Toyota pomimo, że jest niekwestionowanym liderem rynku hybryd, do tej pory nie żywiła wielkiej sympatii do aut całkowicie elektrycznych. Japońska marka widzi swoją przyszłość bardziej w autach na wodór. Nie zmienia to jednak faktu, że zaprezentuje w tym roku swojego pierwszego elektryka, pod marką Lexus.
Lexus prezentuje swojego pierwszego elektryka - UX 300e nie robi wrażenia specyfikacją
Lexus UX 300e z przeciętnym zasięgiem o mocą 204 KM
Lexus zdaje się podążać podobną drogą jak Mazda ze swoim elektrycznym modelem MX-30, czyli nie walczy ani na największą moc, ani na największy zasięg dla swojego elektryka. Po części pewnie dlatego, że UX 300e bazuje na tej samej platformie co wersja hybrydowa i spalinowa, więc nie jest stworzony z myślą o montażu baterii o dużej pojemności. Nie zmienia to jednak faktu, że pod podłogą udało zmieścić się ogniwa litowo-jonowe o pojemności 54,3 kWh, które mają zapewnić zasięg rzędu 300 km (wg cyklu WLTP). Wartość raczej przeciętna, ale pamiętajmy, że Lexus UX to bardziej miejski crossover, niż duży SUV. Baterie można naładować szybką ładowarką 50 kW w niespełna godzinę lub z gniazdka 230V w czasie niespełna 7 godzin (7,2 kW).
Do tego napędzany jest raczej niewielkim silnikiem elektrycznym o mocy 204 KM, który oferuje moment obrotowy na poziomie 300 Nm. Ma być jednak w stanie rozpędzić samochód do 100 km/h w czasie 7,5 sekundy i osiągnąć prędkość maksymalną rzędu 160 km/h. Wynik całkiem niezły, biorąc pod uwagę, że ze względu na baterie, będzie on cięższy niż wersja spalinowa i hybrydowa. Z tego powodu przeprojektowane zostało też nieco zawieszenie. Lexus chwali się również lepszym wyciszeniem podłogi i nadkoli, bo w aucie bez silnika spalinowego to właśnie z tych miejsc dochodzi najwięcej hałasu.
Lexus UX 300e ma też zostać wyposażony w nowy system inforozrywki, który będzie współpracował z aplikacją na smartfony - Lexus Link, która pozwoli np. zdalnie sprawdzić stan akumulatorów, czas ładowania czy potencjalny zasięg. Samochód ma trafić do sprzedaży w Chinach jeszcze w tym roku, a w Europie powinien pojawić się na początku przyszłego roku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu