Konsole

Przegląd współczesnych konsol przenośnych. Każda inna, każda wyjątkowa

Kamil Świtalski
Przegląd współczesnych konsol przenośnych. Każda inna, każda wyjątkowa
Reklama

Na rynku są teraz dwa popularne sprzęty do grania - a już niebawem premiera kolejnych. Co je wyróżnia? Co należy o nich wiedzieć?

W ostatnim czasie na rynku pojawia się coraz więcej przenośnych urządzeń do grania. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom — smartfony kompletnie nie wyrzuciły z rynku wyspecjalizowanych w temacie sprzętów. Co ciekawe, nie pomogły im w tym nawet dedykowanie akcesoria, jak chociażby Razer Kishi czy SteelSeries Nimbus+, które granie na smartfonach wprowadzają na zupełnie nowy poziom. Okazuje się bowiem, że po tym jak z rynku zniknęła PS Vita, a jedynym graczem pozostał hybrydowy Nintendo Switch (albo prawdziwie przenośny Nintendo Switch Lite), jest nisza do zapełnienia. Ani Sony, ani Microsoft, nie pchają się już jednak z nowymi rozwiązaniami. Zamiast wynajdować koło na nowo i budować zupełnie świeżą platformę, producenci postanawiają skorzystać z rozwiązań które już mają. Platform które już mają. No i bibliotek, które stale się rozwijają. Przyjrzyjmy się zatem największym rynkowym graczom w segmencie, a także nadchodzącym produktom, które mają nadzieję namieszać na rynku.

Reklama

Nintendo Switch (Lite) - ostatnia przenośna konsola z prawdziwego zdarzenia

Nintendo Switch to w podstawowym wydaniu konsola hybrydowa. Możemy cieszyć się nią zarówno w formie przenośnej, jak i stacjonarnej. Odczepiane kontrolery JoyCon są uniwersalne i niezwykle sprytne, ale w mojej opinii handheldem z prawdziwego zdarzenia jest dopiero Nintendo Switch Lite. Mniejsza, lżejsza, wersja urządzenia której nie podłączymy do telewizora i nie wypniemy z niej kontrolerów. Jest ona jednak znacznie wygodniejsza na co dzień — przede wszystkim ze względu na bardziej przemyślaną konstrukcję.

Polecamy również: Nintendo Switch cena

Ale nie ważne o którym Switchu mowa — to po prostu konsola z krwi i kości. Tutaj nie ma miejsca na improwizacje i kombinacje - a przynamniej tak długo, jak wszystko wykonujemy zgodnie z zaleceniami producenta. Zamknięty ekosystem, jeden sklep z aplikacjami, brak możliwości instalowania czegokolwiek spoza systemu. Nintendo słynie ze swoich marek, które dostępne są na wyłączność ich urządzeń — i na tę chwilę nic nie wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości coś miało się w temacie zmienić. Chcesz legalnie, bez emulacji, grać w Zeldę, Pokemony, Animal Crossing czy Mario? Kup sprzęt Nintendo — innej opcji nie ma.

Jako że Switch ma już swoje lata (a mimo tego: wciąż sprzedaje się jak świeże bułeczki), a sprzętowo nigdy nie był najmocniejszym urządzeniem na rynku... jeżeli chodzi o optymalizację gier — bywa różnie. Sporo tamtejszych portów nie czaruje ani wyglądem, ani tym jak działa — choć nie brakuje chlubnych wyjątków, jak Wiedźmin 3, który sprawuje się tam perfekcyjnie. Mimo wszystko wydawcy skuszeni ogromną bazą potencjalnych użytkowników próbują także wydeptać nowe ścieżki. W ostatnich miesiącach pojawia się tam coraz więcej gier, którymi można cieszyć się w chmurze (wśród nich m.in. Hitman 3, A Plague Tale: Innocence, Assassin’s Creed: Odyssey czy serie gier Resident Evil i Kingdom Hearts). I choć nie jest to rozwiązanie idealne, to prawdopodobnie dla wielu wlascicieli tego sprzętu wciąż dodatkowy bonus. Bo tak długo jak nie mają innych urządzeń do grania, nie mieliby szans zapoznać się w żadną z nich.

Pod wieloma względami Nintendo Switch był "do tyłu" już w dniu swojej premiery. Sprzęt nigdy nie urzekał jakością ekranu (tutaj sytuacja poprawiła się dopiero po latach, kiedy do sklepów trafił Nintendo Switch OLED), ani mocą podzespołów. Ale to właśnie ogromna biblioteka gier oraz niezwykła popularność sprzętu sprawia, że każdego miesiąca pojawiają się tam dziesiątki nowych gier. A fani zarówno przenośnego jak i stacjonarnego grania zawsze znajdują tam coś dla siebie!

Steam Deck - przenośny pecet w wygodnej oprawie i rozsądnej cenie

Steam Deck to jeden z największych fenomenów ostatnich lat jeżeli chodzi o sprzęt do grania. Valve, twórcy platformy Steam, przygotowali urządzenie które jest... PC w przebraniu. Oficjalna premiera urządzenia miała miejsce w lutym i od dnia premiery cieszy się on niesłabnącym powodzeniem. Czy to najmocniejszy tego typu sprzęt na rynku? Nie. Czy był pierwszym? Nie. Ale nie musiał. Tym co go wyróżnia jest fenomenalny stosunek jakości do ceny, bo w przeciwieństwie do sprzętów typu Aya Neo 2 (ok. 6000 zł) czy GPD Win 4 (poprzednia generacja to ok. 5500 zł) — nie kosztuje fortuny, a oferuje dostęp do ogromnej biblioteki gier, a także daje użytkownikom wiele swobody. Dlatego też okazał się ulubieńcem publiczności w kwestii emulacji — śpiewająco radzi sobie w temacie z całym szeregiem popularnych urządzeń — włączając w to... nawet Nintendo Switch. Tamtejszy emulator jest tak lubiany, że Valve znalazło dla niego miejsce nawet w swojej oficjalnej reklamie. Ponadto na urządzeniu można też bez większego problemu uruchomić gry w chmurze — m.in. te z Xbox Game Pass.

W przeciwieństwie do Switcha - nie jest to zamknięta infrastruktura. Steam Deck to, jak już wspomniałem PC w przebraniu — i SteamOS działa w oparciu o modyfikację Arch Linuxa. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by zainstalować Windows na Steam Decku, Valve wydało nawet oficjalny zestaw sterowników. Tym samym nie ma najmniejszych problemów, by wyskoczyć poza ekosystem Valve i samodzielnie instalować oprogramowanie. Zresztą sam SteamOS całkiem nieźle radzi sobie z grami na Windowsa. A możliwość podłączenia go każdą przejściówką do dowolnego ekranu, a także opcja sparowania dodatkowych kontrolerów (padów, klawiatur, myszek itd.) dodaje mu dodatkowej mocy. Ogromna biblioteka gier, łatwość obsługi, wiele opcji modyfikacji i dostosowywania do własnego widzimisię — w tym tkwi potęga przenośnego PC od Valve. I mimo że nie jest najmocniejszym tego typu sprzętem na rynku, rozsądna cena i ogromne wsparcie ze strony społeczności sprawiają, że z dnia na dzień stał się ulubieńcem. Zaś kolejki osób chętnych na zakup sprzętu nie kończą się od pierwszych zapowiedzi.

Reklama

Logitech G Cloud Gaming - nowy sprzęt Logitecha, który ma skupiać się przede wszystkim na chmurze

Widząc rosnące zainteresowanie handheldami i potencjał drzemiący w graniu w chmurze, pojawiają się sprzęty które finalnie skupiać się będą właśnie na takiej zabawie. Logitech G Cloud to niedawno zapowiedziany sprzęt, który działać będzie pod doskonale znanym układem Qualcomm Snapdragon 720G i zaoferuje 4 GB pamięci ram. 7-calowy ekran FHD z odświeżaniem 60hz ma być bramą do świata gier. Wszystko działać będzie pod kontrolą Androida, bez problemu zainstalujemy więć gry z Google Play i dowolne APK — ale to nie one mają grać pierwsze skrzypce, a właśnie dostęp do usług cloud gamingowych. Dodatkowym asem w rękawie jest bateria, która — według zapowiedzi producenta — zaoferuje nawet 12 godzin rozrywki. Pod kątem konstrukcji wygląda... niezwykle klasycznie. Niestety — sporym zawodem w Logitech G Cloud Gaming jest brak wsparcia dla łączności SIM, przez co większość graczy skazana będzie na sięganie po rozrywkę przy dostępie do sieci WiFi... w przeciwnym razie skazani jesteśmy wyłącznie na androidowe produkcje. Wśród nich też można wybierać i przebierać, ale myślę, że dla lwiej części użytkowników to jednak nie one będą głównym tematem zainteresowania. Chociaż patrząc na popularność mobilnych wydań Apex Legends, Fortnite'a, Genshin Impact czy PUBG sprawa nie jest taka oczywista. Ale no właśnie: do nich też niezbędne jest połączenie z siecią...

Razer Edge - pierwsza przenośna "konsola" z 5G

Jak wspomniałem wyżej - Logitech G Cloud Gaming nie jest jedynym projektem skupiającym się na takim podejściu. Zapowiedziany niedawno Razer Edge ma działać na analogicznych zasadach. Sprzęt z 6,8-calowym ekranem AMOLED zaoferuje odświeżanie 144hz i rozdzielczość 2400 x 1080 px. Jego sercem będzie inny układ Qualcomma — Snapdragon G3x Gen. 1. Tutaj producent nie jest aż tak wylewny w opowiadaniu o tym jak długo sprzęt podziała na jednym ładowaniu — wiemy jednak, że zaoferuje on akumulator o pojemności 5000 mAh.  Tym jednak co będzie wyróżniać urządzenie na tle konkurencji są opcje łączności. Poza WiFi, zaoferuje ono także wsparcie dla łączności 5G. Twórcy już na pierwszej konferencji opowiadali o pre-instalowanych launcherach (m.in. Epic Launcher) oraz całym szeregu usług chmurowych. Nie zabraknie tam m.in. Xbox Cloud Gaming, Nvidia GeForce Now, Steam Linka, Moonlighta i Paraseca. A 5G ma pozwolić zabrać sprzęt ze sobą wszędzie tam, gdzie tylko jest zasięg — i cieszyć się dostępem do ogromnej biblioteki gier z najwyższej półki. Jak to wypadnie w praktyce - przekonamy się wkrótce, premiera Razer Edge zaplanowana została na początek przyszłego roku.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama