Technologie

Mamy dość papierowych premier, 2020 to jakieś przekleństwo

Kamil Pieczonka
Mamy dość papierowych premier, 2020 to jakieś przekleństwo
Reklama

Koniec 2020 roku na rynku PC i przede wszystkim konsol do gier miał być czasem żniw. Gracze odkładali pieniądze i szykowali się na nowe karty graficzne, procesory oraz oczywiście same konsole. Rzeczywistość jednak okazała się brutalna.

Myślałem, że skończyliśmy z papierowymi premierami

Przez kilka ostatnich lat temu mieliśmy już podobne sytuacje, kiedy to producenci kluczowych komponentów, procesorów i kart graficznych, a także smartfonów, zaczęli zapowiadać swoje produkty na kilka czy nawet kilkanaście tygodni przed tym, zanim urządzenia faktycznie pojawiły się w sklepach. Klientom się to nie spodobało i w ostatnim czasie raczej takich sytuacji unikano, szczególnie na rynku smartfonów. 2020 rok nie jest łatwy, problemy z koronawirusem w Chinach zachwiały światowym łańcuchem dostaw. Ale Państwo Środka epidemię opanowało już kilka miesięcy temu, Apple potrafi wprowadzić swoje urządzenia do sprzedaży w terminie i w liczbie, która zaspokaja popyt. Natomiast NVIDIA, AMD czy Sony mają z tym ogromny problem.

Reklama

Zacznijmy od pierwszej premiery, czyli GeForce RTX 3080, który wzbudził ogromne zainteresowanie wśród graczy z racji swojej wydajności oraz całkiem atrakcyjnej ceny. Niestety szybko okazało się, że karty ze sklepów zniknęły tak szybko, że mało komu udało się je w ogóle kupić. I taka sytuacja ma miejsce do dzisiaj, ponad 2 miesiące po premierze. Na rynku zadebiutował kolejny model, GeForce RTX 3070, ale jego dostępność też pozostawia wiele do życzenia. Natomiast fora i grupy na Facebooku pełne są postów rozgoryczonych klientów, którzy nie dostali swojej wymarzonej karty. NVIDIA podobno ma problemy z produkcją odpowiedniej liczby chipów, ale skoro problem był znany, to dlaczego nie przesunięto premiery aby zbudować zapasy kart?


Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku AMD. Nowe procesory Ryzen 5000 produkowane przez TSMC w litografii 7 nm pokazano na początku października, do sklepów miały trafić miesiąc później, 5 listopada. I podobno trafiły, ale nikt ich nie widział. Przynajmniej w polskich sklepach, wszędzie mamy informacje o oczekiwanej dostawie. Po co prezentować produkt, którego fizycznie nie da się kupić? Tym bardziej, że od faktycznej premiery minął już miesiąc, wydawałoby się, że to wystarczająco czasu aby zbudować odpowiednie zapasy. Mam też poważne obawy, że podobnie sytuacja będzie wyglądała z kartami Radeon RX 6000. Do sklepów powinny trafić 18 listopada, 3 tygodnie po premierze, która miała miejsce pod koniec października. Wiele wskazuje jednak na to, że ich dostępność również będzie ograniczona.


Na deser zostaje Sony PlayStation 5

Wisienką na torcie jest PlayStation 5. O słabej dostępności wiemy już od jakiegoś czasu, Sony otwarcie pisało o tym, że lepiej złożyć zamówienie w przedsprzedaży, bo może się okazać, że po premierze konsola przez jakiś czas nie będzie dostępna. W Polsce dostępność też jest bardzo słaba, a sklepy informują klientów, że nie zrealizują ich zamówień na premierę. W zasadzie to nie wiadomo kiedy chętni na PS5 dostaną swoje konsole i to jest chyba najgorsze. Z Xbox Series S/X sytuacja wygląda nieco lepiej, przynajmniej na ten moment. Trochę to smutne, że przez 5 lat od kiedy rozpoczęły się prace nad konsolą, nie udało się tak zaplanować premiery aby wyprodukować wystarczającą liczbę konsol na dzień premiery...


Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama