Diablo Immortal to wielki sukces Blizzarda — ale roczne wyniki darmowej gry zostały pobite w kilka dni przez Diablo IV. Nowa część to prawdziwa kura znosząca złote jaja.
Diablo Immortal to strzał w dziesiątkę Blizzarda
Diablo Immortal, czyli darmowa odsłona niezwykle popularnej serii RPG akcji, po wielu latach oczekiwania zadebiutowało w zeszłym roku, momentalnie zdobywając ogromną popularność. Blizzard tworzył mobilny i pecetowy spin-off przez blisko 6 lat, inwestując w cały projekt około 50 milionów dolarów — ciężko więc było oczekiwać, że deweloperzy oddaliby taką produkcję za darmo, nie zostawiając sobie żadnej furtki do zarabiania. Z tego względu fakt, że mikrotransakcje w Diablo Immortal są obecne, nie powinno być dla nikogo specjalnym zaskoczeniem.
Gracze zresztą bardzo chętnie zostawiali pieniądze w tej grze — na łamach Antyweb informowaliśmy nawet o YouTuberze, który wydał w tej produkcji ponad 100 tysięcy dolarów, co pozwoliło mu zbudować postać, która nie miała sobie równych i momentalnie stała się definicją określenia „Overpowered”. Problemem jednak okazało się to, że przez tak potężne statystyki, matchmaking w grze nie był w stanie znaleźć mu żadnego rywala.
To oczywiście skrajny przypadek, jednak mikrotransakcje cieszyły się ogromną popularnością — w pierwszym miesiącu od premiery Diablo Immortal potrafiło zarabiać nawet 1,5 miliona USD dziennie. To ogromna kwota, która poskutkowała tym, że w ciągu pierwszego roku działalności gry, spin-off Diablo zarobił 525 milionów dolarów. Jak się jednak okazuje, czwarta główna odsłona serii mimo wszystko była dla graczy dużo bardziej łakomym kąskiem.
Diablo IV w tydzień pobiło zarobki Diablo Immortal!
Jeśli zastanawialiście się, czy graczom bardziej przypadło do gustu Diablo IV czy Diablo Immortal, to po najnowszych danych nie powinniście mieć żadnych wątpliwości. Blizzard chwalił się wynikami, jakie „czwórka” zdobyła zaledwie w tydzień — i poza takimi danymi, jak to, że w grze spędzono już 350 milionów godzin, w kilka dni od premiery zabito 276 miliardów potworów, a bohaterowie ponieśli śmierć 317 milionów razy, mogliśmy się dowiedzieć o zarobkach.
Diablo IV w tydzień zarobiło 666 milionów dolarów (diabelska liczba raczej nie jest przypadkowa), stając się tym samym najszybciej zarabiającą grą w historii Blizzarda — a warto mieć na uwadze fakt, że bez wątpienia jeszcze wielu graczy trafi do Sanktuarium, gdyż nie wszyscy zdołali do tej pory dorwać swoją kopię.
Oczywiście, podstawową różnicą jest to, że za Diablo IV musimy zapłacić, kiedy Diablo Immortal każdy może pobrać za darmo. Mimo wszystko pobicie zarobków rzędu 525 milionów w ciągu zaledwie kilku dni od premiery jest ogromnym wydarzeniem — a mikrotransakcje w Diablo IV również bez dwóch zdań dołożyły do tego cegiełkę. Można również zakładać, że Immortal pozostanie już w tyle — jeśli ktoś nie zainwestował do tej pory w mobilną produkcję, a wkręcił się w eksplorowanie lochów i walczenie z demonami, to Diablo IV jest teraz bardziej naturalnym wyborem.
Blizzard się nie zatrzymuje. Nadchodzi mnóstwo nowości do Diablo IV
Deweloperzy przyznają, że pierwsze dni po premierze były niezwykle intensywne i programiści codziennie zmagali się z wprowadzaniem mniejszych czy większych poprawek. Premiera i kondycja serwerów przy premierze i tak była zaskakująco udana — w końcu nie mieliśmy do czynienia z tragedią na miarę premiery Diablo III czy Overwatcha 2.
Można jeszcze napotkać trochę problemów z wydajnością i błędami dotyczącymi nabijania XP, lecz Activision Blizzard przyznaje, że te nie zostaną załatane z dnia na dzień — zespół w tej chwili pracuje nad wielką aktualizacją, która ma wyszlifować wszystkie obecne niedoskonałości; i ta ma pojawić się jeszcze przed startem pierwszego sezonu. Pierwszy sezon ma za to ruszyć między połową a końcem lipca — a wtedy do gry trafi jeszcze więcej zawartości.
Wróciliście do Sanktuarium i przyczyniliście się do tego sukcesu? Czy po premierze Diablo IV w ogóle myśleliście jeszcze o powrocie do mobilnego Immortal? Dajcie znać w komentarzach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu