Motoryzacja

MINI Aceman SE i Cooper SE z elektrycznym napędem to najlepsza wersja na gokartową jazdę

Tomasz Niechaj
MINI Aceman SE i Cooper SE z elektrycznym napędem to najlepsza wersja na gokartową jazdę
Reklama

Stylowe i dające frajdę z jazdy premium auto do miasta? MINI Aceman SE oraz Cooper SE mają wszystko, co niezbędne, by to zapewnić. Tak przynajmniej się wydaje, gdy spojrzeć na możliwości i parametry tych samochodów. O ile 3-drzwiowy Cooper dostępny jest też w wersji spalinowej, tak Aceman oferowany jest już wyłącznie jako auto elektryczne. Wydaje się jednak, że nie była to błędna decyzja. Zapraszam na test.

Umiejscowienie w jednym artykule MINI Acemana SE jak i Coopera SE ma sens nie tylko z powodu tego, że dzielą one ze sobą platformę i napęd. Są to też samochody o podobnym charakterze i… przeznaczeniu (choć tutaj są oczywiście pewne różnice). Najlepiej sprawdzą się bowiem w mieście, gdzie raczej niewielkie wymiary i „zwinność gokarta” dają im bardzo dużą przewagę. Zasadnicza różnica dotyczy oczywiście przestronności i praktyczności wnętrza, a dokładniej drugiego rzędu siedzeń.

Reklama

MINI Cooper SE to 3-drzwiowe, małe i stylowe auto miejskie, gdzie tylna kanapa będzie raczej okazjonalnie używana do przewożenia osób. To propozycja jako 2. auto w rodzinie bądź jedyne dla singla, ewentualnie pary.

MINI Aceman S/SE to z racji nadwozia typu SUV/crossover lepiej poradzi sobie z miejskimi krawężnikami, a druga para drzwi wraz z większą przestrzenią na tylnej kanapie pozwoli w rozsądnie komfortowych warunkach wybrać się na krótki wypad poza miasto np. ze znajomymi. To wciąż jednak niewielkie z zewnątrz auto. Jego długość ledwo przekracza 4 metry (4,079 m) – to o symboliczne 22 cm więcej niż 3-drzwiowy Cooper. Projektanci zadbali po prostu o możliwie najlepsze wykorzystanie tej przestrzeni, o czym w szczegółach pisałem tutaj.

Gokartowy charakter i frajda z jazdy

Samochody MINI mają przede wszystkim oferować frajdę z jazdy. Mają być zwinne, sprężyście zawieszone, no i dynamiczne oczywiście. W przypadku Coopera SE oraz Acemana SE nie ma wątpliwości, że te właściwości są dowiezione. Tyczy się to najbardziej ich odmian SE – moc 160 kW (218 KM) – ale też ich słabsze odmiany „E” o mocy 135 kW (184 KM) zapewniają odpowiednie osiągi. Wybór mocniejszego silnika powiązany jest jednak z większym akumulatorem – 49,2 zamiast 36,6 kWh użytecznej pojemności – co z automatu wydaje się atrakcyjniejszą propozycją. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że są już dostępne odmiany John Cooper Works obydwu elektrycznych aut z mocą podniesioną do 190 kW (258 KM).

Już zajmując miejsce w MINI Cooper SE nie mamy wątpliwości, że siadamy w aucie o gokartowym charakterze. Fotel ustawiony jest bardzo nisko (względem podłogi), co wraz z dosyć wysoko poprowadzoną maską i pionowo ustawioną wręcz kierownicą przekłada się na sportową pozycję siedzącą.

Nawet w podstawowym trybie jazdy – Core – MINI Cooper SE mocno wyrywa do przodu po głębszym wciśnięciu pedału przyspieszenia. Układ napędowy jest zestrojony w taki sposób, by kierowca otrzymał „kopniaka” w plecy jeśli tylko o niego poprosi. Elektryczny silnik to umożliwia i w porównaniu do spalinowych odmian Coopera nie ma tutaj w ogóle porównania. Osiągi?

Przyspieszenie 0-100 km/h w 6,4 s może w dzisiejszych czasach już tak nie imponuje, ale trzeba mieć na względzie, że MINI Cooper SE takie przyspieszenie dostarcza kompletnie bez wcześniejszego przygotowania ze strony kierowcy i bez zwłoki związanej w autach spalinowych z koniecznością redukcji przełożenia. W rezultacie, MINI Cooper SE i tak objedzie w mieście większość hot-hatchy, nawet tych z napędem na cztery koła.

Wisienką na torcie jest tutaj dźwięk układu napędowego, oczywiście sztuczny, ale moim zdaniem tak fajny, że aż trudno było się oprzeć przed aktywacją trybu „Go-Kart” i nieustającym naprzemiennym przyspieszaniem i odpuszczaniem pedału „gazu”. Oczywiście, nie każdemu musi się taki dźwięk podobać, można go całkowicie wyłączyć.

Reklama

Z takim układem napędowym MINI Coopera SE dobrze współgra zawieszenie, które jest sprężyste, całkiem sztywne, ale na szczęście nie jest przesadnie twarde. Tak, tutaj nie ma mowy o płynięciu nad nierównościami, poprzeczne nierówności są odczuwalne, a głębsze wyrwy najlepiej omijać… w gokartowym slalomie oczywiście. Nie udało się niestety uniknąć bujania/galopowania wzdłużnego, co jest dosyć typowe dla wielu sztywniej zestrojonych aut elektrycznych. W MINI Cooper SE nie da się tego nie zauważyć, co jest… wręcz wzmagane przez zbyt mocno wysunięty zagłówek, którego nie da się wyregulować. Wymusza on nieco pochyloną pozycję głowy, co moim zdaniem nie jest dobre na dłuższą metę.

Gdy mocno przyciśniemy do muru MINI Coopera SE, to okazuje się że elektronika systemów bezpieczeństwa pozwala na pewną swobodę, co przejawia się tylko angażującym prowadzeniem, ale nawet delikatnym uślizgiem tylnej osi przy wchodzeniu w ciasny zakręt. To pożądana cecha w przypadku takiego auta i pozwala na zabawę balansem samochodu w zakręcie. Osobiście jednak zmieniłbym w tym samochodzie opony na bardziej sportowe, bo założone w testowanym aucie Maxxis Premitra bardziej nastawione są na redukcję oporów toczenia niż na dynamiczne wrażenia za kierownicą. To zresztą zostało zrobione już seryjnie w MINI JCW E, gdzie zagościły opony Hankook iON evo-R.

Reklama

MINI Aceman SE też jest zadziorny

Inżynierowie strojący zawieszenie do MINI Acemana SE także starali się zapewnić gokartowe doznania za kierownicą tego auta. Na pierwszy rzut oka: podwyższone i nieco dłuższe nadwozie z dodatkową parą drzwi, „to nie może być równie zwinne jak Cooper SE”. Ale jednak! Aceman SE prowadzi się niemal tak zwinnie jak Cooper SE. Choć wsiada się wygodniej, to jednak zza kierownicy absolutnie nie czuć że siedzimy w crossoverze, a MINI Aceman SE prowadzi się zwarcie i chętnie wpisuje się w zakręty, nawet jeśli po lewym następuje ciasny prawy. Tutaj również da się odczuć pewną swobodę tylnej osi, co pozwala zacieśnić łuk, gdy jedziemy naprawdę ostro.

Choć bezpośredni i bardzo precyzyjny układ kierowniczy wraz ze wspomnianym już dźwiękiem zachęcają by mocniej wcisnąć pedał przyspieszenia, by szybciej przejechać zakręt, to MINI Aceman SE nie jest nerwowy, a przez to ma przyjazne maniery podczas spokojnej jazdy. Jasne, stosunkowo sztywne zawieszenie nie do końca pozwala zapomnieć, że podróżujemy w aucie o sportowym charakterze, a przed „śpiącymi policjantami” lepiej jednak trochę mocniej zwolnić, ale dopóki nie poruszamy się po wyjątkowo zniszczonej drodze, nie powinno to stanowić istotnego problemu dla kogoś kto wie dlaczego zdecydował się na MINI.

W przypadku obydwu samochodów spodobało mi się też to, że naprawdę łatwo dało się wyczuć granicę przyczepności przednich opon podczas przyspieszania. Rozpoznanie ile jeszcze można zacieśnić zakręt także nie było większym wyzwaniem. Komunikatywność układu kierowniczego jest więc na wysokim poziomie, za co duże brawa.

MINI Cooper i Aceman na co dzień

Samochody MINI mają swój wyjątkowy charakter, uwielbiany przez wielu, inni dostrzegają pewne niedogodności. Zacznijmy od tych drugich. MINI Cooper oraz Aceman mają stosunkowo pionową ustawioną szybę, od której siedzi się dosyć daleko. W efekcie, gdy jako pierwsi stoimy na światłach, sygnalizator prędzej można zobaczyć przez szklany dach, niż przednią szybę. MINI to samochody premium, mimo to HUD wyświetlany jest na wysuwanej szybce (podobno na tak zakrzywionej przedniej szybie byłoby wręcz niemożliwym wyświetlenie obrazu). Z drugiej strony, dobrze że jest ten HUD, bo przynajmniej aktualną prędkość mamy w linii wzroku – bez niego mielibyśmy ten sam problem, co w Tesli.

MINI Cooper SE

MINI Aceman SE

Jakość wykończenia wnętrza jest miejscami mało przystająca do premium. Oczywiście, obszycie kierownicy, foteli jest na właściwym poziomie, pod łokciami jest fajna tkanina, nie brakuje jednak twardych paneli z tworzywa sztucznego, np. na drzwiach. Chciałoby się też, by klapa bagażnika MINI Acemana SE była otwierana i zamykana elektrycznie. Razić też może brak podświetlenia po otwarciu lusterek w przesłonach przeciwsłonecznych.

Reklama

MINI Cooper SE

MINI Cooper SE
MINI Cooper SE
MINI Cooper SE
MINI Aceman SE
MINI Aceman SE
MINI Aceman SE

Choć we wnętrzu Coopera, jak i Acemana nie brakuje miejsca dla wyższych osób (w obydwu przypadkach miałem 8-9 cm nad głową do obudowy dachu szklanego), szczególnie z przodu oczywiście, tak jednak wygodniej będzie podróżować w tych autach osobom o wzroście poniżej ~1,8 m. Jestem nieco wyższy i moje prawe kolano było dokładnie w miejscu panelu z przyciskami i przełącznikami. Drugie kolano musiałem z kolei odsuwać, by sięgnąć klamki otwierając drzwi (jest ona nisko położona).

MINI Aceman SE

MINI Aceman SE

Trudno jednak nie być pod wrażeniem i nie ulec urokowi wielu smaczkom i rozwiązaniom technicznym, które goszczą w elektrycznych samochodach MINI. Zacząć wypada od ekranu OLED, który wreszcie jest okrągły (jak w oryginale). Jednak nie sam kształt jest najistotniejszy, a właśnie fakt skorzystania z technologii OLED, która dostarcza rewelacyjny kontrast dzięki temu, że czarne piksele mogą być niepodświetlone. W efekcie, ekran podczas jazdy nocą może dużo mniej przeszkadzać oczom osobom wrażliwym.

Na wspomnianym ekranie można wyświetlić sobie nawigację wraz z prowadzeniem do celu, a całość wzbogacona jest o rozszerzoną rzeczywistość z tak klarownymi wskazówkami jak to tylko możliwe – strzałki naniesione na rzeczywisty obraz z kamery zamontowanej w obudowie lusterka. To oczywiście rozwiązanie zaciągnięte z BMW.

Nowe MINI doczekały się też nieco szerszych foteli, a przez to wygodniejszych dla trochę szerszych i cięższych osób, za co duży plus. Fotel kierowcy ma też pełną regulację wraz z możliwością podniesienia przedniej części siedziska i 2-kierunkowym wyparciem lędźwi. Tylko ten zagłówek…

MINI Cooper SE

MINI Cooper SE
MINI Cooper SE
MINI Aceman SE
MINI Aceman SE

Na tylnej kanapie MINI Acemana jest wystarczająco dużo miejsca dla 2 rosłych mężczyzn. Mam 1,84 m wzrostu i siadając „sam za sobą” wciąż miałem 3-5 cm przed kolanami i 6-7 cm nad głową, co jest trochę lepszym wynikiem niż np. w Alfie Romeo Junior. Szyba w tylnych drzwiach otwiera się do końca. Bagażnik jest dosyć wąski i ma raczej niewielką pojemność – 300 l – ale w zupełności wystarczy na zakupy i spontaniczny wyjazd weekendowy.

MINI Aceman SE

MINI Aceman SE
MINI Aceman SE
MINI Cooper SE

Dużym plusem są też kompletny zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, który jest niemalże identycznym rozwiązaniem jakie stosowane jest w BMW. MINI Aceman i Cooper nie mają tylko kamery patrzącej na oczy kierowcy, przez co auto nie ruszy samodzielnie po kilkudziesięciosekundowym postoju w miejskim korku. Oprócz tego, trudno mieć jednak zastrzeżenia do jego możliwości:

Pochwalić należy też za naprawdę dobrej jakości obraz z systemu kamer 360 stopni:

Nie ma też wątpliwości, że system operacyjny napędzający infotainment jest z górnej półki – to rzeczywiście jest premium. Ma gigantyczne możliwości i funkcjonalności – jak na auta w tym segmencie – a do tego można go naprawdę dalece personalizować, wliczając w to nie tylko uzupełnianie listy ulubionych aplikacji, ale też możliwość zmiany tapety. Wymaga tylko przyzwyczajenia, bo początkowo wielość opcji może przytłoczyć i niektórzy mogą poczuć zagubieni przez pierwsze kilka dni użytkowania.

Do listy zalet elektrycznych MINI Cooper i Aceman należy też wpisać aplikację na smartfona, za pomocą której można nie tylko sprawdzić aktualny stan pojazdu (lokalizację, poziom energii, zrobić zdjęcie z wnętrza – specjalna kamera), ale też zdalnie sterować autem w celu zaparkowania czy wyjazdu z ciasnego miejsca parkingowego. Telefon może też służyć za kluczyk, dzięki czemu ten fizyczny możemy zostawić w domu.

Zasięg, zużycie energii oraz ładowanie

Skoro to samochody elektryczne, to nie unikniemy tematu zasięgu i zużycia energii. MINI Cooper SE oraz Aceman SE mają akumulator o pojemności ~49 kWh netto. Jednocześnie, układ napędowy eDrive 5. generacji w połączeniu z dopracowaną aerodynamiką zapewnia niskie zużycie energii:

Realnie, w mieście można ładować się co około 400 km, na trasie zaś co 200-300 km zależnie od tempa jazdy. Ładowanie to nie jest najmocniejsza strona napędu elektrycznego w MINI Cooper i Aceman SE, choć nie jest też źle – po prostu „kilowaty” są niskie, bo akumulator jest mały, ale czas ładowania jest odpowiednio krótki.

Zaczynając ładowanie z akumulatorem naładowanym na 1% zobaczyłem nawet ponad 100 kW, czyli nawet więcej niż obiecuje producent (95 kW). Jednocześnie, uzupełnienie od 1 do 66% zajęło mi 27 minut. 10-80% naładowałem w 32 minuty, czyli tyle, co obiecuje producent. Rzeczywiście jednak, ładowanie ze źródła prądu stałego powyżej ~88% mija się już z celem: od ~82% jest ~21-22 kW, a przy ~87% moc ładowania spada do około 12-13 kW. Wbudowana ładowarka prądu przemiennego ma moc 11 kW – w zupełności wystarczająca.

Ze względu na chorobę nie byłem w stanie przeprowadzić szczegółowych testów zużycia energii MINI Acemana, ale ten sam układ napędowy w trochę tylko większym nadwoziu zwróci, jak się spodziewacie, trochę tylko większe zużycie energii – zauważalna różnica będzie raczej tylko na autostradzie (wyższe nadwozie). Bez problemu tym samochodem można uzyskać zużycie wynoszące ~15 kWh/100 km – oczywiście dopóki nie będziemy mierzyć wyłącznie jazdy autostradą przy 140 km/h. To wyniki na poziomie tego, co zapewnia nam platforma STLA Small z silnikiem 115 kW (156 KM) np. w Alfie Romeo Juniorze (tutaj kompletne wyniki z Avengera z tym samym napędem) – a należy to traktować jako pochwałę.

MINI Aceman SE na autostradzie będzie miał zasięg raczej w okolicach 200 km, a w mieście można przejechać nawet 400 km od 100% do zera.

Polska cena

Elektryczny MINI Cooper E ma cennik startujący od ~146 tys. zł. Za wersję z mocniejszym silnikiem i większym akumulatorem – Cooper SE – trzeba już zapłacić minimum ~164 tys. zł. Jako, że jest to premium, to za wiele rzeczy trzeba dopłacić. W efekcie, wysoko wyposażone auto kosztuje raczej ~200 tys. zł.

Od wyższego poziomu startuje MINI Aceman E: ~161 tys. zł to punkt wyjścia oraz ~180 tys. zł za Acemana SE. Bogato wyposażony Aceman SE to już raczej ~220 tys. zł.

Konkurencja dla Coopera SE jest niewielka i obejmuje w zasadzie tylko Abartha 500e, który nie dość że droższy, to wolniejszy.

Za rywala dla MINI Aceman SE uznać można np. Alfę Romeo Junior. Rzecz tylko w tym, że w podstawowej wersji Elettrica ma 156 KM, a w mocniejszej Veloce 280 KM – ta ostatnia stanowi raczej konkurencję dla wersji JCW. Junior Elettrica Speciale doposażona w możliwie największy pakiet dodatków wnętrza kosztuje ~195-200 tys. zł, a więc trochę mniej niż Aceman SE także maksymalnie wyposażony – tyle, że top Juniora to najwyżej średnie wyposażenie Acemana.

Jasne, „mając w kieszeni” 200 tys. zł można rozejrzeć się np. za Volkswagenem ID.3 czy Skodą Elroq z realnie większym akumulatorem i wyraźnie przestronniejszym wnętrzem, nie ma jednak wątpliwości że pod względem zwinności, ID.3 jak i Elroq nie mają podejścia do Acemana. A styl… no to już zależy od preferencji.

Podsumowanie

MINI to auta z natury miejskie i zadziorne, o gokartowym charakterze i prowadzeniu. Właśnie z tego powodu tak dobrze pasuje do nich napęd elektryczny, który jest w stanie nie tylko spełnić wymagania takiego scenariusza użytkowania, ale też przenieść frajdę z jazdy na jeszcze wyższy poziom. Jednocześnie, zarówno Cooper E/SE, jak i Aceman E/SE wyróżniają się tak mocno względem innych aut, że jeśli wpadną nam w oko przy pierwszym spojrzeniu, potencjalni rywale dużo tracą na atrakcyjności.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama