Sieć ogarnęła pierwsza duża fala plotek na temat PlayStation 5 Pro. Konsola miałaby trafić do sklepów już w 2024 roku. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, wydaje się to dość nieprawdopodobne... no i trochę zbyt szybkie.
PlayStation 5 Pro: dużo mocniejsza wersja konsoli trafi do sklepów w 2024 - sugerują plotki
PlayStation 5 zadebiutowało kilkanaście miesięcy temu. Konsola cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a w połączeniu z problemami z produkcją jej zakup wciąż graniczy z cudem. Jeżeli wydawało wam się, że ubiegłej wiosny sprzęt był drogi, to nie mam dla was dobrych wiadomości — w tym roku urządzenie jest jeszcze droższe i zestawy w których oferowana jest konsola stają się coraz bardziej kuriozalne, o cenach na aukcjach nawet nie wspominając. Ale branża technologii nie może sobie pozwolić na to, by stać w miejscu. Dlatego powoli zaczynają do nas napływać informacje dotyczące PlayStation 5 Pro. Mocniejszego wcielenia konsoli, które rzekomo miałoby pojawić się na rynku za dwa lata - w 2024 roku.
PlayStation 5 Pro: nowa wersja konsoli ma być znacznie mocniejsza od podstawowego modelu
Mimo że od premiery PlayStation 5 minęło 489 dni, gier na nią jest jak na lekarstwo. I żeby była jasność: mam tu na myśli gry stworzone z myślą o tej jednej platformie, nie porty, multiplatformy czy produkcje którym podcięto skrzydła dbając o to, by były grywalne również na poprzedniej generacji. A kiedy odejmiemy jeszcze remastery (jak Marvel's Spider-Man) czy "wydania specjalne" ograniczające się do zaoferowania jedynie DLC (jak Final Fantasy 7 Remake: Intergrade), nagle okazuje się że takie gry można policzyć na palcach jednej ręki. Zostają nam bowiem Astro's Playroom, Demon's Souls, Destruction All-Stars, Ratchet & Clank: Rift Apart i... Returnal? Dlatego też uważam, że sprzet nie miał szans rozwinąć skrzydeł — a twórcy którzy potencjalnie zaoferują najpiękniejsze przygody na tej konsoli wydusić z niej ostatnich soków. Zamiast tego, wewnętrzne studia muszą swoją uwagę dzielić między dwiema generacjami (tak było chociażby z Gran Turismo 7 czy Horizon Forbidden West). Dlatego też w obliczu całego tego oglądania się za siebie, nowa wersja konsoli za dwa lata brzmi co najmniej kuriozalnie. Ale czy aby na pewno niewykonalnie?
W 2024 roku sprzęt będzie na rynku już cztery lata — zakładając, że mówimy o jesieni. W poprzedniej generacji Sony potrzebowało trzech lat, by wprowadzić model Pro do sprzedaży (PS4 debiutowało w listopadzie 2013 roku, PS4 Pro w listopadzie 2016 roku). Dlatego też patrząc na schemat obowiązujący w poprzedniej generacji — nie wydaje się to wcale takie niewykonalne. A co sprzęt miałby zaproponować nowym użytkownikom?
Więcej mocy. Dużo więcej mocy. Konsola miałaby otrzymać nowe serce od AMD, które pozwoliłoby obsługiwać rozdzielczość 8K, nadchodzące PlayStation VR2 otrzymałoby dużo więcej zasobów by oferować jeszcze lepsze doświadczenia. Konsola korzystałab z nowych czipów od TSMC wykonanych w procesie 4 lub 5 nm.
Trochę w to nie wierzę, a trochę nie chcę w to wierzyć
Na każdym kroku warto zaznaczać, że na tę chwilę to wyłącznie plotki. I cztery lata od premiery sprzętu z jednej strony wydają się być... wystarczające — jeżeli użyjemy analogii do poprzedniej generacji. Z drugiej jednak trzeba pamiętać, że dziewiąta generacja konsol debiutowała w wyjątkowo trudnym czasie — i kilkanaście miesięcy trudności z produkcją / dystrybucją nie ubywa, podobnie jak zapotrzebowania ze strony klientów. Dlatego podchodziłbym do tych rewelacji ostrożnie. I zamiast skupiać się na mocniejszym modelu, życzyłbym sobie po prostu mniejszej i bardziej estetycznej konstrukcji oraz... większej kontroli nad twórcami i wydawcami. Bo póki co na PlayStation 5 potrafią się pojawiać koszmarki takie jak Stranger of Paradise: Final Fantasy Origin, które nawet w trybie performance nie potrafią utrzymać 60 klatek na sekundę, mimo że to gra tworzona przede wszystkim z myślą o PlayStation 4...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu