Motoryzacja

Toyota: 10 aut elektrycznych, 5 hybryd Plug-In, 25 nowych lub odświeżonych hybryd do 2025 roku

Tomasz Niechaj
Toyota: 10 aut elektrycznych, 5 hybryd Plug-In, 25 nowych lub odświeżonych hybryd do 2025 roku
23

Myślisz samochód hybrydowy, mówisz Toyota. Koncern planuje wprowadzić w ciągu najbliższych 5 lat aż 25 nowych lub odświeżonych modeli hybrydowych, wliczając w to markę Lexus. Gama ma poszerzyć się o 5 hybryd Plug-In (właśnie teraz na drogi wjeżdża RAV4 Plug-In Hybrid), a także o… 10 aut w pełni elektrycznych (wliczając pokazanego już Lexusa UX 300e). Nie muszą to jednak być samochody z akumulatorem trakcyjnym, bo – przynajmniej w części – będą to samochody z wodorowymi ogniwami paliwowymi, jak Toyota Mirai 2. generacji. Czy Toyota jest przygotowana na… elektromobilność?

Toyota ma gigantyczne doświadczenie na rynku wyjątkowo oszczędnych, a przez to bardzo tanich w codziennym użytkowaniu samochodów. To właśnie ta firma spopularyzowała auta hybrydowe, których największą zaletą jest oczywiście ekstremalnie wręcz niskie zużycie paliwa w warunkach miejskich. Widzieliśmy to na przykładzie Priusa, a przy okazji ostatnio wydanego SUV-a RAV4 (porównanie do samochodów z dieslem) jak i nowej Corolli połączono świetne wyniki spalania z całkiem już wysokimi osiągami.

Efektem stosowania takich napędów, a także ich wysokiej popularności (63% aut koncernu Toyota w zachodniej i centralnej Europie to hybrydy) jest nawet nie tyle brak problemów z koniecznością dostosowywania silników do coraz to ostrzejszych norm emisji spalin, co wręcz wyprzedzanie regulacji. To dosyć znamienne w sytuacji, gdy zdecydowana większość producentów ucieka się do oferowania przynajmniej jednej hybrydy Plug-In (bardzo niskie zużycie paliwa „w katalogu”) w każdej kategorii głównie po to by obniżyć średnią emisję dla całej gamy. Często i to nie wystarcza, skąd tak duży wysyp aut w pełni elektrycznych pojazdów.

Toyota przez bardzo długi czas wystrzegała się samochodów elektrycznych… elektrycznych w popularnym rozumieniu: z akumulatorem trakcyjnym i trzeba też zaznaczyć, że w naszej części Świata. Toyota Mirai to też samochód elektryczny, tyle że źródłem energii jest przede wszystkim zespół wodorowych ogniw paliwowych. Niezbyt wiele pojawiło się też hybryd Plug-In z koncernu Toyota. W zasadzie jedynym wartym wymienienia jest Prius Plug-In, który… jest raczej pokazem możliwości technicznych producenta. Świetnie jednak udowadnia, że można mieć auto bardziej uniwersalne i… oszczędniejsze od „elektryka” (szczególnie po ogłoszeniu ostatnich cen sieci stacji Ionity).

Rynek jednak chce aut elektrycznych. Hybrydy Plug-In też wydają się interesujące dla coraz większej grupy klientów. Fakt, że zapewniają one obecnie możliwość codziennego podróżowania po mieście w trybie bezemisyjnym (elektryczny zasięg musi wynosić najmniej 50 km), a jednocześnie umożliwiają bezstresową podróż na dłuższym dystansie wydaje się rozsądnym kompromisem pomiędzy światem w 100% spalinowym, a światem w 100% elektrycznym. Wydaje się, że Toyota musi wysłuchać i te oczekiwania. Efekt?

Toyota RAV4 Plug-In Hybrid

306 KM, 6,2 s od 0 do 100 km/h, 65 km zasięgu w trybie w pełni elektrycznym. Trzeba przyznać, że Toyota RAV4 Plug-In Hybrid ma się czym pochwalić. Producent niestety nie podaje jakiej pojemności zastosowano akumulatory, ale tego rzędu zasięg wskazuje na „kilkanaście” kWh. Co istotne, udało się je ukryć w dużej mierze pod podłogą bagażnika i ten nie stracił zbyt wiele na swojej pojemności: z 580 na 520 l. To, w porównaniu z większością aut hybrydowych typu Plug-In wręcz sytuacja niespotykana.

Interesująco wygląda temat napędu. Podobnie jak ma to miejsce w 4-napędowej hybrydowej wersji Toyoty RAV4 mamy do czynienia z napędem AWD-i z dodatkowym silnikiem elektrycznym przy tylnej osi. Nie mamy tutaj wału napędowego z przedniego zespołu napędowego. To właśnie on odpowiada najpewniej za większość różnicy w mocy między RAV4 Hybrid (222 KM), a RAV4 Plug-In Hybrid (306 KM). Najciekawsze jest to, że Toyota RAV4 Plug-In Hybrid będzie miała najpewniej jeden z najmocniejszych napędów elektrycznych wśród rywali – zwykle mają oni od 80 do około 136 KM w trybie czysto elektrycznym, co przekłada się na przyspieszenia od 0 do 100 km/h rzędu 15 do nawet ponad 20 s z wyłączonym silnikiem spalinowym. Prius Plug-In w trybie czysto elektrycznym robił to w 12,9 s… Szacuję, że w przypadku RAV4 Plug-In Hybrid możemy liczyć na moc rzędu 200 KM (w trybie czysto elektrycznym) i jeśli będzie mniej, to tylko ze względu na maksymalny prąd, jaki będą mogły dostarczyć akumulatory. Stosunkowo mały zestaw (w porównaniu z w pełni elektrycznymi samochodami) ogranicza niestety prąd, jaki można szczytowo dostarczyć do silników. To MOŻE być duża przewaga RAV4 Plug-In Hybrid.

Toyota nie podaje zużycia paliwa dla RAV4 Plug-In Hybrid, choć informuje o emisji CO2 wg cyklu WLTP: 29 g/100 km. Wartość ta oznacza, że w broszurze na 99% znajdziemy zapis: 1,3 l/100 km. To bardzo mało! Czy rzeczywiście będzie możliwe uzyskanie takiego rezultatu na dystansie 100 km? Pamiętajmy, że samochody testowane w cyklu WLTP nie przejeżdżają 100 km, a nieco ponad 23, więc silnik spalinowy włączał się podczas testu bardzo rzadko – najpewniej jedynie przy raptownym przyspieszeniu. Nikt więc nie obiecuje takiego zużycia paliwa rzeczywiście na dystansie 100 km. Biorąc jednak pod uwagę, że w przypadku Priusa Plug-In zapewnienia co do elektrycznego zasięgu były prawdziwe, sądzę że zbliżenie się do rezultatu 1,3 l na dystansie 100 km będzie możliwe (przy 65-kilometrowym zasięgu elektrycznym), bo Toyota RAV4 Hybrydowa (nie Plug-In) jest w stanie po mieście zużyć około 4,1 l/100 km. A jak z dwóch powyższych liczb uzyskać zużycie na dystansie 100 km podpowiadałem Wam w wydzielonym segmencie w artykule na temat hybryd Plug-In. Wygląda na to, że będzie to rekordowo dobry rezultat nie tylko w segmencie tej wielkości i klasy SUV-ów.

Na koniec tego segmentu nie mógłbym nic innego napisać niż: naprawdę nie mogę doczekać się Toyoty RAV4 w wersji hybrydowej Plug-In. Auto zapowiada się nad wyraz interesująco i wbije się w rynek mocnym klinem. A tego typu hybryd Plug-In koncern Toyota (wliczając w to Lexusa) zamierza wprowadzić w sumie 5 do 2025 roku.

W pełni elektryczny Lexus UX 300e

W tej części świata Toyota jak i Lexus samochodów elektrycznych z akumulatorami trakcyjnymi nie oferowali. Pierwszą jaskółką jest Lexus UX 300e, czyli w pełni elektryczna wersja hybrydowego crossovera UX. Akumulatory mają mieć pojemność 54,3 kWh (to najpewniej wartość brutto), zaś zasięg ma wynosić 300 km (w cyklu WLTP) lub 400 km (wg cyklu NEDC). Silnik elektryczny ma mieć moc 204 KM i 300 Nm, czas przyspieszenia do 100 km/h ma wynosić 7,5 s. Maksymalny zasięg w dzisiejszych czasach nie jest imponujący, ale mam wrażenie, że został on podany z dosyć dużym zapasem. Więcej informacji o Lexusie UX 300e. Do wprowadzenia na rynek (początek 2021) jest jeszcze trochę czasu, który powinien wystarczyć na lepsze wykorzystanie dostępnych zasobów energii, albo wręcz na lepsze wykorzystanie dostępnej przestrzeni i upchanie większej liczby kWh :)

Lexus UX 300e wciąż korzysta z platformy wersji hybrydowej. Upchanie akumulatorów wymagało więc pewnej kreatywności inżynierów, choć jak w większości aut elektrycznych znalazły się one w podłodze samochodu oraz pod tylnymi siedzeniami (tam jest najgrubsza ich „warstwa”). Ale to nie jest wada, bo już wiele aut pokazało, że można to zrobić optymalnie. Biorąc pod uwagę szerokie wykorzystanie płyty podłogowej GA-C, można spodziewać się dosyć szybkiego wprowadzenia innych pojazdów elektrycznych korzystających z tej platformy. A takich, w pełni elektrycznych, aut Toyota zamierza wprowadzić 10 przed końcem 2025 roku. To przynajmniej dwa rocznie!

Mira II to też samochód elektryczny!

Samochody napędzane wodorowymi ogniwami paliwowymi to w Polsce pieśń przyszłości (nie mamy żadnej stacji), ale Toyota głęboko wierzy, że to właśnie tego typu pojazdy będą prawdziwą przyszłością motoryzacji – stąd model Mirai. Auta tego typu oferują duży zasięg (rzędu ~500 km), krótki czas uzupełnienia paliwa (kilka minut, jak tankując gaz LPG) i są superczyste: z rury wydechowej wydostaje się tylko nieco pary wodnej. Koła napędza silnik elektryczny, który czerpie prąd z ogniw paliwowych o wysokiej sprawności.

Toyota Mira II wygląda o niebo lepiej od pierwszej generacji tego samochodu. Prezentuje się wręcz jak luksusowe, bo blisko 5-metrowe, auto Lexusa z niemal 3-metrowym rozstawem osi! Istotne zmiany zaszły jednak pod maską. Ponoć poprawiono efektywność ogniw paliwowych, udało się też zmieścić nie 2, a 3 zbiorniki na wodór i ich sumaryczna pojemność ma pozwolić na pomieszczenie 6 kg tego paliwa (o 1 kg więcej). Ma to oczywiście przełożyć się na większy zasięg.

A coś z emocjami? Toyota Gazoo Racing rośnie w siłę

Hasło szefa Toyoty – „no more boring cars” – wypowiedziane już trzy lata temu, odniosło skutek i koncern zaczął oferować nie tylko ciekawie stylizowane samochody (jak choćby Toyota Corolla), ale także takie, które potrafią dostarczyć naprawdę mnóstwo emocji. O GT-86 już wielu zdążyło zapomnieć – zupełnie niesłusznie – ale Toyota przyczyniła się trochę do tego wprowadzając na rynek naprawdę szybką i świetnie się prowadzącą Suprę (relacja z zawodów).

Jej serce, 3-litrowa, 6-cylindrowa, turbodoładowana jednostka benzynowa o mocy 340 KM (teoretycznie, bo zwykle ma więcej) w połączeniu z tylnym napędem, aktywnym tylnym dyferencjałem i świetnym rozłożeniem masy samochodu dostarcza naprawdę niesamowitych wrażeń z jazdy, szczególnie na torze wyścigowym. W ostatnich dniach zapowiedziano pojawienie się słabszej odmiany tego samochodu, wyposażonej w 2-litrową jednostkę o mocy 258 KM i 400 Nm. Osiągi? 5,2 s do 100 km/h.

Gwiazdą ostatnich dni była jednak niewątpliwie Toyota GR Yaris. Auto wręcz szalone, jak na dzisiejsze realia. Segment B, napęd na cztery koła z opcjonalnymi dwoma mechanizmami różnicowymi o ograniczonym poślizgu typu Torsen (!!!), ustalane przez kierowcę proporcje przeniesienia napędu między osiami, podwójne wahacze z przodu i z tyłu, felgi z kutego aluminium… Aluminium wykorzystano również do produkcji maski, drzwi i tylnej klapy. No i silnik. To benzynowa jednostka 1.6 l Turbo o mocy 192 kW (261 KM) i maksymalnym momencie obrotowym 360 Nm, która ma… trzy cylindry. Więcej informacji o tym samochodzie.

W projekcie brał aktywny udział nie kto inny jak Tommi Mäkinen, który jest szefem rajdowego zespołu Toyoty Gazoo Racing WRT. Ich kierowca – Ott Tänak – został Rajdowym Mistrzem Świata w najwyższej kategorii WRC (RC1) w zeszłym roku. To auto nie ma konkurencji, bo dziś nie tylko nie robi się aut tej wielkości z napędem na cztery koła, to ze świecą szukać aut tak zaawansowanych pod względem zawieszenia czy układu przeniesienia napędu. Szczególnie w tym segmencie.

Na koniec

Na działania Toyoty należy spojrzeć z kilku stron. Po pierwsze, koncern stara się utrzymać wierną grupę klientów, którzy oczekują samochodów stonowanych, trwałych i oszczędnych, dobrze jeśli będą hybrydowe. Tutaj nie zapowiada się na jakiekolwiek zmiany: Toyota Camry, Corolla Sedan realizują te cele wyśmienicie. Z drugiej strony koncern chce zwrócić uwagę osób młodych, które oczekują od samochodu pewnej dawki emocji, nie tylko związanych z designem. Tutaj napęd hybrydowy jest nie tylko praktycznym, ale też modnym dodatkiem. C-HR, Corolla, Yaris czy pośrednio także RAV4 to auta, które trafiają w serca tej grupy odbiorców wyśmienicie o czym świadczą statystyki sprzedaży tych aut. Gdzieś obok znajdują się osoby szukające hybryd Plug-In. To klient bardzo specyficzny, bo raczej musi mieć własny garaż lub dostęp do gniazdka pod biurem, ale takich osób nie brakuje i nadchodzący RAV4 Plug-In Hybrid powinien zaspokoić ich oczekiwania. Pytanie jakie jeszcze inne hybrydy typu Plug-In zamierza Toyota przedstawić?

Ci którzy w pierwszej kolejności stawiają na emocje i wrażenia z jazdy dotychczas mogli wybierać między GT-86, a… oczekiwaniem na ciekawsze modele. Nadeszła Toyota GR Supra (nie zawiodła), teraz dołączy do niej nieco słabsza, ale też lżejsza wersja z 2-litrowym silnikiem i wisienka w postaci GR Yarisa, auta niemalże żywcem przeniesionego z odcinków specjalnych rajdów klasy WRC. Oczywiście paletę aut sportowych można jeszcze mocno rozbudowywać (np. o sportowo nastawionego sedana średniej wielkości), ale już teraz jest na czym zawiesić oko.

Pozostaje jeszcze jedna grupa: ludzie, którym nie wystarcza ekstremalnie niskie zużycie paliwa samochodu hybrydowego, a przez to niskie koszty codziennego użytkowania. Oni chcą mieć świadomość, że jeżdżą autem w 100% bezemisyjnym (przynajmniej lokalnie). Wodorowy (ale też elektryczny) Mirai był dla nich zbyt radykalny i też nie oszukujmy się często niedostępny (np. w Polsce). To jest pewne podejście do życia, a często też moda. Dotychczas Toyota w zasadzie nie miała propozycji dla tego typu osób. W ciągu najbliższych lat ma się to jednak zmienić, czego pierwszym zwiastunem jest Lexus UX 300e, a później kolejne samochody w pełni elektryczne z akumulatorami trakcyjnymi. Lexus UX to dobry wybór na pierwsze auto tego typu – to w końcu modny crossover :) Pytanie czy nie jest za późno? W 2020 roku konkurencja nie tyle pokaże, co już wprowadzi na drogi przynajmniej kilka naprawdę ciekawych samochodów, których rynek oczekuje. To pytanie, z którym zostawiam Was bez odpowiedzi.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu