Motoryzacja

Toyota Camry 2.5 l Hybrid: rywal dla Skody Superb – jazda próbna

Tomasz Niechaj
Toyota Camry 2.5 l Hybrid: rywal dla Skody Superb – jazda próbna

Toyota Camry to przestronny sedan, wyposażony w napęd hybrydowy z silnikiem 2,5 l o mocy 218 KM. Auto ma rywalizować m.in. z: Skoda Superb czy Ford Mondeo. Wyróżnikiem Camry, oprócz oszczędnego zespołu hybrydowego, ma być klasyczne i niewyróżniające się wzornictwo, a także komfortowo wykończone wnętrze przygotowane do wożenia VIP-a na tylnym siedzeniu. Zapraszam na relację z pierwszych jazd próbnych.




O Toyota Camry pisałem już podczas polskiej premiery tego samochodu. Omówiłem tam pozycjonowanie tego samochodu, dostępne jednostki napędowe (czy może raczej jeden zespół), a także poziom wykończenia wnętrza. Kilka dni temu uczestniczyłem w pierwszych jazdach próbnych, podczas których miałem okazję wypróbować w praktyce właściwości jezdne tego samochodu, a także zachowanie zespołu hybrydowego, w tym zużycie paliwa.


Dla kogo jest Toyota Camry?

Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle istotna, gdyż auta klasy średniej (segment D) cieszą się coraz mniejszym zainteresowaniem. Ich kosztem na popularności zyskują SUV-y i crossovery. Okazuje się jednak, że wśród przedsiębiorców i klientów instytucjonalnych popyt na sedany tej wielkości wręcz rośnie. Jednocześnie, biorąc pod uwagę wymiary, Camry będzie w największym stopniu rywalizowało ze Skodą Superb czy Fordem Mondeo. Są to bowiem auta, które sprzedają się głównie do firm, często jako auta dla dyrektorów wyższych szczebli czy prezesów, którzy z różnych względów nie chcą lub nie mogą jeździć autami z tzw. segmentu premium. Właśnie dlatego Toyota Camry choć wykorzystuje te same rozwiązania co Lexus ES, to jednak z nim bezpośrednio nie rywalizuje.

Stylistyka Toyoty Camry wydaje się to potwierdzać. Auto wygląda elegancko i dostojnie, ale nie rzuca się nazbyt na ulicy. Taki właśnie był cel, by użytkownik tego samochodu – niezależnie czy go prowadzi czy jest wożony z tyłu – nie zwracał na siebie zbyt dużej uwagi. Szeroko „naciągnięte” na boki nadwozia klosze przednich i tylnych lamp przywodzą na myśl wspomnianego właśnie ES-a.






Toyota Camry w środku

Wnętrze Toyoty Camry jest bardzo stonowane i eleganckie, dobrze nawiązuje do zewnętrznej stylistyki. Konsolę centralną zdominował 8-calowy wyświetlacz systemu „Toyota Touch 2 with Go” wraz z całkiem sporą liczbą przycisków, do obsługi których da się dosyć szybko przyzwyczaić. Niestety całość znajduje się na błyszczącym, fortepianowym podłożu, w którym wszystko się odbija, ale przede wszystkim szybko się brudzi i pozostają na nim odciski palców. Jakość wykończenia elementów wyposażenia jest jednak bardzo wysoka. Większość miejsc, gdzie dotykamy jest miękka i przyjemna. Pod łokciami jest całkiem miękko, kierownica jest dobrze obszyta i przyjemnie leży w dłoniach. Bardzo spodobało mi się wykończenie tunelu środkowego w okolicach lewarka przekładni oraz wnęk dla napojów. Element ten wzorowany na drewno jest bardzo gładki i przyjemny w dotyku – choć najpewniej jest to tworzywo sztuczne. Schowki w drzwiach są całkiem spore, ale niestety nie zostały niczym wytłumione – twardy plastik także na spodzie. Spasowanie elementów jest bardzo dobre i nawet mocne szarpanie nie wprawia elementów wyposażenia w nienaturalny ruch i skrzypienie.




Toyota wreszcie dopracowała pozycję za kierownicą. Ta wysuwa się odpowiednio daleko i umieszczona jest pod odpowiednim kątem – na tyle, że możemy mówić o właściwej pozycji siedzącej nawet dla wysokich osób. Same siedziska umieszczone są jednak dosyć wysoko, co nie jest ukłonem w stronę sportu, ale też nie mówimy o usportowionym samochodzie. Plusem jest za to wygodne wsiadanie i wysiadanie z Camry. Fotele są bardzo wygodne i można je regulować w bardzo szerokim zakresie, ale mają raczej przeciętne podparcie boczne. Można włączyć im podgrzewanie, ale niestety wentylacja nie jest dostępna nawet w opcji. Widoczność ze środka jest bardzo dobra szczególnie do przodu. Do tyłu po skosie jest wystarczająco, choć wysoko umieszczona pokrywa bagażnika powoduje, że często będziemy korzystać z kamery cofania.


Interesująco wygląda ilość miejsca z tyłu. Siadając „sam za sobą” (dla przypomnienia: mam 1,84 m wzrostu) przed kolanami miałem 10 cm, zaś nad głową około 5 cm. Do Superba wciąż trochę brakuje, ale reszta rywali pozostaje raczej z tyłu. Jednocześnie, siedzenie w tylnej części jest bardzo komfortowe dzięki temu, że fotele są bardzo wygodne, a także dzięki dobremu wyciszeniu wnętrza kabiny także z odgłosów zespołu napędowego. W tym względzie jest to bardzo wysoki poziom, choć niestety powyżej 120 km/h jest już wyraźnie głośniej (szumi z okolic lusterek) i trochę brakuje do poziomu, jaki oferował Lexus ES.

Toyota Camry została dosyć bogato wyposażona w złącza USB. Z przodu znajdziemy jedno gniazdo wraz z zapalniczką i polem ładowania indukcyjnego. Z tyłu zaś dwa gniazda USB o prądzie ładowania 2,1 A. Tylko bezprzewodowa płytka jest dostępna w najwyższej wersji wyposażenia – Executive – reszta jest standardem w każdym Camry.




Jak jeździ Toyota Camry?

Toyota Camry prowadzi się zaskakująco dobrze nawet na krętych drogach, szczególnie jeśli w pamięci mamy poprzednie modele tego producenta. Auto nie przechyla się nazbyt w zakrętach, a poziom przyczepności jest wysoki. Zawieszenie nie, choć utwardzone względem amerykańskiej wersji tego auta, nie ma jednak przesadnie wysokiej sztywności – w tym względzie bardzo blisko do Skody Superb. Układ kierowniczy jest precyzyjny i przekazuje całkiem sporo informacji, dzięki czemu naturalna dla tego modelu delikatna podsterowność jest łatwo wyczuwalna. Zestrojenie systemów bezpieczeństwa, w tym kontroli trakcji i ESC, tradycyjnie dla nowych Toyot, oddaje dużo więcej w ręce kierowcy. W efekcie jeśli chcemy autem poszaleć, to elektronika pozwala na zaskakująco dużo. Nie stanowi to oczywiście żadnego problemu z punktu widzenia bezpieczeństwa, bo w przypadku zbyt dużego wychylenia tyłu auto zostaje natychmiast wyprostowane. Dopiero bardzo mocne szarpanie przy wysokich prędkościach (rzędu 100 km/h) daje do zrozumienia, że auto ma słuszną długość i że trzeba pilnować także tylnej osi podczas takich manewrów.


Co może wydać się zaskakujące, hybrydowy układ napędowy całkiem dobrze spisuje się podczas ostrej jazdy. Włączając tryb sport i przełączając „skrzynię biegów” w tryb dynamiczny silnik spalinowy o pojemności 2,5l jest cały czas włączony i gotowy na polecenia kierowcy. Dzięki przekładni planetarnej wejście na wysokie obroty trwa dosłownie ułamki sekund, w czym wypada lepiej od większości skrzyń automatycznych, nawet dwusprzęgłowych. Oferowana moc – 160 kW (218 KM) – jest w zupełności wystarczająca do bardziej dynamicznej jazdy, choć sprint do 100 km/h nie imponuje: 8,3 s. Jest to czas porównywalny ze 190-konnym dieslem np. w Skodzie Superb.

Podsumowując: Toyota Camry jest zdecydowanie bardziej „sportowa” niż moglibyśmy podejrzewać po wcześniejszych wypustach Toyoty w tym segmencie. Prowadzi się zwinnie – jak na takie gabaryty – pewnie i bezpiecznie dając pewną dozę frajdy z jazdy. Nie jest to jednak auto o sportowym charakterze. To wciąż dostojna limuzyna, która lubi gdy prowadzi się ją spokojnie.


Podczas spokojnej jazdy Toyota Camry sprawdza się jeszcze lepiej. Hybrydowy układ napędowy odwdzięcza się wówczas nie tylko minimalnym hałasem (lepszym niż u konkurencji), ale przede wszystkim bardzo niskim zużyciem paliwa (szerzej o tym w rozdziale poniżej). Zawieszenie jest wystarczająco komfortowe, choć nie ma mowy o płynięciu nad nierównościami. Camry nie ma nawet w opcji adaptacyjnych amortyzatorów.


Zużycie paliwa hybrydowego zespołu napędowego z silnikiem 2,5 l

Toyota Camry wyposażona jest w hybrydowy zespół napędowy korzystający z zupełnie nowego silnika o pojemności 2,5 l. Współpracuje on z przekładnią planetarną (z dwoma jednostkami elektrycznymi) i akumulatorem niklowo-metalowo-wodorkowym o pojemności 1,6 kWh (wyraźnie większy niż np. w Priusie z silnikiem 1,8 l). Zasadniczą różnicą względem dobrze znanego układu z Priusa jest wyraźnie częstsze korzystanie z trybu EV. Jadąc spokojnie po mieście lub po mniejszych miejscowościach da się przejechać od 40 do nawet 60% trasy w trybie bezemisyjnym. Utrzymanie prędkości rzędu 50-70 km/h z wyłączonym silnikiem spalinowym jest tutaj jak najbardziej możliwe i stosunkowo łatwe do uzyskania. W sprzyjających okolicznościach (miejscami z górki) udało mi się przejechać 10 km bez włączania silnika spalinowego!




W efekcie Toyota Camry 2,5 l Hybrid jest zadziwiająco oszczędna. Spokojna i dosyć rozważna jazda po obszarze słabo zaludnionym (głównie mniejsze wioski, pagórkowaty teren) zaowocowała średnią 3 l/100 km z włączoną klimatyzacją. Częstsze korzystanie z możliwości napędu Camry podnosi ten wynik do około 4,5 l/100 km. To naprawdę świetne wyniki!




Nowoczesne systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy

Toyota Camry już w standardzie jest bardzo bogato wyposażona, bo nawet w najniższej wersji – Comfort – oferuje takie dodatki jak: system wczesnego ostrzegania o ryzyku kolizji lub potrąceniu pieszego (PCS+PD), układ o niezamierzonej zmianie pasa ruchu (LDA), automatyczne światła drogowe (AHB), rozpoznawanie znaków drogowych (RSA) czy adaptacyjny tempomat (ACC). Także kamera cofania jest elementem standardowym.








Dopłacić trzeba za wyświetlacz przezierny Head-Up Display (HUD) – swoją drogą naprawdę świetnej jakości – oraz system monitorowania martwego pola (BSM) wraz z ostrzeganiem o ruchu poprzecznym z wykrywaniem pieszych (RCTA). I tutaj po raz kolejny docieramy do niezrozumiałej dla mnie polityki wyposażenia Toyoty. O ile rozumiem, że za HUD trzeba ekstra dopłacić i jestem gotów przeboleć nawet to, że jest to możliwe wyłącznie jeśli wybierzemy najwyższą wersję wyposażenia Executive, o tyle obecność systemów monitorowania martwego pola i ruchu poprzecznego WYŁĄCZNIE w Executive bez możliwości dobrania ich w niższych wersjach jest dla mnie nie do przyjęcia. To systemy, z których realnie korzysta się częściej niż z asystenta pasa ruchu czy systemu przeciwzderzeniowego i fakt, że nie są jeszcze obowiązkowe na terenie Unii Europejskiej nic tutaj nie powinno zmieniać.


O skuteczności słów kilka. Systemy PCS+PD działają poprawnie i ostrzegają o zbyt małej odległości do auta poprzedzającego. Adaptacyjny tempomat sprawdza się bardzo dobrze i można regulować odległość w całkiem szerokim zakresie. System ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu zgodnie z nazwą zapobiega nieopatrznej zmianie toru jazdy (układ bezpieczeństwa). Nie ma tutaj jednak klasycznego asystenta pasa ruchu, który utrzymywałby nas równo między liniami nawet na delikatnych łukach. System monitorowania martwego pola działa poprawnie, podobnie jak układ ostrzegający o ruchu poprzecznym. Szkoda, że kamera cofania wciąż jest raczej przeciętnej jakości i nie ma widoku 360 stopni. Nie mamy więc żadnej pomocy jeśli wyjeżdżamy przodem z miejsca parkingowego. W tych względach wciąż sporo jednak brakuje do jakby nie patrzeć wydanego w 2014 roku Passata (test i pokaz systemów wsparcia kierowcy). Skoda Superb w zasadzie ustępuje Passatowi minimalnie w tym względzie. Dodatkowo, niezrozumiałym dla mnie jest fakt, że pod względem aktywnych systemów wsparcia Camry wypada gorzej od… Corolli. Ta ma bowiem w pełni adaptacyjne reflektory (AHS), asystenta pasa ruchu (LTA), czy możliwość półautomatycznej jazdy w korku! Mam nadzieję, że szybko doczekamy się odświeżonego Camry wzbogaconego o rozwiązania z Corolli właśnie.


Wspomniałem o HUD, bo w tym segmencie to nie jest oczywiste rozwiązanie. Nie ma go np. w Superbie. Jego jakość i funkcjonalność w Camry jest naprawdę wysoka. Zwracam tylko uwagę na pewną, jak się wydaje, niespójności: zestaw wskaźników kierowcy pokazuje zużycie energii (tradycyjny dla hybrydowych Toyot podział na Power, Eco, Charge), podczas gdy na HUD jest obrotomierz. Z drugiej strony: trudno zakwestionować przydatność takiego podejścia: kierowca ma bowiem możliwość podejrzenia także obrotów silnika spalinowego, co w przypadku hybrydowych napędów Toyoty jest dużą rzadkością (w zasadzie tylko Corolla to umożliwia).


System multimedialny i audio JBL

Począwszy od wersji Prestige, Toyota Camry wyposażona jest w system multimedialny Toyota Touch 2 z 8-calowym wyświetlaczem dotykowym (w Comfort jest 7-calowy ekran). Przypomina on mocno – niestety – systemy multimedialne Toyoty sprzed lat, szczególnie z wyglądu. Tyle dobrze, że poprawiono responsywność i wydajność całości, więc obsługa jest już całkiem płynna. Intuicyjność wciąż jednak nie stoi na najwyższym poziomie, a oprawa graficzna nawigacji pamięta poprzednie dziesięciolecie… Jednakże po krótkim przyzwyczajeniu daje się z tym żyć i znam przynajmniej kilka osób, które zażegnują się, że system Toyoty jest dla nich bardzo intuicyjny i im wystarcza :)


Niestety póki co nie ma obsługi ani Apple CarPlay ani Google Android Auto. Ten pierwszy pojawi się może w formie aktualizacji za kilka miesięcy, ale to wciąż niepotwierdzone info.

Ciekawostką dla mnie jest zupełnie inny styl zestawu wskaźników kierowcy w trzech ostatnio wydanych samochodach Toyoty: Camry, Corolla, RAV4. Wyglądają one następująco (w podanej kolejności):


Toyota Camry Hybrid


Toyota Corolla Hybrid


Toyota RAV4 Hybrid

To wcale nie musi być coś złego, w końcu kto oprócz dziennikarzy lub przedstawicieli Toyoty przesiada się co chwilę z Corolli do Camry i odwrotnie? :)

Zestaw audio Premium JBL z 9 głośnikami to element pakietu VIP dla najwyższej wersji wyposażenia Executive. Choć domyślnie ma trochę mocno podbite niskie tony, co łatwo skorygować, to zadziwiająco dobrze on gra. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale nie mam wątpliwości, że bezpośredni rywale wypadają tutaj słabiej.


Pakiet VIP

Do Toyoty Camry w wersji wyposażenia Executive dostępny jest pakiet VIP, który obejmuje: automatyczną, trójstrefową klimatyzację z systemem oczyszczania i nawilżania powietrza Nanoe, rolety szyb bocznych (ręczne) i tylnej (elektrycznie sterowana), wyświetlacz przezierny (HUD), elektryczna regulacja oparć tylnych foteli, podłokietnik tylny z możliwością sterowania radiem i klimatyzacją, a także wspomniany wyżej system Premium Audio JBL. Kosztuje on 18 tys. zł.

Wspominam o nim dlatego, że w przypadku Camry jest duże prawdopodobieństwo, że auto to będzie służyć do wożenia VIP-a na tylnym fotelu. Szczególnie ze względu na jego komfortowy charakter a także wysoką przestronność wnętrza.




Toyota Camry cennik

Ceny Toyoty Camry startują od 141 900 zł za wersję Comfort z jedynym dostępnym (i słusznym) napędem 2,5 l Hybrid. Za najwyższą wersję Executive przyjdzie nam zapłacić 161 900, zaś za niemalże maksymalną opcję ~180 tys. zł. Czy to dużo? Nim jednak wykrzyczysz „przecież Superb jest już za 95 tysięcy”, spójrz na listę wyposażenia Camry nawet w tej jak się wydaje „ubogiej” wersji wyposażenia Comfort i porównaj ją z choćby ze „Style” Skody wraz z silnikiem 2.0 TDI i automatyczną skrzynią biegów (taka wersja kosztuje 142 500 zł) – zaskakująco podobna kwota, prawda?

Skoda Superb 2.0 TDI DSG startuje od 124 tys. zł, ale w porównaniu z Camry (Comfort) jest nieporównywalnie gorzej wyposażona). Porównywać możemy dopiero Style za 142 tys. zł. Wysoko wyposażony Superb Laurin & Klement 2.0 TDI DSG to wydatek rzędu 175 tys. zł, a więc porównywalnie. Kluczowe są jednak zapewniania Toyoty w kwestii raty leasingu będzie na równi konkurować ze wspomnianą Skodą Superb. W końcu tego typu auta kupują głównie przedsiębiorcy, a oni raczej nie przychodzą z gotówką do salonu.


Podsumowanie

Toyota Camry to zdecydowanie nowa jakość w ofercie tego producenta. Auto oferuje zaskakująco wysoki poziom komfortu, co najbardziej czuć we wnętrzu – bardzo dobrze wykonanym i spasowanym. Camry jest też bardzo przestronne, dzięki czemu ma realną szansę stać się autem dla VIP-ów, którzy często będą zajmować miejsce w tylnej części. Jedyna dostępna wersja napędu – 2,5 l Hybrid – wydaje się idealnie pasować do tego samochodu. Zapewnia właściwą dla niego dynamikę, a jednocześnie może pochwalić się wyjątkowo niskim zużyciem paliwa. W mieście bez problemu będziemy w stanie uzyskać wyniki między 4, a 5 l/100 km, co jest właściwie nieosiągalne w autach konkurencji.


Trzeba sobie jednak wprost powiedzieć, że Camry zostało skrojone dla określonej grupy odbiorców. Nie jest to bowiem auto rodzinne (nie ma wersji kombi), jako środek głównie do przemierzania autostrad między miastami nie będzie równie oszczędne jak diesle konkurencji. Camry choć bardzo wysoko wyposażone nawet w najniższej opcji, nie jest jednak równie nowoczesne jak rywale (Superb czy Passat). Jest to o tyle zaskakujące, że Camry dopiero wchodzi na rynek, a wspomniani rywale pochodzą odpowiednio z 2015 i 2014 roku. Szczególnie boli to, że Corolla, auto z niższego segmentu, może być lepiej wyposażona. System multimedialny, choć szybki, to wciąż tkwi w poprzedniej dekadzie, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę brak możliwości użycia Android Auto czy CarPlay. Dla kogo jest więc Camry?


Toyota Camry wydaje się być autem idealnie skrojonym dla dyrektora wyższego szczebla, osoby pełniącej obowiązki publiczne lub prezesa firmy, które to osoby nie chcą się wyróżniać na ulicy (stronią od aut premium), a jednocześnie oczekują wysokiego poziomu komfortu i po prostu podejście Toyoty w wielu obszarach trafia do nich, szczególnie gdy mowa o napędzę hybrydowym. Toyota Camry z jednej strony da im namiastkę premium w wielu obszarach (komfort, audio, wykończenie wnętrza, napęd),a jednocześnie z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego, to wciąż będzie kolejna Toyota – on też taką ma lub mógłby mieć. Camry nie jest więc autem dla wszystkich, ale mam wrażenie że świetnie trafia w lukę, która wydaje się powiększać w klasie średniej.




Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu