To miała być zaskakująco ciepła i łagodna zima. Miała - dzisiejszy poranek przywitał mnie 16 stopniami na minusie. Najwyraźniej nie spodobało się to m...
Dzisiejszy poranek skończył się dla mojego Nexusa tragicznie. Jak chronić smartfona przed mrozem?
To miała być zaskakująco ciepła i łagodna zima. Miała - dzisiejszy poranek przywitał mnie 16 stopniami na minusie. Najwyraźniej nie spodobało się to mojemu Nexusowi 6, bo po półgodzinnym marszu do biura wyjąłem z kieszeni telefon z pękniętym ekranem.
Nasz klimat nie jest jakoś szczególnie ekstremalny. Mieszkańcy Nrowegii czy Finlandii pewnie mogliby nam tylko pozazdrościć "takiej" zimy. Niemniej warto mieć na uwadze, że nasze telefony nie przepadają za niskimi temperaturami. Wystawianie ich na działanie mrozu zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem, o czym dziś przekonałem się osobiście.
Właściwie trudno mi wyjaśnić to, co się stało. Wychodziłem z mieszkania - ekran w moim Nexusie 6 był cały. Wchodziłem do biura - przez środek szło wielkie pęknięcie. Przez większość 30-minutowego marszu miałem go w kieszeni kurtki (na piersi). Nie był zatem narażony na żadne uszkodzenia mechaniczne. Teoretycznie nie powinna mu też doskwierać temperatura. Teoretycznie. Pewności nie mam, choć widziałem w sieci sporo tematów o pękających na mrozie ekranach. Mogę zatem jedynie domniemywać. Przyznaję, że dotąd nie przywiązywałem do tej kwestii zbyt dużej wagi i być może dlatego skończyłem z pękniętym ekranem.
Sytuacja ta stała się jednak dla mnie inspiracją do zestawienia konsekwencji, którymi grozi nadmierne wystawianie naszych telefonów (i ogółem urządzeń elektronicznych) na mróz. W moim przypadku powodem mogła być nagła zmiana temperatury. Wszedłem do ciepłego pomieszczenia i moją pierwszą czynnością było wyłączenie Spotify. Być może naprężone przez mróz elementy konstrukcji stały się bardziej podatne na uszkodzenia. Energiczne odłożenie telefonu na twardy blat biurka mogło wywołać pęknięcie. A mogło skończyć się gorzej w sytuacji, gdyby podzespoły wewnątrz były mocniej schłodzone i w rezultacie naprężone - zmuszenie procesora czy pamięci do pracy groziłoby wówczas awarią i utratą danych. Nie jest to wyimaginowane ryzyko. W Szwecji tamtejszy urząd chroniący konsumentów już od kilku lat edukuje użytkowników telefonów w tej kwestii.
Same ekrany nie przepadają za niskimi temperaturami. Może to powodować znacznie wolniejszy czas reakcji, obniżenie jasności lub ghosting. Często dzieje się tak już przy 10 stopniach na minusie. Tutaj lepiej radzą sobie ekrany AMOLED, które nie są tak bardzo podatne na zimową aurę.
Szczególnie negatywnie mróz wpływa jednak na nasze baterie. Nie jest nowością, że gdy temperatura spada poniżej zera, akumulatory tracą na wydajności. Stosowane w naszych telefonach ogniwa litowo-jonowe i litowo-polimerowe są podatne na wahania temperatur zarówno w jedną jak i w drugą stronę. W skrajnych przypadkach może to nawet skutkować rozszczelnieniem i awarią. Pułapką w tym wypadku może być samoczynne wyłączenie się urządzenia w wyniku spowodowanego przez mróz spadku napięcia. Jeżeli spróbujemy je od razu włączyć, zwiększamy ryzyko awarii, a przy tym zmniejszamy żywotność ogniwa. A szczególnie złym pomysłem jest robienie tego od razu po wejściu do domu - zanim jeszcze zdoła się ono ogrzać. Wówczas sami prosimy się o uszkodzenie sprzętu spowodowane kondensacją wilgoci.
Jak chronić sprzęt przed mrozem? To chyba proste - nie narażać go na ujemne temperatury - szczególnie w takie poranki, jak dzisiejszy. Dobrym pomysłem może być też noszenie go w kieszeniach, które mocno przylegają do ciała i nie są wystawione na działanie zimniejszego niż temperatura wokół wiatru. Zdecydowanie jednak nie zostawiajmy ich na mrozie na dłużej niż kilka minut. Pomocny może okazać się też powerbank - zakładając oczywiście, że umieszczone w nim ogniwo nie podzieli losu tego, które mamy w telefonie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu