Apple wciąż nie chce przejść na USB- C w niektórych swoich produktach. Na szczęście są osoby które pokazują, że nie trzeba być skazanym port Lightning.
O tym, jakie Apple ma podejście do złącza USB-C, wszyscy wiemy aż za dobrze. Na proponowanym przez Unię Europejską ujednoliceniu portów skorzystaliby wszyscy, mogąc kupować mniej ładowarek i kabli i nie musieć martwić się o to, czy akurat ktoś ma pod ręką kabel Lightning, jeżeli zapomnimy naszego z domu, nie mówiąc już o redukcji e-waste. Co więcej, Apple wdraża USB-C w niektórych produktach (iPad, Mac), a w innych z uporem wartym lepszej sprawy obstaje przy swoim rozwiązaniu. Dlatego osoby, które chciałby mieć taki sprzęt jak słuchawki ze złączem USB-C, muszą brać sprawy we własne ręce.
USB-C w słuchawkach Apple Airpods jest jak najbardziej możliwe
Historia zna wiele przypadków, w których użytkownicy sprzętów Apple byli na tyle zirytowani brakiem swojego ulubionego złącza, że postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zmodyfikować urządzenia we własnym zakresie. O dziwo, modyfikacja nie odbierała im funkcjonalności, a co więcej - bardzo często wprowadzała dodatkowe udogodnienia. Tak było w przypadku YouTubera Strange Parts, który na własną rękę dodał do iPhone'a USB-C oraz gniazdo jack, a jego film od razu stał się viralowym hitem internetu.
Jednak dodanie złącza w iPhone'ie to jedno, a jego umieszczenie w którymś z akcesoriów Apple, to zupełnie co innego. Jak się jednak okazuje, także to drugie jest jak najbardziej możliwe. Co więcej, dokonał tego student wydziału robotyki, Ken Pillonel. Zadanie nie było proste, Pillonel musiał praktycznie odtworzyć (czyli zaprojektować i wykonać) całą elastyczną ścieżkę drukowaną znajdującą się w słuchawkach. Jak jednak widzimy na materiale, podobnie jak w przypadku iPhone'a (w którym też zamontował złącze USB-C), udało mu się to bez ograniczenia żadnych funkcjonalności Airpodsów.
To, co zrobił Pillonel wydaje się być nieosiągalne dla osób, które nie mają takiego doświadczenia z elektroniką precyzyjną. Ma on jednak w planach udostępnienie stworzonej przez siebie technologii jako open source. Oznacza to, że każdy będzie mógł dowiedzieć się, jak taką modyfikację wykonać.
Nie jest więc wykluczone, że jeżeli Apple pójdzie z Unią Europejską na noże, nie respektując wezwania do ujednolicenia portów, jakimś pomysłem na biznes będzie przerabianie iPhone'ów i innych produktów Apple w oparciu właśnie o te instrukcje. Przyznam się, że byłbym bardzo ciekawy, ile użytkowników Apple zdecydowałoby się na taką zmianę, gdyby ta była łatwo dostępna.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu