Modny samochód to dosyć ogólne stwierdzenie. Trzeba jednak przyznać, że Genesis Mint to naprawdę ładny koncept, który pokazuje, w którym kierunku zmierzać będzie motoryzacja w mieście.
Modny samochód ze sportowym zacięciem
Obecnie jesteśmy świadkami ciągłych premier pojazdów elektrycznych, które mają zastępować swoje odpowiedniki z napędem spalinowym. To naturalna kolej rzeczy i trudno specjalnie się dziwić, że każdy producent chce przykuć możliwie jak najwięcej uwagi. Próbują to osiągnąć albo dzięki interesującemu wyglądowi, albo też innowacyjnym rozwiązaniom.
Na targi w Nowym Jorku wszystkie znaczące firmy przywiozły swoje nowe propozycje. Szczególnie ciekawą propozycję przygotował Genesis, submarka Hyundaia, która ma konkurować z rywalami w klasie premium i moim zdaniem Koreańczycy budują świetne fundamenty pod prestiż tych pojazdów. Jednocześnie ich najnowszy koncept potrafi przykuć uwagę.
Czytaj również:
Volkswagen prezentuje koncept ID Roomzz, elektrycznego, rodzinnego SUVa.
Genesis Mint nie stara się być ani funkcjonalny, ani rodzinny, ani też kompaktowy. Przede wszystkim ma wyróżniać się wyglądem i moim zdaniem projektantom udało się stworzyć naprawdę udane auto. W dodatku jest dwudrzwiowe. Co ciekawe, do bagażnika mamy dostęp dzięki uchylanym do górze drzwiom, co przypomina takie klasyki, jak Lamborghini Countach czy Mercedesa 300SL z drzwiami otwieranymi do góry.
Prezes Genesisa, Manfred Fitzgerald, powiedział, że: Mint należy do miasta i jesteśmy dumni, że możemy pokazywać nasz pomysł na ewolucję pojazdów w idealnym mieście właśnie w Nowym Jorku.
Genesis Mint oferuje zasięg około 320 kilometrów i wspiera szybkie ładowanie (do 350 kW). Taka propozycja ma sens, skoro można na niej sporo przejechać i jednocześnie nie będzie wymagała zbyt długiego ładowania.
Konieczny kierunek
Sam Genesis Mint może w ogóle nigdy nie zadebiutować. Dowodzi jednak, że producenci nie chcą rezygnować ze stylowych samochodów, nastawionych na satysfakcję z jazdy i niekoniecznie mających oferować jak najwięcej przestrzeni w środku. Dodając do tego elektryczny napęd, otrzymujemy połączenie, które z pewnością zadowoliłoby wiele osób, pragnących wciąż jeździć samochodem, również po mieście, za kilka, kilkanaście lat, kiedy na rynek na dobre wejdą pojazdy autonomiczne.
Obecnie trudno liczyć na to, że motoryzacja zmieni swój kierunek. Pozostaje jedynie liczyć, że firmy poważnie podejdą do trudnego zadania, jakim będzie stworzenie aut zarówno dla kierowców, jak i całego inteligentnego systemu w Smart City. Myślę, że sporo osób zaakceptuje nawet brak dźwięku silnika, choć tu najczęściej spotykam się z narzekaniem na to ze strony posiadaczy diesli, które niekoniecznie grzeszą pięknem dźwięku.
Ten koncept pokazuje również rosnące ambicje Genesisa. Na razie to jeszcze producent z aspiracjami do klasy premium, ale jeżeli będą oferować tak ładne samochody, jak Mint, spokojnie mogą liczyć na wejście do wyższego segmentu za około 10 lat. Długi proces, ale zdecydowanie tego wart. Zobaczymy, jak reagować na to będzie konkurencja, szczególnie niemiecka trójka z Bawarii.
źródło: Engadget
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu