Google Chrome pozostaje przeglądarką numer jeden, ale konkurencja zaczyna deptać jej po piętach. Microsoft robi wszystko, by nakłonić nas do sięgnięcia po nową wersję Edge, ale Googlerzy nie pozostają im dłużni...
5 (nieczystych) przykładów jak Google i Microsoft walczą o pierwsze miejsce wśród przeglądarek
Google Chrome rządzi na rynku przeglądarek, ale pilnuje swojej pozycji
Z ponad 60% udziałem Google Chrome rządzi niepodzielnie na rynku przeglądarek. Sytuacja ta utrzymuje się od dłuższego czasu i choć konkurencji nie brakuje, to populalność największych rywali Chrome nie jest w stanie zagrozić przeglądarce Google. To wcale nie oznacza jednak, że przestają próbować. I chwała im za to, bo dzięki takim naciskom, Google nie powinno spocząć na laurach, lecz będzie starać się reagować na ruchy pozostałych. Największym wygranym takiej rywalizacji jest oczywiście użytkownik, który nie jest skazany na jedną słuszną przeglądarkę. Nie dość, że mamy wybór pomiędzy różnymi aplikacjami z różnymi funkcjami, to firmy podglądając konkurencję często wprowadzają u siebie odpowiedniki nowych rozwiązań. Dzięki temu nie ma potrzeby zmiany przeglądarki na inną, jeśli zostanie tam dodana opcja, która jest nam potrzebna.
Zobacz też: Wtyczka do przeglądarki którą pokochacie. Ukryje wszystkie komentarze w internecie!
Ale nie wszyscy użytkownicy tak uważnie śledzą rozwój przeglądarek jak my, dlatego bez zewnętrznego bodźca najczęściej nie przejdzie im nawet przez głowę myśl o zmianie przeglądarki. By do nich dotrzeć, firmy sięgają po różne metody promocji, a w ostatnim okresie rywalizacja pomiędzy Edge i Chrome zaczyna nabierać na sile. Po zmianie silnika przeglądarka Microsoftu rzeczywiście jest aplikacją godną zainteresowania i po kolejnych kilku szlifach być może dam jej próbną szansę na przejęcie roli Chrome.
Microsoft i Google stale nakłaniają do swoich przeglądarek
O tym, jak bardzo Google i Microsoft są zdeterminowane w walce o użytkowników, świadczą podejmowane przez firmy działania promocyjne. Microsoft był gotów umieścić w Menu Start reklamę Edge, której nie można było się pozbyć. Po wpisaniu w wyszukiwarkę systemową nazwy Chrome zaraz pod najlepszym zwrotnym wynikiem znajdował się link rekomendowanej aplikacji, którą był oczywiście Edge. Co ciekawe, oprócz słowa kluczowego chrome, wyszukiwarka prezentowała reklamę także w odpowiedzi na hasła opera, safari, firefox i internet. Nikogo nie powinna dziwić próba zasugerowania własnego produktu przez Microsoft, ale brak opcji wyłączenia takiej sugestii nie pozostawia dobrego wrażenia.
Czytaj też: Microsoft Edge drugą najpopularniejszą przeglądarką. Wyprzedził Firefoxa
Google nie pozostaje oczywiście dłużne, bo użytkownikom korzystającym z Microsoft Edge i logującym się na swoje konta, by sprawdzić pocztę w Gmail prezentowane są reklamy Chrome ze standardowym dopiskiem "Google recommends using Chrome. Try a fast, secure browser with updates built in." oraz "Make the most out of Windows 10 with the Chrome browser. Chrome is a fast, simple browser built for the modern web." Microsoft odpowiada niemalże tym samym i użytkownikom OneDrive'a proponując sięgnięcie po Edge'a. Jeżeli sądzicie, że to odrębny przypadek, to nic bardziej mylnego - wcześniej Microsoft robił dokładnie to samo, ale w Outlooku o czym wielokrotnie użytkownicy tej usługi mieli szansę się przekonać.
Co wybieracie? Chrome czy Edge?
Polecamy: Microsoft Edge Chromium trafia do Windows Update. To początek drogi, ale już można mówić o sukcesie
Wtedy do akcji wkracza jednak Google ze swoją wiadomością e-mail, która daje do myślenia. Po zalogowaniu się na nasze konto na nowym urządzeniu możemy otrzymywać e-maila z informacją o takim zdarzeniu. Wszystko podyktowane jest oczywiście kwestiami bezpieczeństwa i jak najbardziej z takich metod korzystam. Google nie odmawia sobie jednak możliwości na skorzystanie z takiej szansy i poniżej komunikatu o zalogowaniu sugeruje pobranie przeglądarki Chrome, by jak najlepiej i najbezpieczniej korzystać z Windows 10.
Jak pisałem w poprzednich tekstach, jestem coraz bliżej zmiany Chrome na Edge, lecz wciąż pozostaje kilka kwestii, które Microosft musi wdrożyć albo poprawić w swojej przeglądarce. Niedawno zostały dodane synchronizacja historii i rozszerzeń, a nie ukrywam, że to właśnie multiplatformowość i dostęp do moich danych na urządzeniu mobilnym są dla mnie kluczowe. Gdy to wszystko będzie działać niezawodnie w Edge, to argumentów za Chrome będzie coraz mniej...
Polecamy:
- Chrome ma się czego uczyć. Kolekcje w Edge pozwalają zachować porządek w przeglądarce
- Grupowanie kart w Operze działa wyśmienicie. Uwielbiam ją, ale to wciąż przeglądarka nr 2
- Takie zarządzanie kartami w Chrome powinno być od dawna
Źródła: mspoweruser, techradar, windowsreport.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu