Mark Zuckerberg otwarcie przyznał, że chce zwiększyć pracownikom targety. Co jeżeli ktoś nie da rady ich wyrobić? Cóż, zna drogę do drzwi wyjściowych.
Jeżeli nie jesteście fanami mediów społecznościowych spod znaku "dużego F", możecie się uśmiechnąć na wieść o tym, że wydaje się, iż Facebook i spółka przechodzą obecnie cięższy okres w swojej historii. Nie ma się co dziwić. W obliczu takiej konkurencji jak Tik-Tok, który stał się popularniejszy nawet od wyszukiwarki Google, nie ma szans, by zepchnięty z pierwszego miejsca portal Marka Zuckerberga dalej rozwijał się i zyskiwał użytkowników w takim tempie jak przedtem. Jednocześnie, trzeba pamiętać, że Meta jest obecnie w trakcie swojego największego projektu, czyli Metaverse w który pompuje niesamowite ilości gotówki. Nacisk na osiąganie wyników jest więc spory, a od jakiegoś czasu te są niezadowalające. Z powodu słabych rezultatów Facebook zredukował chociażby potrzebę zatrudniania nowych pracowników.
Teraz Mark Zuckerberg podniesie roczne cele. Kto ich nie wyrobi, może się pakować
Jak donosi Business Insider, na spotkaniu z pracownikami, Mark przyznał, że firma zalicza obecnie największy spadek od lat i że w firmie znalazło się "wiele osób, których nie powinno tu być". Jednocześnie, CEO zapowiedział, że w najbliższym czasie będzie miało miejsce znaczne podniesienie targetów, aby "podgrzać atmosferę" (turning up the heat). Co z osobami, które nie będą w stanie ich wyrobić. Cóż, Markowi ich nie żal i według niego spokojnie mogą sami odejść z firmy. Jednocześnie, jedna z wiadomości wewnętrznych od CPO Facebooka sugeruje, że od teraz firma powinna być bardziej bezwzględna w egzekwowaniu postawionych przed pracownikami celów.
Nie jestem oczywiście ekspertem od zarządzania ani specjalistą HR, ale nietrudno zgadnąć, że szef mówiący, że "niektórych pracowników nie powinno tu być" nie jest raczej najlepszym sposobem na budowanie pozytywnej atmosfery w pracy. Bardziej wygląda to tak, że Mark Zuckerberg po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczył, że Facebook posiada realną konkurencję, która spycha jego Facebooka z piedestału i jeżeli czegoś z tym nie zrobi, może się okazać, że ambitne plany marki dotyczące stworzenia jednej usługi dla wszystkich, jaką miał być Metaverse są nie do zrealizowania. Pisałem o tym już jakiś czas temu, kiedy wyniki finansowe Facebooka nie sugerowały jeszcze, że dzieje się coś złego. Już wtedy mówiłem, że pompując miliardy w Metaverse zamiast w rozwój obecnej platformy Facebook gra ryzykownie i wydaje się, że obecnie firma zbiera tego rezultaty.
Oczywiście - nie mówimy tu o sytuacji w której Facebook może "upaść" - firmy tego typu są zwyczajnie zbyt duże i potężne, żeby tak po prostu przestać istnieć. Jednak dzisiejsze oświadczenie jest pierwszą poważną rysą na wizerunku świetnie działającej korporacji i pokazaniem, że bez względu ile w spotach promocyjnych mówiłoby się o empatii i emocjach, w Facebooku liczą się tylko wyniki, które pracownik dowozi na koniec miesiąca. Czy z czasem pojawią się kolejne pęknięcia?
Cóż, jak zgaduje - znaczna część z was chciałaby, by było ich jak najwięcej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu