Smartfony

Dlaczego nikt nie wpadł na to wcześniej? To urządzenie naprawi najpopularniejszą wadę smartfonów

Krzysztof Rojek
Dlaczego nikt nie wpadł na to wcześniej? To urządzenie naprawi najpopularniejszą wadę smartfonów
Reklama

Popsuty ekran w telefonie? Już niedługo może nie być to żaden problem. Powstała maszyna, która naprawia ekrany za pomocą lasera.

Jeżeli piszemy o nowych smartfonach podczas ich premiery, to oczywiście jedną z ważnych kwestii jest ich specyfikacja czy pierwsze wrażenia z użytkowania, ale też - pierwsze błędy, jakie pojawiają się tuż po zakupie przez użytkowników. Tych natomiast może być całkiem sporo - od tracenia połączenia z siecią, przez dziwne bugi i błędy OS, po najpopularniejszy problem nowych telefonów, a więc - ekrany. Nie policzę, ile razy te psuły się w nowych urządzeniach, najczęściej dając zieloną poświatę, bądź też - prezentując zielone bądź fioletowe linie biegnące przez całą długość wyświetlacza.

Reklama

Problem ten oczywiście dotyczy tylko ekranów OLED, a jego powodem mogą być przerwane ścieżki wewnątrz samego modułu. Do tej pory jedyną formą naprawy dostępną dla wszystkich była wymiana ekranu, co jest bardzo kosztowne w przypadku zwykłych urządzeń i zwyczajnie nieopłacalne, jeżeli chodzi o składaki. Co jednak, jeżeli powiedziałbym wam, że istnieje możliwość naprawy zepsutego w ten sposób ekranu?

Ta maszyna naprawia zepsute ekrany. Tak wygląda przyszłość?

Na kanale na YouTube zatytułowanym Strange Parts (tak, to ten sam YouTuber, który przywrócił do iPhone'a gniazdo słuchawkowe) pojawił się odcinek z wizyty w warsztacie naprawczym, w którym znajduje się zupełnie nowa maszyna, potrafiąca robić coś, co do tej pory nie było możliwe. Urządzenie wykorzystuje wiązkę lasera (tą samą, która jest używana do tworzenia oryginalnych ścieżek na panelach OLED) która potrafi naprawić ewentualne zniszczenia czy wady konstrukcyjne ekranu.

Oczywiście, cały proces jest wciąż "manualną" naprawą wymagającą wyszkolonego specjalisty, jednak z technologicznego punktu widzenia jest to naprawdę imponujące, co ta maszyna potrafi. Przede wszystkim, wiązka lasera skonstruowana jest w taki sposób, by przenikać przez ekran i zatrzymywać się na samych ścieżkach. Co jednak ważniejsze, naprawa może być przeprowadzona przy... włączonym urządzeniu, co oznacza, że serwisant będzie widział, czy problem został usunięty, czy też nie.

Oczywiście, złożoność technologiczna maszyny i czas, który musi poświęcić operator na odnalezienie przerwanej ścieżki (często idąc ścieżka po ścieżce, po jednej na raz) póki co oznacza, że taka metoda naprawy póki co jest ekstremalnie rzadka i prawdopodobnie droższa od kupienia i przełożenia np. używanego panelu OLED z innego, uszkodzonego smartfona. Jednak z czasem, gdy proces zostałby chociażby zautomatyzowany, bardzo kibicuję, by pojawiło się na rynku rozwiązanie pozwalające naprawiać ekrany.

Dla przykładu, bardzo pomogłoby to klientom Apple, którym Apple zakazuje bez ich zgody przekładać ekrany z innych sztuk tego samego sprzętu i blokuje dużą część funkcji, pomimo, że część jest oryginalna. Program "samodzielnej naprawy" Apple niewiele tu wnosi, ze względu na zaporowe ceny. Co więcej, ten sposób naprawy jest faktyczną naprawą, pozwalającą ograniczyć liczbę elektrośmieci i zanieczyszczenie środowiska.

Trzymam więc kciuki, żeby się upowszechnił.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama