Pracownicy Apple będą strajkować. Czy związek zawodowy wreszcie dopnie swego?
Apple to bez wątpienia jedna z najważniejszych firm w historii świata, a tytuł przedsiębiorstwa o największej wycenie na giełdzie z pewnością nie wziął się znikąd. Obok takich przedsiębiorstw jak Microsoft, Samsung, Google czy Tesla, Apple zdecydowanie jest jednym z podmiotów, które popychają rozwój elektroniki konsumenckiej do przodu.
Można by się więc spodziewać, że praca dla Apple może być spełnieniem marzeń. W końcu chociażby Google rok w rok zgarnia tytuły najlepszego pracodawcy roku. Jednak takie tytuły często odnoszą się do takich stanowisk jak programista czy manager. Jednak los "szeregowych" pracowników często nie jest już taki różowy, co pokazują konflikty ze związkami zawodowymi.
Apple swoją przygodę ze związkami zawodowymi nie może zdecydowanie zaliczyć do pozytywnych kart swojej historii. Firma aktywnie walczyła, żeby jej pracownicy nie mogli takiego związku utworzyć, wykorzystując do tego specjalne agencje. Pracownicy, chcąc walczyć przeciwko mobbingowi, dyskryminacji i niskim płacom w końcu jednak dopięli swego i pierwszy związek powstał w 2022 roku.
Teraz ten związek ogłosił pierwszy strajk przeciwko praktykom giganta
Jak podaje sam związek, ponad roczne negocjacje z Apple nie przyniosły satysfakcjonujących efektów. Głosowanie, które odbyło się wewnątrz związku zakończyło się decyzją o strajku, jednak dokładna data nie została jeszcze podana. W oświadczeniu możemy przeczytać o powodach podjęcia takiej decyzji. Według związku: "Do najważniejszych kwestii należą obawy dotyczące równowagi między życiem zawodowym a prywatnym, nieprzewidywalne praktyki w zakresie planowania grafików pracowników, które zakłócają życie osobiste oraz płace nieadekwatne do kosztów utrzymania w regionie".
Związek oskarża też Apple o bezprawne wstrzymywanie nowych benefitów (np. dodatkowej opieki zdrowotnej) dla osób, które należą do związku. Nie jest to pierwsze działanie antyzwiązkowe firmy, ponieważ na terenie Stanów Zjednoczonych w kilku stanach prowadzone są sprawy sądowe o działania wycelowane bezpośrednio w pracowników należących do związku zawodowego.
Jednym z najgłośniejszych przypadków złego traktowania swoich pracowników przez Apple jest sytuacja Ashley Gjøvik. Jako pierwsza opowiedziała ona, jak pracuje się u giganta świata tech, z jakimi zachowaniami (seksizmem, mobbingiem) musi się spotykać i jak takie zachowania są odgórnie tolerowane u Apple. Jakiś czas później Apple zwolniło kolejną osobę, która głośno opowiadała o warunkach pracy u giganta - Janneke Parrish. W związku z jej wyznaniami powstał cały ruch #AppleToo, gdzie pracownicy dzielili się swoimi historiami na temat tego pracodawcy.
Grupa zebrała kilkaset unikatowych historii, które łączy wspólny fakt - rażące naruszenia praw pracowników i wyczerpanie wewnętrznych dróg rozwiązania problemu spowodowane przyzwoleniem na takie zachowania przez Apple. Te doświadczenia ucementowały konieczność powstania związku zawodowego, pomimo prób rozbicia tej inicjatywy przez firmę.
O ile jednak strajk w jednym sklepie z pewnością nie będzie nawet odczuwalny dla Apple, o tyle łatka fatalnego pracodawcy może bardzo mocno popsuć obraz Apple w rodzimych stanach. Firma od lat stara się kreować na przyjazną klientowi, a obsługa w Apple Storach jest jednym z tych rzeczy, które odróżniają Apple od konkurencji. Jeżeli do firmy przywarłby obraz złego pracodawcy, dużo trudniej będzie ten obraz utrzymać oraz pozyskać wartościowych pracowników. Naturalnie - związek też ma wiele do stracenia, patrząc na to, jak Apple traktowało zrzeszonych pracowników do tej pory.
To, czy do strajku dojdzie, pozostaje więc kwestią całkowicie otwartą.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu