Problemy z wydajnością na Xboksie Series S nie są wcale problemem samej konsoli - co udowodnił CD Projekt Red.
CD Projekt Red udowadnia, że jojczenie o Xbox Series S nie ma sensu. Cyberpunk chodzi jak marzenie
Gotham Knights i A Plague Tale: Requiem są po prostu źle zoptymalizowane
Październik tego roku był niezwykle bogaty jeśli chodzi o premiery gier. Dostaliśmy między innymi takie produkcje jak Overwatch 2, A Plague Tale: Requiem, Mario + Rabbids: Sparks of Hope, Gotham Knights, New Tales from the Borderlands, Scorn, Bayonetta 3 czy Call of Duty: Modern Warfare 2 - lecz niestety, niektóre z nich okazały się sporymi rozczarowaniami, szczególnie pod względem optymalizacji.
O co chodzi? Najbardziej skrajne przypadki to A Plague Tale: Requiem, które jest w stanie chodzić wyłącznie w 1440p i 30 lub 40 klatkach na sekundę, a sufitem dla Gotham Knights jest 30 FPS i ledwo zipiące 4K. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że przecież obydwie produkcje ominęły poprzednią generację, więc wytłumaczenie się PlayStation 4 i Xboksem One nie wchodzi w grę. No to zgadnijcie, kto został uznany za głównego winnego.
Oczywiście Xbox Series S. Według deweloperów “gorszy” z nowych Xboksów jest beznadziejnym sprzętem, który w ogóle ma niewiele lepsze podzespoły od poprzedniej generacji i zatrzymuje cały potencjał XSX i PS5, przez co cierpią ich gry. Bebechy XSS miały być tak złe, że A Plague Tale: Requiem i Gotham Knights po prostu nie mogły działać lepiej - i przygotowywanie assetów pod Xboksa Series S zwyczajnie rujnuje cały plan.
Czy faktycznie tak jest? Opinie się mieszają
Jest to jednak o tyle specyficzne, że przecież mnóstwo gier wydawanych na nową generację działało świetnie - ba, przecież chociażby Horizon: Forbidden West na PlayStation 5 działa bez zarzutu, mimo tego, że Sony zdecydowało się wydać tę produkcję na poprzednią generację. Do tej pory nikt nie miał podobnych problemów (zresztą Call of Duty: Modern Warfare II działa na obecnej generacji zwyczajnie nieziemsko, osiągając przy tym niespotkany wcześniej poziom fotorealizmu). Kij w mrowisko włożył Jeff Gertsmann, który w branży gier aktywnie działa od lat. Jak pisał Kamil Świtalski, w jego opinii argumenty twórców gier nie trzymają się kupy, bo przecież większość tych studiów wypuszcza jednocześnie gry na komputery - a tam przygotowują cały zestaw optymalizacji pod rozmaite konfiguracje.
Dyskusje się toczyły, powstały dwa obozy, deweloperzy w większości bronili swojego zdania za wszelką cenę, a teza że konsole nowej generacji są po prostu za słabe i już przestarzałe sprzęty była coraz bardziej gorąca - a to przełożyło się na plotki, że PS5 Pro i nowy Xbox to kwestia czasu. Granie na konsolach wcale nie oznacza jednak gorszej jakości, co udowodniło już wiele tytułów, lecz CD Projekt Red idealnie wstrzelił się ze swoją aktualizacją. Internet płonął, a polski deweloper w tym czasie szykował nową łatkę do Cyberpunka - i zdaje się, że aktualizacją zamknął temat.
Cyberpunk na Xboksie Series S działa jak marzenie. CD Projekt obala mit
Aktualizacja 1.61 do Cyberpunka 2077 poprawiła sporo rzeczy w sprawie wydajności, między innymi znacznie poprawia działanie na PC w rozdzielczości 1440p z ustawieniami jakości w NVIDIA DLSS, przy okazji wprowadzając obsługę AMD FSR 2.1. Przede wszystkim jednak wpłynęło to na jakość działania gry na Xboksie Series S.
Oczywiście - Cyberpunk 2077 to gra z 2020 roku, jednak nadal wygląda świetnie, a twórcy bez przerwy robią wszystko, żeby działało coraz lepiej. Produkcja dostała aktualizację dla konsol nowej generacji, a zapowiedziane DLC ominie już stare konsole - więc jest to jak najbardziej wiarygodny wyznacznik. CP2077 pomimo ogromnego świata zwyczajnie robi robotę i działa bajecznie na tej “złej konsoli”, która ma rujnować plany deweloperów. W takim wypadku zdaje się, że to po prostu twórcy Gotham Knights i A Plague Tale: Requiem nawalili.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu