Gry

Pierwsze wrażenia z Diablo Immortal. Pełnoprawny hack and slash w kieszonkowej odsłonie

Patryk Koncewicz
Pierwsze wrażenia z Diablo Immortal. Pełnoprawny hack and slash w kieszonkowej odsłonie
Reklama

Diablo Immortal świętuje dziś długo wyczekiwaną premierę. Zebrałem trochę złota, zgładziłem parę potworów i mogę zapewnić, że warto było czekać.

Blizzard długo kazał nam czekać na premierę najnowszej odsłony Diablo w wersji na urządzenia mobilne. No dobra, już nie tylko mobilne, ale także na PC, bo w drodze oburzenia, krytyki i protestów developerzy z „Zamieci” zdecydowali się opublikować tytuł na komputery osobiste. Prawie cztery lata. Tak długo musieli czekać wszyscy spragnieni hack and slashowej rozgrywki na smartfonach. Pobrałem więc Diablo Immortal i sprawdziłem, czy było warto.

Reklama

Wszystko to co kochamy w Diablo. Od dziś z poziomu smartfona

Premiera gry została przewidziana na 2 czerwca o godzinie 19, ale jakoś tak wyszło, że dla części graczy – w tym polskich – nowe Diablo było dostępne już wczoraj. Cóż, darowanemu demonowi nie zagląda się w zęby. Miałem wystarczająco dużo czasu, aby ograć kilka początkowych etapów, zwiedzić trochę świata i skopać tyłki zastępom plugawych monstrów.

Na samym początku rozgrywki zaczynamy od kreatora postaci. Warto wspomnieć, że dość rozbudowanym jak na produkcję mobilną. I tu od razu wpadłem w pułapkę. Mam słabość do tworzenia postaci więc zanim na dobre ruszyłem w piekielne szczeliny, spędziłem pół godziny personalizując mojego demon slayera. Klas postaci jest sześć i poza wspomnianym już łowcą demonów możemy wybierać między barbarzyńcą, czarownikiem, mnichem, krzyżowcem oraz nekromantą. Każda z postaci posiada swoje indywidualne umiejętności i unikalny styl gry.

Każda postać posiada indywidualny zestaw umiejętności. Łowca demonów może na przykład kręcić się i strzelać, rażąc wielu wrogów naraz

Tuż po kreatorze lądujemy w wiosce Wortham, nękanej przez splugawione potwory znane z uniwersum Diablo. Sama rozgrywka do złudzenia przypomina Diablo III, choć trzeba zaznaczyć, że od strony wizualnej prezentuje się mroczniej. Fani niejednokrotnie zarzucali większej odsłonie zbytnią cukierkowość i wygląda na to, że Blizzard narzekań wysłuchał.

Konsolowy experience na małym ekranie

Wystarczy chwila i czułem się jak u siebie. Diablo Immortal to pełnoprawny hack and slash w kieszonkowym wydaniu. Mamy tutaj mnóstwo zabójczych umiejętności, które możemy rozwijać, czyszczenie dungenonów z fal wrogów i tonę, powtarzam, tonę lootu.

Zbędne łupy możemy przepalić u kowala i zamienić je w materiały potrzebne do ulepszania flagowych zestawów ekwipunku. Ci zaś znajdują się w większych lokacjach, po brzegi wypełnionych innymi graczami. I tu warto zauważyć, że w takich momentach gra potrafi trochę zgrzytnąć.

Testowałem Diablo Immortal na nowym iPadzie Mini. Tablet od Apple bez problemu radzi sobie z najwyższymi możliwymi ustawieniami, ale w momencie odwiedzania mocno obleganych lokacji czuć braki w optymalizacji. Klatki najzwyczajniej w świecie spadają w zauważalny sposób, ale nie w taki, który uniemożliwia dalsze prowadzenie rozgrywki. Choć Immortal nie zostało przez fanów szczególnie ciepło przyjęte po pierwszych zapowiedziach, to serwery na dzień przed premierą pękały w szwach. Gracze mogą łączyć się w klany i drużyny, a wiele takich ekip jest już teraz dostępnych w języku polskim.

Napotkałem w sieci już wiele narzekań na mikropłatności. Jasne, to darmowa gra mobilna, czego się spodziewaliście? Cyfrowe przedmioty można kupić za realną gotówkę, jednak gra – przynajmniej na obecnym etapie – absolutnie tego nie wymaga. Poziom trudności satysfakcjonująco się zwiększa, a uzbrojenie i pancerze znajdywane podczas eksplorowania lokacji są wystarczajaco mocne. Jeśli więc chcesz wyróżnić się świecącym ubrankiem do postaci to droga wolna, ale nie wierzcie w plotki, że mikropłatności są w Immortal niezbędne.

Reklama

Z kompanem raźniej

Zabawa jest jeszcze lepsza, jeśli masz pod ręką kompana. Diablo Immortal to idealna produkcja do kooperacyjnego chillowania na kanapie, a i szanse na lepszy łup stają się większe dzięki wspólnemu czyszczeniu trudniejszych lokacji. Jest zatem naprawdę bardzo dobrze. Niespełna 30 poziom doświadczenia strzelił mi na pstryknięcie palcem, a przede mną jeszcze niezliczona ilość questów do zrobienia. Gra ma bowiem zapewnić aż 20 godzin głównego wątku fabularnego co w przypadku produkcji mobilnej jest naprawdę dobrym wynikiem.

Misje głównego wątku fabularnego przeplatane są kinowymi przerywnikami

Łapcie więc za miecz, kuszę topór, albo po prostu za telefon i przetestujcie Diablo Immortal samodzielnie. Gra właśnie otwarcie zadebiutowała na PC oraz urządzeniach z systemem iOS i Android. Do zobaczenia na serwerach.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama