga Metaverse. Próbując opowiedzieć o tak ambitnym koncepcie w ciągu 1,5 h konferencji naturalnie należy skupić się tylko na największych ogólnikach i podstawach, by przedstawić ludziom samą wizję tego, co chce się stworzyć, bez technicznych detali, które na tym etapie zapewne nawet nie są jeszcze ustalone. To z kolei powoduje, że nasz obecny stan wiedzy o metaverse jest następujący: nikt nie wie, jak dokładnie będzie to miejsce działało i czy w ogóle powstanie, a także - jak będą wyglądały w nim podstawowe operacje, szczególnie uwzględniające transakcję finansowe. Dlaczego to takie ważne?

Ano dlatego, że pomimo, iż nikt nie wie, jak Metaverse będzie działał, "firmy już tam wchodzą"

Jeżeli śledziliście ostatnie poczynania największych firm, możecie zauważyć, że w ostatnim czasie jak jeden mąż publikowały one oświadczenia, na które jedyną reakcją może być jedynie pusty śmiech. Chodzi oczywiście o "wchodzenie do metaverse".  "Zrobiły to" już m.in. linie lotnicze Emirates, McDonalds, Adidas czy H&M. Jeżeli wydaje wam się to absurdalne, bo jak można zrobić coś, bądź wejść w środowisko czy technologię która jeszcze nie istnieje to... właśnie tak jest. Jeżeli dokładnie wczytamy się w oświadczenia i wypowiedzi, zobaczymy, że to całe wchodzenie w metaverse najczęściej oznacza "rozważamy taką opcję" albo "badamy potencjalne możliwości". To już nie brzmi tak imponująco, prawda?

 

Ano prawda. Owczy pęd jaki obserwujemy względem Metaverse jest idealnym przykład na to, że dzisiejsza technologia już dawno odjechała nawet największym firmom, które nie rozumiejąc tego, co dzieje się w cyfrowym świecie, próbują nie dopuścić, by ominął ich kolejny Bitcoin. Chodzi mi o to, że cały świat, w tym największe korporacje, pogardzał bitcointem tak długo, aż nie okazało się, że jest to idealne narzędzie do spekulacji i że ludzie są za niego w stanie zapłacić naprawdę dużo. Przez brak regulacji cena Bitcoina wystrzeliła i wiele osób pluje sobie w brodę, że nie zainwestowało w niego, kiedy była taka możliwość. Dlatego teraz każda technologiczna nowinka, która ma chociaż cień szansy na powtórzenie scenariusza kryptowaluty zalicza szturm ze wszystkich stron, ponieważ każdy liczy, że wcześniej czy później taka inwestycja się opłaci. Tak działo (dzieje się) z NFT, tak jest też z Metaverse.

NFT jednak jestem jeszcze w stanie ścierpieć, ale Metaverse to już kompletne wariactwo

Nie jestem fanem kryptopwalut, o czym wielokrotnie wspominałem na łamach Antywebu. Nie można jednak odmówić, że jeżeli Bitcoin może służyc jako medium w transakcjach, to istnieje i można mu nadać "jakąś" wartość. NFT operuje na podobnym poziomie - kompletnie abstrakcyjne tokeny (cyfrowa miłość, wirtualne części ciała) przez co ktoś płaci kupę pieniędzy otrzymując w zamian jedno wielkie nic, ale przynajmniej w tym wypadku ofiara takiego przekrętu dobrowolnie się na niego zgadza, a nie można nikomu zabronić palić swoimi pieniędzmi w piecu. Tego z kolei nie można powiedzieć o Metaverse, które, choć póki co istnieje tylko w głowach potencjalnych twórców, już zaczyna być gorącym miejscem jeżeli chodzi o cybernetyczny kierunek rozwoju.

Lepszego scenariusza Mark Zuckerberg po prostu nie mógł sobie wyobrazić. Nie wydaje nawet dolara, a temat jego konceptu jest grzany w mediach 24/7, a duże marki które chciały nabić sobie kilka punktów PR nie robiąc przy tym absolutnie nic, dają Metaverse aktualną wiarygodność. Podobnie jest z różnymi inicjatywami, które rzekomo mają mieć już w Metaverse miejsce. Dziennikarze GW pochwalili się, że przeprowadzili w Metaverse wywiad. Jak, skoro Metaverse nie istnieje? Otóż przeprowadzili go w VR, takim zwykłym, który jest z nami od lat. Jednak to nie brzmi tak światowo, więc ogłoszono, że Gazeta wchodzi do Metaverse. Metaverse jest tak samo odległe od powstania jak w momencie pierwszej prezentacji Marka Zuckerbera, nic się w tym kontekście nie zmieniło. Platforma nie istnieje i jakiekolwiek deklaracje związane z działalnością na niej, bądź "sprawdzaniem" nie mają wiele wspólnego z faktycznym produktem Facebooka.

Metaverse, NFT i 5G - święta trójca obietnic bez pokrycia

Za czasów PR pracowałem dla kilku mniejszych klientów z branży tech. Do dziś pamiętam jak te małe firemki prześcigały się w zapewnieniach, że kiedy tylko 5G wejdzie na rynek, zmieni absolutnie wszystko w kwestii świadczonych przez nich usług. 5G weszło i... no właśnie, efekty widzimy sami. Owszem, szybszy internet, większa przepustowość, osobna częstotliwość dla IoT, ale zmiany dla nas, końcowych klientów - znikome. Nie powstała żadna firma, której biznes opierałby się stricte na nowych możliwościach, jakie dalej 5G. Tak samo jest z NFT - wielki potencjał sprowadzony do wręcz komicznego aspektu. I finalnie Metaverse. Jak najbardziej rozumiem, że ludzie są ciekawi tego, jak platforma będzie wyglądać. Jednak to, co się obecnie dzieje ciężko określić innym mianem niż przekręt. Firmy ogłaszają, że "wchodzą" do Metaverse, nie mając najmniejszego pojęcia czym Metaverse będzie i jednej decyzji w tym temacie oprócz tego, że chcą to zrobić. W sieci mamy szereg akcji "pokazujących jak to w Metaverse będzie" pomimo, że nikt do tworu Facebooka nie ma żadnego dostępu. Finalnie - pojawia się dużo artykułów wyjaśniających w szczegółach zasady działania tworu, którego nikt na oczy nie widział.

Są to obietnice bez pokrycia tym bardziej, że o ile wiadomo było, że takie rzeczy jak 5G czy NFT istnieją, to nie wiadomo, czy Metaverse finalnie się pojawi. Owszem, były zapowiedzi, ale Facebook obecnie atakowany jest ze wszystkich frontów. Traci popularność na rzeczTiktoka, uwikłany jest w szereg rozpraw o działalność monopolistyczną, a nowa polityka prywatności Apple ucina mu dużą część zysków. Nowy projekt Metaverse może być dla niego więc zagraniem vabank, oznaczającym być albo nie być. Nie oznacza to jednak, że firma będzie w stanie rozwinąć go na taką skalę, na jaką zapowiadała i zupełnie w granicach prawdopodobieństwa będzie, że projekt nie wypali bądź że w międzyczasie pojawi się lepsza konkurencja. Tak jak już wspomniałem, jeżeli porównamy to, jak wiele informacji o Metaverse mamy względem tego, jak duży jest to projekt, widać wyraźnie, że wszystko jest tam dopiero w powijakach. Gdyby budowa środowiska była na ukończeniu, bądźcie pewni, że Zuckerberg chwaliłby się tym na lewo i prawo.

Podsumowując więc - Metaverse na chwilę obecną nie istnieje. Oczywiście, jest to koncept i zapewne jakieś prace nad nim trwają, ale nie jest powiedziane, że zostanie on dociągnięty do końca, bądź że nie wywróci się tuż po premierze jak np. Google+. Tymczasem świat technologii przebiera nóżkami, próbując nie przegapić kolejnego bitcoina, zapominając przy okazji, jak bardzo nowe uniwersum może być niebezpieczne, jeżeli faktycznie zostanie zrealizowane. W międzyczasie masa ludzi próbuje oszukiwać, że wie na ten temat więcej niż inni.

Naprawdę, Zuckerberg nie mógł sobie wyobrazić lepszej reklamy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu