Apple

AirPods Pro 2, czyli jak nawet w minimalnym stopniu nie spełnić oczekiwań

Kacper Cembrowski
AirPods Pro 2, czyli jak nawet w minimalnym stopniu nie spełnić oczekiwań
30

AirPods Pro 2 to produkt, na który czekałem z wypiekami na twarzy. Chociaż od oficjalnej zapowiedzi minęło trochę czasu, to nadal czuję ogromne rozczarowanie.

Nie oszukujmy się - konferencja “Far Out” to głównie iPhone 14… a właściwie iPhone 14 Pro. W tle mogliśmy zobaczyć jeszcze Apple Watch Ultra, jednak cała reszta nie zdołała wzbudzić specjalnych emocji przez większe zapowiedzi. Chociaż nowym flagowcem Apple byłem zainteresowany, gdyż po kilku latach korzystania z podstawowego iPhone’a 11 postanowiłem przeskoczyć na nowy model, tak nie mogłem doczekać się zapowiedzi nowej generacji tych “lepszych” słuchawek dousznych od Apple. No, to się doczekałem…

Zapowiedź AirPods Pro 2, czyli sprzedamy Ci praktycznie to samo, tylko dużo drożej

Zacznijmy może od wyglądu. Design samych słuchawek się nie zmienił - ale wcale nie musiał, w końcu obecna budowa jest na tyle dobra, że zaimplementowano ją w podstawowej linii AirPods od trzeciej generacji, a tutaj mamy jeszcze gumki dokanałowe na końcu. Było dobrze, więc nie ma sensu tego ruszać. Zmian natomiast doczekało się samo etui - i chociaż nie jestem fanem tego elementu znajdującego się na jednym boku, który pozwoli nam na przyczepienie słuchawek na przykład do kluczy, tak dodanie głośników w celu odnalezienia go przez funkcję Znajdź jest pomysłem jak najbardziej trafionym… i jedynym pozytywem drugiej generacji.

Oczywiście, usłyszeliśmy, że AirPods Pro 2 zostaną wyposażone w chip H2, dzięki czemu będą zdolne do odtwarzania Spatial Audio z dynamicznym śledzeniem ruchu głowy, że czas pracy na baterii będzie nieco dłuższy czy jeszcze lepszą redukcję szumów, dzięki której nie będziemy słyszeć absolutnie nic z zewnątrz. To jednak zdecydowanie za mało, żebym zapłacił za te słuchawki 1449 zł.

Apple Lossless to doskonała sprawa, prawda? Szkoda, że żadne słuchawki Apple tego nie obsługują

Czym może do siebie zachęcić Apple Music? Mnie odciągnęło na jakiś czas od Spotify dzięki temu, że oferowało ALAC - idealna jakość dźwięku, bezstratny przesył audio… no bajka. Okazało się jednak, że AirPods Pro to za mało, żeby tego doświadczyć. Z tego doskonałego dźwięku cieszyłem się zatem zaledwie kilka razy, jak odwiedzałem w studio znajomego, który zajmuje się produkcją muzyki.

Rozwiązaniem mogą być AirPods Max, które kosztują ponad 3 tysiące złotych, prawda? No… nie. Najdroższe słuchawki od Apple nie gwarantują wsparcia dla ALAC nawet przewodowo, co jest czystym absurdem. Obsługa Lossless Audio w AirPods Pro 2 była zatem dla mnie absolutną koniecznością, a wręcz byłem pewien, że będzie to główne danie podczas tej zapowiedzi. Jak bardzo się myliłem...

Śledzenie zdrowia i kondycji? Najpierw poproszę jakość audio

Przed premierą słuchawek było mnóstwo plotek dotyczących tego, jakie to AirPods Pro 2 nie będą rewolucyjne. Oczywiście o ALAC mówiło się cały czas, ale co chwile pojawiały się głosy od insiderów sugerujące, że słuchawki będą w stanie kontrolować zdrowie i kondycję, między innymi przez mierzenie tętna lub temperatury ciała użytkownika.

Brzmi ekscytująco i dumnie. Zamiast tego dostaliśmy zapowiedź tego, że przesuwając palcem po słuchawce będziemy mogli kontrolować głośność odtwarzanej muzyki. Innowacja w 2022 roku na miarę Always on Display w iPhonie 14 - czysty obowiązek i gigant z Cupertino zamiast się tym chwalić, powinien bić się w pierś, że wprowadza to dopiero teraz.

Źródło: Depositphotos

AirPods Pro 2 to kpina z klientów, a mimo to słuchawki i tak się sprzedadzą

Zatem - jakie ciekawe nowości mają AirPods Pro 2? Etui potrafi wydawać dźwięk i w celu ściszenia lub podgłoszenia muzyki nie musimy sięgać do kieszeni po telefon lub obkręcać Digital Crown na Apple Watchu. To trochę za mało, żeby zachęcić klientów do wydania niemal 1,5 tysiąca złotych.

A jednak, może to być wystarczająco. Data premiery drugiej generacji nie jest przypadkowa. Pierwsze AirPods Pro pojawiły się na rynku w 2019 roku. Przypominam, że największą wadą słuchawek Apple jest niewymienna bateria - w związku z tym, jeśli kupiliście Pro na premierę, macie już z nią problemy. Z drugiej strony, jeśli jesteście posiadaczami Pro, to wątpliwe, żebyście zrobili krok w tył i przeszli na podstawowe AirPods… a siedząc w ekosystemie Apple, propozycjami innych firm zapewne nie jesteście specjalnie zainteresowani. Możemy zatem odwołać się przez okno, bo mnóstwo osób i tak wkrótce będzie lżejsze o 1449 zł. Sprytnie? Jak najbardziej. Elegancko? Zdecydowanie nie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu