Netflix

A nie mówiłem? Uniwersum Marvel na Netflix się rozpada

Konrad Kozłowski
A nie mówiłem? Uniwersum Marvel na Netflix się rozpada
Reklama

Czy to zaskoczenie? Prawdę mówiąc, spodziewałem się takiego obrotu sprawy już nieco wcześniej i byłem zdziwiony, że Netflix nadal próbował pchać ten wózek naprzód. Ale stało się - Luke Cage to po Iron Fist drugi serial od Marvela, który skasował Netflix.

Wszystko dzieje się dość dynamicznie. Zaledwie wczoraj na Netflix pojawił się 3. sezon "Daredevila" (recenzja), a kilka dni wcześniej dowiedzieliśmy się, że 2. sezon "Iron Fista" będzie jego ostatnim. Mogło się wydawać, że nieprzychylne opinie na temat najmłodszego członka Defendersów stały się powodem anulowania serialu, ale teraz przyszedł czas na zweryfikowanie tych podejrzeń, bo "Luke Cage" również znika z przyszłej ramówki Netflix. Decyzję podjęto w cztery miesiące po premierze 2. sezonu.

Reklama

Analizując zaistniałą sytuację można by brać oczywiście pod uwagę opinie, oceny i oglądalność serialu, której szczegóły znane są tylko Netfliksowi, ale trudno nie spojrzeć na duży obraz i szerszą perspektywę. Wkrótce wystartuje autorski serwis streamingowy Disney'a, którego ofertę z pewnością zasilą produkcje spod znaku Marvela. Skoro Finn Jones stwierdził, że serial zakończono, a Iron Fist będzie trwać, to może jesteśmy świadkami wielkiej przeprowadzki telewizyjnego uniwersum Marvela do powstającej dopiero platformy VOD?

Zobacz też: kolejność filmów Marvela: wszystko co musisz wiedzieć

Taki obrót sprawy nie byłby wielkim zaskoczeniem, ale pozostawia Netflix w sytuacji, w której firma będzie musiała podjąć kilka konkretnych decyzji, ponieważ to połączone ze sobą seriale Marvela były jedynym tego typu uniwersum na platformie. Już teraz mówi się o inwestycjach w filmy i seriale, które powstaną na podstawie serii książek "Opowieści z Narnii", ale jeśli miałbym obstawiać, to nie będzie jedyny serialowy świat, który będzie istniał na Netfliksie. Serwis Reeda Hastingsa od samego początku był świadomy faktu, że w pewnym momencie o jego sile będą stanowić tytuły oryginalne (autorskie), a nie licencjonowane. Teraz widać to każdego miesiąca w zestawieniu nowości, gdzie lista tych drugich jest kilkukrotnie krótsza od treści określanych mianem "Netflix Original". Nie tylko Netflix stawia na własne materiały, ale i każdy inny serwis VOD, co coraz częściej jest powodem irytacji widzów, którzy znów muszą śledzić kilka(naście?) ofert jednocześnie, by móc nadążyć za nowościami.

To wszystko prowadzi nas oczywiście ku temu, co będzie się działo na platformie Disney'a. Już teraz DC Universe pokazuje, że wewnątrz własnej jaskini można znaleźć pokłady treści, którymi niezbyt chętnie będą się dzielić, a którymi będą ściągać do siebie użytkowników. Oczywiście wspomniana platforma stawia nie tylko na seriale i filmy, ale również komiksy - wszystko w ramach jednej subskypcji. Disney może zrobić to samo, a biorąc pod uwagę obecny zakres katalogu, śmiem twierdzić, że serwis w mgnieniu oka stałby się jednym z dwóch najważniejszych na całym globalnym rynku odsuwając w cień nawet Amazon i HBO. O ile naturalnie do jego oferty powrócą wszystkie licencjonowane innym platformom materiały, a asortyment zostanie wzmocniony klasykami (często zremasterowanymi), których nie dostaniemy nigdzie indziej. DC Universe robi to już teraz, ponieważ kreskówka Batman: The Animated Series będzie dostępna tylko na Blu-Ray, a online znajdziemy ją jedynie w ofercie wspomnianego serwisu. Disney mogłoby zrobić to samo, ale znacznie większą skalę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama