Mobile

Niedługo, aby naładowac smartfona będziesz musiał pobiegać wokół bloku

Tomasz Popielarczyk
Niedługo, aby naładowac smartfona będziesz musiał pobiegać wokół bloku
Reklama

Mam takie wrażenie, że "next big thing" w świecie mobilnych technologii to właśnie rewolucyjna technologia zasilania. Ciągle mówi się o tym relatywnie...

Mam takie wrażenie, że "next big thing" w świecie mobilnych technologii to właśnie rewolucyjna technologia zasilania. Ciągle mówi się o tym relatywnie sporo i ciągle niestety w czasie przyszłym. Do grona technologii, które "kiedyś nadejdą" trzeba dodać ostatni wynalazek naukowców z MIT - baterię ładowaną poprzez ruch.

Reklama

Wszyscy kojarzymy zegarki na rękę, które mogą działać wiecznie dzięki mechanizmowi wykorzystującemu ruch nadgarstka. Niektórzy pewnie pamiętają też gadżety, które swego czasu opisywaliśmy na Antywebie. Sam poruszałem temat gadżetu do plecaka wykorzystującego energię kinetyczną do ładowania naszych urządzeń mobilnych. Były też torby i buty. Swego czasu pojawił się też projekt "piecyka", w którym moglismy rozpalić ogień i uzyskane w ten sposób ciepło przetworzyć na energię. Śmieszne? Powiedzcie to alpinistom albo innym podróżnikom.

Najnowsza technologia, którą udało się stworzyć MIT jest znacznie ciekawsza. Działa ona na bardzo podobnej zasadzie, co wspomniane zegarki. Wykorzystywana jest jednak tutaj litowo-jonowa bateria. Jedna część takiego systemu zasilania musi być mocowana na kończynie (nadgarstku, łydce) - tylko w ten sposób możliwe będzie wytwarzanie energii. W wyniku poruszania się następuje wyginanie dwóch cienkich blaszek ze stopu litu oddzielonych od siebie warstwą porowatego polimeru nasączonego ciekłym elektrolitem. Wyginanie przeciska jony litowe przez nasączony polimer wytwarzając prąd elektryczny pomiędzy dwoma litowymi arkuszami. Technologia ta nie musi jedynie ograniczać się do rynku mobilnego. Zdaniem twórców, można ją również zaimplementować w czujnikach analizujących poziom naprężeń na mostach lub innych konstrukcjach. Niewykluczone też, że trafi do sprzętu medycznego lub rehabilitacyjnego.


Przewagą rozwiązania MIT nad innymi projektami tego typu jest wytwarzanie dużego prądu wyjściowego i długi czas impulsu. Dlatego już energiczny spacer wokół domu powinien wystarczyć, aby do pełna naładować nasz telefon lub tablet. Dlatego właśnie rewolucją i innowacją nie jest samo przekształcanie energii mechanicznej w elektryczną, co po prostu efektywność tego procesu. Profesor Ju Li z MIT tłumaczy, że obecnie urządzenia zdolne do przeprowadzania tego typu procesu mają sprawność na poziomie 15 proc., a tymczasem w teorii możliwe jest osiągnięcie nawet 100 proc. Szczególnie dobrze powinno się to sprawdzić na smartwatchach - noszone na nadgarstku mogłyby same wytwarzać dla siebie energię. Natomiast po rozwinięciu technologii ładowania bezprzewodowego zegarek mógłby być bezprzewodowym powerbankiem dla innych urządzeń, jak smartfon czy tablet.

Tyle marzeń. Póki co nowa technologia pozostaje na etapie testów. Twórcom co prawda udało się uzyskać należyty poziom stabilności. Przed nimi jednak jeszcze sporo pracy, zanim wprowadzą swoje rozwiązanie na rynek konsumencki za pośrednictwem któregoś z technologicznych gigantów. A ci coraz mocniej będą odczuwać rynkową stagnację - przynajmniej na to wskazują wyniki przytaczanego przeze mnie kilka dni temu badania Accenture. Chyba nie ulega wątpliwości, że własnie taka technologia byłaby w stanie rozruszać sprzedaż.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama