Tak, elektryczne MINI Aceman jest świetnym uzupełnieniem oferty tego producenta i takiego auta brakowało na rynku. Jest co prawda trochę samochodów tej wielkości i o zbliżonej przestronności, ale brakowało takiego, które miałoby wyjątkowy, interesujący charakter i było samochodem klasy premium. MINI Aceman E oraz Aceman SE mają to coś i jednocześnie „dowożą” w klasycznych kategoriach. Zapraszam na raport z pierwszych jazd próbnych.
MINI Aceman SE – świetne, nowoczesne, zwinne miejskie auto premium. Jazda próbna
Na temat MINI Aceman pisałem już trochę w materiale z prezentacji statycznej tego samochodu, do którego lektury gorąco zachęcam. Tam też zawarłem najważniejsze informacje dotyczące przestronności wnętrza, jak i jakości jego wykonania. Warto jednak przypomnieć kluczowe kwestie, które stanowią pierwsze filary wyjątkowości tego auta i świadczą o bardzo dobrych decyzjach projektowych:
- MINI Aceman jest miejskim crossoverem (niecałe 408 cm długości), co pod względem wymiarów stawia go w tym samym segmencie, co np. Jeepa Avengera, Peugeota e-2008, Alfę Romeo Junior. Aceman jest jednak ponadprzeciętnie przestronny, jak na te rozmiary.
- Ma dwa dostępne warianty napędu: Aceman E z silnikiem o mocy 184 KM i akumulatorem 38,5 kWh netto oraz Aceman SE o mocy 218 KM i „baterią” 49,2 kWh netto. Przekłada się to na zasięg WLTP – odpowiednio – do 309 oraz 405 km. Więcej o tym później.
- Aceman ma system inforozrywki z innych aktualnych modeli MINI, a więc z Coopera Hatcha oraz Countrymana – z charakterystycznym, okrągłym ekranem OLED. Wszyta jest tutaj również zaawansowana nawigacja satelitarna, znana z BMW – niezwykle skuteczna i wygodna w przypadku samochodów elektrycznych.
- Podobnie jak pozostałe modele MINI, tak i Aceman otrzymał znaczącą aktualizację systemów bezpieczeństwa i asystentów wsparcia kierowcy. Szerzej na ten temat później.
- MINI Aceman ma niewątpliwie charakter premium. Wyposażony jest w pewne rozwiązania wprost zapożyczone z BMW, wykończenie wnętrza jest powyżej średniej, ma też mocniejsze wersje silnikowe.
MINI Aceman jeździ jak… przystało na MINI
Zacznijmy od powodu ze względu na który wiele osób decyduje się na samochód MINI: prowadzenie. Aceman SE rzeczywiście ma w sobie pierwiastek – całkiem spory nawet – gokartowej zwinności i radości z jazdy. Układ kierowniczy jest przyjemnie ciężki, ale przede wszystkim bardzo precyzyjny i bezpośredni. Moc silnika elektrycznego – przypominam: 218 KM – jest w zupełności wystarczająca i zdecydowanie powyżej średniej w segmencie, a jego charakterystyka jest bardzo żwawa, wręcz nadpobudliwie reaguje na gwałtowne wciśnięcie pedału przyspieszenia, szczególnie w sportowym trybie jazdy – jak na gokartowe MINI przystało. Wtóruje w tym zawieszenie, klasycznie dla MINI sprężyste, dające dobre pojęcia o drodze, po której się poruszamy. W efekcie dynamiczna jazda po krętej drodze daje rzeczywiście sporą satysfakcję z jazdy.
Ten medal ma oczywiście drugą stronę: MINI Aceman mistrzem komfortu nie jest – nie ma tutaj niestety adaptacyjnych amortyzatorów. Aczkolwiek, biorąc pod uwagę, że testowe auta wyposażone były w opony 225/40 R19, a więc „gumy” było zaledwie 90 mm, Aceman SE zaskakująco dobrze zachowywał się na mniej równych drogach, jak i na zapadniętych miejskich studzienkach. Jestem jednak zdania, że wystarczy nie dopłacać do 19-calowych obręczy, a wówczas poziom komfortu będzie nieporównywalnie większy przy minimalnej różnicy w zwartości prowadzenia. Standardem są 17”, a w wyższych wersjach wyposażenia 18”.
Niekłamany „fun” dawał mi sztuczny dźwięk generowany we wnętrzu MINI Acemana, szczególnie donośny w trybie „Go-Kart”. Po jego aktywacji, gdy mocno dodajemy „gazu” i po chwili go odpuszczamy, to słychać taką cyfrową interpretację strzałów z wydechu. Bardzo mi się to podoba i świetnie pasuje to do charakteru MINI.
Trochę obawiałem się czy pozycja siedząca w MINI Aceman będzie odpowiednia dla tej marki. Jest jednak bardzo dobrze. Za kierownicą czujemy się praktycznie jak w hatchu, a różnica ujawnia się gdy spoglądamy na inne auta – trochę z góry – oraz w momencie wsiadania i wysiadania z auta: nie trzeba mieć perfekcyjnego lewego kolana, wystarczy się wsunąć na fotel :)
Duże znaczenie w doświadczeniu ma oczywiście kierownica, stosunkowo mała. Jej wieniec, wyjątkowo gruby, może trochę nie pasuje – z wyglądu – do hatcha, ale w MINI Aceman prezentuje się świetnie, a co najważniejsze idealnie leży w dłoniach, jest przyjemnie miękka i bardzo dobrze się nią operuje. Zakres regulacji jest odpowiedni.
Fotele w MINI Aceman są w zasadzie identyczne z tymi z hatcha i tutaj kilka kwestii. Po pierwsze: mają szeroki zakres regulacji, włącznie z możliwością uniesienia przedniej części siedziska oraz dopasowaniem wyparcia lędźwi w dwóch płaszczyznach. Wreszcie też, fotele w MINI są nieco szersze w dolnej części, co jest wygodniejsze m.in. dla mnie. Podparcie w zakrętach jest w zupełności wystarczające. Pozostaje tylko temat nieco zbyt mocno moim zdaniem wypychającego do przodu zagłówka (bez regulacji niestety). Z tego powodu fotel ustawiłem nieco bardziej leżąco, niż normalnie bym to zrobił. Okazuje się też, że ten mały podłokietnik kierowcy sprawdza się bardzo dobrze w trakcie jazdy i spełnia swoje zadanie. Szkoda, że pasażer nie ma analogicznego, choć wówczas utrudniony byłby dostęp do schowków w tunelu centralnym.
Oszczędny i sprawny napęd elektryczny
MINI Aceman korzysta z tego samego układu napędowego, co MINI Cooper (hatch): tyczy się to zarówno silników, jak i oferowanych akumulatorów. Jak już wspomniałem na początku, dostępne są dwa warianty:
- Aceman E: 135 kW (184 KM) + 38,5 kWh netto
- Aceman SE: 160 kW (218 KM) + 49,2 kWh netto
Choć MINI Cooper E wydaje się odpowiednio mocny (0-100 km/h w 7,9 s), to zapewne większość klientów zdecyduje się na Coopera SE (0-100 km/h w 7,1 s) ze względu na pojemniejszy akumulator, w więc i większy zasięg. Efektywność, w rozumieniu: zużycie energii, jest jednak niemalże identyczne i w obydwu przypadkach bardzo niskie, co potwierdzają wyniki jakie uzyskałem w MINI Cooper SE:
Oczywiście Aceman SE ze względu na większy rozmiar, a więc i większą masę będzie zużywał nieco więcej energii, szczególnie na autostradzie, ale wciąż mowa o naprawdę wysokiej efektywności. Podczas pierwszych jazd próbnych pokonałem 95-kilometrową trasę drogami międzymiastowymi, trochę duńskiej autostrady oraz resztę przez miasto. Wynik końcowy? 12,3 kWh/100 km. To świetny rezultat! Przy takiej średniej, rzeczywiście można przejechać 400 km „na jednym ładowaniu”. Warto też zwrócić uwagę, że pomiar miał miejsce przy dżdżystej pogodzie.
MINI Aceman SE ma oczywiście wszystkie zalety aktualnego wciąż napędu BMW eDrive 5. generacji. Mamy więc świetnie działający automatyczny tryb rekuperacji, mamy tryb „B”, w którym auto całkowicie się zatrzyma bez konieczności użycia hamulca (pełny „one pedal driving”), jest też bardzo szybkie przełączanie kierunków jazdy.
Okrągły ekran OLED z funkcjonalnym systemem inforozrywki
MINI Aceman ma okrągły ekran OLED na środku kokpitu. Zasadniczą przewagą tej technologii jest fakt, że podświetlone są tylko te piksele, które mają inny kolor niż czarny, a te szare świecą w odpowiednio minimalnym stopniu. W efekcie, oprócz oczywistego w takim przypadku rewelacyjnie wysokiego kontrastu, otrzymujemy też dużo lepszy komfort jazdy nocą. Szczególnie w trybie „Go-Kart” nasze oczy nie otrzymują niepotrzebnego przecież dodatkowego światła w takiej sytuacji. To świetne rozwiązanie!
Bardzo podobają mi się też kompozycje poszczególnych trybów, ze szczególnym uwzględnieniem „Timeless”, który ma kojący dla oczu kolor piaskowy. Można też wybrać indywidualny, w którym da się nawet importować własne zdjęcie jako tapetę.
Kwestie estetyczne nie mogą jednak przesłonić tego, że system inforozrywki nowych MINI miejscami działa mało intuicyjnie i dotarcie do niektórych funkcji wydaje się przesadnie skomplikowane. Jest to pewnie kwestia przyzwyczajenia, ale trochę nie mogę zrozumieć dlaczego procentowe wskazanie aktualnego poziomu naładowania akumulatora widoczne jest chyba tylko w trybie „Go-Kart”, a „ostatnio” używane aplikacje – np. dane dotyczące jazdy – nie zawsze układają się w kolejności rzeczywiście ostatnio używanej. No i ten mały prostokąt z Android Auto… Tak, wiemy że nie było innego wyjścia po zdecydowaniu się na okrągły ekran systemu inforozrywki.
Pochwalić za to należy nie tylko samo działanie systemu nawigacji satelitarnej, która podobnie jak w przypadku BMW świetnie prowadzi z uwzględnieniem punktów ładowania – na tyle dobrze, że naprawdę można przestać kalkulować zasięgu, zużycia energii i zapomnieć o ręcznym szukaniu stacji ładowania. Bardzo dobrze też prezentowana jest rozszerzona rzeczywistość: strzałki nanoszone na rzeczywisty obraz z kamery mocno poprawiają czytelność wskazań nawigacji.
MINI Aceman ma też wyświetlacz przezierny – Head-Up Display (HUD) – który podobnie jak dotychczas prezentowany jest na dodatkowej plastikowej płytce, co w dzisiejszych czasach wydawać się może… przestarzałe. Ponoć jest to jednak ograniczenie techniczne wynikające z tego, że producent chciał zachować tradycyjnie dla MINI zakrzywioną szybę przednią, a na takiej prezentowanie zawartości HUD-a jest wręcz niemożliwe.
Systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy
Zestaw, w jaki wyposażono MINI Acemana jest identyczny względem Coopera i nieco mniej rozbudowany niż w MINI Countryman – ten z kolei ma pakiet tożsamy z BMW iX1. Ten ostatni ma bowiem dodatkową kamerę obserwującą oczy kierowcy, a przez to umożliwia automatyczne ruszanie w korku niezależnie od czasu jaki upłynął od zatrzymania. W MINI Aceman po kilku sekundach trzeba użyć przycisku „Resume” lub nieco dodać gazu, by auto kontynuowało autonomiczną jazdę.
Generalnie jednak, system utrzymania na zajmowanym pasie ruchu działa bardzo dobrze i pozwala na półautonomiczne poruszanie się drogami szybkiego ruchu jak i w miejskich korkach. Oczywiście, kąt skrętu kierownicy jest ograniczony w takim trybie, więc ciaśniejsze zakręty trzeba pokonać już samemu.
MINI Aceman wyposażony jest w system automatycznego parkowania, także zdalnego z poziomu smartfona i działa to zaskakująco dobrze. Na tyle skutecznie, że gdy podjechałem niedbale wzdłuż miejsc prostopadłych, wysiadłem z auta i aktywowałem automatyczne parkowanie – trwało to pewną chwilę – system zaparkował Acemana w wytypowanym przez niego miejscu bezbłędnie cały czas monitorując otoczenie. Później miałem też możliwość wysunąć pojazd, tak bym nie musiał się zastanawiać czy obiję drzwiami karoserię innego pojazdu zaparkowanego obok. Brawo!
Adaptacyjne, matrycowe reflektory? Są. Niestety nie mieliśmy okazji ich przetestować – jazdy odbywały tylko w ciągu dnia.
Cena
Cennik MINI Acemana nie zmienił się zasadniczo w ostatnim czasie. Wciąż mówimy o kwocie „od ~162 tys. zł” za „E” oraz od 180 tys. zł za Acemana SE. Dobrze skonfigurowane auto przekroczy już jednak wyraźnie kwotę 200 tys. zł. Jest to jednak całkiem rozsądnie skalkulowana cena jak za auto elektryczne typu crossover z takim wyposażeniem.
Opinia
Tak jak MINI Cooper w wersji elektrycznej jest świetnym „miejskim gokartem”, tak MINI Aceman – również elektryczne – jest świetnym miejskim crossoverem o typowym dla tej marki gokartowym charakterze. Tego auta brakowało w ofercie MINI i jest ono w mojej ocenie strzałem w dziesiątkę potrzeb rynkowych. Konkurencja w tym segmencie nie do końca dostarcza to, co otrzymujemy właśnie w MINI. Chodzi o odczucie premium wynikające z bogatszego, nowocześniejszego i po prostu lepiej działającego wyposażenia, mowa np. o systemie nawigacji, asystentach wsparcia kierowcy czy sprawności układu napędowego. Przy tym wszystkim: Aceman prowadzi się przyjemnie, zwinnie i dynamicznie, jak na MINI przystało. Jest też zaskakująco praktyczne, a napęd bardzo oszczędny!
Wyjazd redaktora Antyweb na prezentację MINI Aceman SE do Danii odbył się na koszt i zaproszenie firmy BMW Polska. Marka nie miała wpływu na treść ani też wcześniejszego wglądu w powyższy artykuł.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu