Pomimo tego, że do premiery nowych Galaktyk zostało jeszcze kilka miesięcy, już teraz wiemy całkiem sporo o tym jak będą wyglądały i jakie funkcje mają oferować.
Podstawowy Note 20 nie będzie miał częstego odświeżania ekranu
Sprawa wyświetlacza w najnowszych Note'ach jest poruszana na forach już od kilku miesięcy. Przede wszystkim sugeruje się, że nowe Samsungi będą miały wyświetlacz LTPO (Low Temperature Polycrystalline Oxide) znany m.in. z Apple Watch Series 5. Jest to technologia pozwalająca na dynamiczne zmiany częstości odświeżania ekranu, mogąca podbijać ją kiedy jest taka potrzeba i redukować, kiedy z urządzenia się nie korzysta. To, że nowe Galaktyki będą wyposażone w LTPO jest tylko częściowo prawdą, ponieważ taki ekran otrzyma tylko najwyższy Note 20+ i będzie mógł on osiągnąć aż 120 Hz.
Niestety, jak sugerują przecieki, LTPO nie trafi do podstawowego Note 20 i jego użytkownicy będą musieli się zadowolić odświeżaniem "zaledwie" 60 Hz. Byłaby to druga po rozdzielczości różnica w ekranach pomiędzy modelem podstawowym a "+", ponieważ droższy wariant ma posiadać rozdzielczość 1440p, podczas gdy podstawowy - klasyczne 1080p. Ciężko jednak odnieść mi się do słów o tym, że implementacja LTPO jest droga i technologia ta powinna najpierw pojawić się w modelach premium. Podstawowy Note 10 w dniu premiery kosztował ponad 4 tys. zł, co w mojej ocenie jak najbardziej zalicza go jako urządzenie premium. Jeżeli Note 20 również będzie tyle kosztował, to nie mam wytłumaczenia dla jego 60 Hz ekranu w momencie, gdy telefony poniżej 1000 zł oferują już 90 Hz.
Nie będzie Galaxy Note 20 Ultra
Jakiś czas temu informowałem was o tym, że ludzie mają już dosyć telefonów za 6000 zł, przez co sprzedaż najnowszej serii Galaxy S jest na poziomie zdecydowanie poniżej oczekiwań. Oczywiście swoje 3 grosze do sprzedaży dorzuciła też pandemia i nadchodzący kryzys gospodarczy. Być może właśnie z tych przyczyn Samsung postanowił zrezygnować z produkcji najdroższego wariantu w serii, czyli modelu Ultra. Czy to oznacza, że podzieli on los serii "e", która po S10 nie trafiła do S20 - nie wiadomo.
Procesor? Oto Exynos 992
Pomimo petycji proszącej Samsunga o wycofanie się z umieszczania Exynosów w swoich flagowcach, firma coraz mocniej stawia właśnie na własne rozwiązania. Ba, nie tak dawno pojawiły się informacje o współpracy Samsunga i AMD nad kolejnym SoC które wydajnością w grach ma trzykrotnie przebić Snapdragona 865. Póki jednak to nie nastąpi, w kolejnych Samsungach na rynek poza USA i Koreą będą wypuszczane modele właśnie z Exynosem. W Galaxy Note 20 i 20+ ma pojawić się procesor zupełnie inny niż w S20, a mianowicie - Exynos 992. Od 990 będzie się on różnił architekturą, ponieważ ma on być wykonany w procesie 6 nm. Przełoży się to na nieco większą wydajność i oszczędność energii, przez co smartfon ma nie być już w tyle za telefonami ze Snapdragonem 865. Pytanie tylko, czy nowy Exynos dalej będzie konkurencyjny, kiedy Qualcomm wypuści jesienią podkręconą wersję swojego topowego SoC, czyli 865+? Przekonamy się o tym już niedługo.
Bateria w Galaxy Note 20 będzie większa niż w Note 10
Wiele osób narzekało na to, że w podstawowym modelu Note 10 bateria miała zaledwie 3500 mAh. Jeżeli chodzi o długość pracy na włączonym ekranie, to przegrywał on nawet z iPhonami, które nie słyną przecież z mocnych akumulatorów. Dlatego też miłym zaskoczeniem jest, że nowy podstawowy Note będzie miał ogniwo o 500 mAh większe od poprzednika. Wciąż będzie więc w tyle za częścią konkurentów, którzy w swoich flagowcach posiadają już 5000 mAh, ale mniejszy ekran i odświeżanie 60 Hz zdecydowanie pomogą zbliżyć się do nich pod kątem czasu pracy na jednym ładowaniu.
Nowy język projektowania, czyli Galaxy S20 bis
Jednym z najczęściej zadawanych pytań są te o wygląd nowego Galaxy Note. Poprzednik, szczególnie w wariancie mieniącym się różnymi kolorami, potrafił cieszyć oczy. Przedsmak tego, jak będzie wyglądał następca linii Note, mieliśmy już w przypadku Note 10 Lite, który porzucił rząd aparatów na rzecz prostokątnej wyspy. Jeżeli wierzyć przeciekom, kolejny flagowy model ma być pod tym względem kopią serii S, z dużym odstającym zestawem obiektywów z tyłu.
Zmiany w języku projektowania smartfonów nie są niczym nowym. Póki co tylko Apple i Google zachowuje pod tym względem spójność pomiędzy kolejnymi generacjami urządzeń. Jeżeli Note 20 rzeczywiście będzie tak wyglądał, to mam nadzieję, że Samsung uporał się z problemem występującym w modelach S, a mianowicie - samoistnie pękającym szkłem na wyspie aparatów. Warto tu nadmienić, iż niektóre przecieki sugerują także, że w najnowszym modelu serii ma zagościć kamera ukryta pod wyświetlaczem. Miesiąc temu pisaliśmy o tym, że Samsung faktycznie pracuje nad taką technologią, jednak póki co nie ma wystarczających dowodów na to by uznać, że trafi ona już do Note 20.
Ceny to na razie zagadka
Jeżeli chodzi o to, ile Note 20 będzie kosztował, to spierają się tu dwie sprzeczne sugestie. Z jednej bowiem strony mówi się, że ze względu na wspomniane na początku odświeżanie ekranu i rozdzielczość podstawowy Note 20 będzie w dniu premiery tańszy niż jego poprzednik, a z drugiej, że wszystkie modele będą miały moduł 5G, co wpłynie na podniesienie ich ceny. Dopóki nie będzie większej liczby przecieków, powstrzymujemy się od spekulacji.
A jakie funkcje wy widzielibyście w nowych smartfonach z linii Note?
Zdjęcia w materiale to oczywiście Galaxy Note 10.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu