Od dłuższego czasu grając w tytuły na wyłączność na PlayStation byłem pełen wątpliwości, jednak po swojej przygodzie z God of War Ragnarok nie mam złudzeń. PlayStation 4 powinno jak najszybciej odejść na zasłużoną emeryturę.
Jest 10/10, ale nie może zapomnieć o swojej byłej. Sony samo ciągnie siebie w dół przez PlayStation 4
Najpierw Aloy, teraz Kratos. Już wystarczy
PlayStation 5 nie jest już konsolą “nowej generacji”. To sprzęt obecnej generacji, który ma już ponad dwa lata. Jestem przekonany, że nie muszę nikogo uświadamiać na temat tego, w ilu kwestiach PS5 ma przewagę nad PlayStation 4. Nie rozumiem więc, ile jeszcze czasu musi minąć, żeby tytuły AAA, które w istocie mogą stać się system sellerami, cały czas nie mogły osiągnąć nawet połowy swojego potencjału przez kurczowe trzymanie się PS4.
Horizon: Forbidden West było już dla mnie nieco niezrozumiałą decyzją pod tym względem. Chociaż w moim odczuciu mimo wszystko przygody Aloy są tak skonstruowaną grą, że tam tego spadku nie było czuć aż tak, to nadal jestem przekonany, że kluczowe dla Guerilla Games IP zyskałoby od każdym względem, gdyby miało ekskluzywność na PlayStation 5. Po ograniu God of War Ragnarok jest mi zwyczajnie przykro, że Sony dalej się tej starej generacji trzyma - i chociaż to kawał pięknej historii, to są rzeczy, których wybaczyć nie mogę.
God of War Ragnarok mógłby być spokojnie grą generacji — ale nie ma szans, że tak się stanie
God of War to jedno z najważniejszych IP dla Sony. Część z 2018 roku całkowicie zmieniła grę pod względem rozgrywki i samej historii — Kratos przestał być bogiem wojny goniącym za zemstą, a robił wszystko, by stać się dobrym ojcem, który pomimo przeciwności losu i kolejnej bolesnej straty, w dobry sposób wychowa swojego syna na świetnego wojownika. Cały koncept, nieco “soulsowy” system walki oraz większy nacisk na narrację przypadł fanom do gustu — a dodając do tego ukrywanie loadingów poprzez podróż przez Drzewo Życia czy przeciskanie się przez szczeliny, wszyscy byli w pozytywnym szoku.
Na 2018 rok — było super. Ale mamy 2022, konsolę z dyskiem SSD i wszystkim innym — i przeciskanie się przez multum szczelin, chodzenie żółwim tempem przy krawędzi i bieganie po Drzewie Życia to zwyczajnie coś, co nie powinno mieć miejsca. God of War Ragnarok zdołał wywołać we mnie całą gamę emocji — od wzruszenia, przez gniew, aż po śmiech. To kawał wspaniałej historii, którym Santa Monica udowodniła, że ma to coś — nawet bez Cory’ego Barloga na pokładzie. Niestety, nie wszystko zagrało, jak powinno, jednak zarzuty można mieć tylko do strony technicznej.
Sony od dwóch lat ma nowe oczko w głowie, a nadal wzdycha do PS4
Nie mam pojęcia, jakie inne IP jest na tyle mocne i wzbudza tyle emocji, żeby móc być symbolem całkowitego przejścia na nową generację. Coś, co z jakiegoś powodu zrobił Ratchet & Clank (chociaż wcale nie musiał, bo te rifty i tak są bardzo umowne) czy Returnal (nowe IP, które, chociaż jest fenomenalne, to do God of Wara nie ma startu), nie może zrobić żadna największa gra. Dlaczego?
God of War Ragnarok, Horizon Forbidden West, Gran Turismo 7 - wszystkie te produkcje byłyby o niebo lepsze, gdyby Sony wreszcie zdecydowało się odciąć pępowinę. PS4 to była świetna konsola, sprzedała się fenomenalnie i sprawiła wiele radości wszystkim — ale już wystarczy, szczególnie że problemów z dostępnością PlayStation 5 - umówmy się - już po prostu nie ma. Każdy zainteresowany może dostać tę konsolę bez żadnych problemów, więc dajmy w końcu pozostałym graczom pretekst do tego zakupu i pozwólmy deweloperom tworzyć produkcje spełniające potencjał PS5. Najlepsze IP i gracze naprawdę na to zasługują, a wentylatory w PS4 niech już nie muszą więcej się uruchamiać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu