Felietony

Tego jednego inni producenci mogą się uczyć od NVIDII

Krzysztof Rojek
Tego jednego inni producenci mogą się uczyć od NVIDII
14

8 lat częstych aktualizacji? Tak, poproszę. Szkoda, że takie podejście jak to NVIDII nie jest rynkowym standardem.

Kiedy odwiedzam swoich rodziców, co jakiś czas zdarza się, że jestem proszony by "posprzątać" komputer. Wiadomo - standardowe czynności, jak czyszczenie systemu, usuwanie zbędnych plików z dysku, korekta autostartu i aktualizacja sterowników. Okazjonalnie trafia się konieczność naprawy jakiegoś software'owego konfliktu. Dzięki takim zabiegom ta siedmiotelnia maszyna wciąż działa z bardzo zadowalającą prędkością, i zapewne podziała tak jeszcze długo. Podczas ostatniego takiej operacji zauważyłem jednak coś bardzo ciekawego, na co wcześniej nie zwracałem uwagi - powiadomienie o nowych sterownikach w GeForce Experience. Niby nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że karta graficzna w komputerze moich rodziców to GTX 760. Karta, która wyszła 7 lat temu. Z ciekawości sprawdziłem, jak daleko sięga wsparcie najnowszych sterowników. W momencie pisania jest to wersja 461.40 która wyszła 26 stycznia 2021. Jak się okazuje, obejmuje ono nie tylko modele z rodziny 7xx, ale też karty z rodziny 6xx, czyli chociażby GT 630, czyli karta, która wyszła w maju 2012 roku (!).

Tak się powinno wspierać wypuszczone na rynek produkty

Widać wyraźnie, że w przypadku NVIDII tak długie wsparcie jest zamierzoną strategią biznesową. W przypadku wcześniejszych modeli kart (4xx i 5xx) wsparcie zakończyło się w 2018 r., co również daje im 7-8 lat częstego aktualizowania sterowników. Jeżeli porównamy to chociażby z producentami smartfonów, czy jakiegokolwiek innego sprzętu elektronicznego, to przepaść jest ogromna. Telefony komórkowe mają szczęście, jeżeli regularne aktualizacje bezpieczeństwa będą do nich spływać przez pierwszy rok i dostaną więcej niż jedną nową wersję systemu (2 w przypadku droższych telefonów). Są jednak urządzenia, które producent porzuca już na starcie.

W przypadku takich urządzeń jak drukarki, klawiatury czy jakiekolwiek peryferia jest jeszcze gorzej - tutaj sprzęty te często już na półkach sklepowych wyposażone są w sterowniki pamiętające czasy króla Ćwieczka a sam producent nigdy nie miał zamiaru udostępniać jakiejkolwiek nowszej wersji oprogramowania. Po części jest to właśnie powód, dlaczego niektóre urządzenia przestają działać po zainstalowaniu nowej wersji systemu Windows. Tym bardziej wielki szacunek dla NVIDII, że przy tak rozbudowanym portfolio dostarcza regularne paczki aktualizacji dla swoich konsumentów. Co więcej, za czerwoną miedzą też wcale nie jest źle, ponieważ najnowsza paczka aktualizacji od AMD dla tamtejszych kart graficznych z 21 stycznia 2021 roku może być zainstalowana także na  Radeonie HD 7700, czyli karcie sprzed ponad 8 lat.

Zobacz też: GeForce Experience

Świat byłby piękniejszy, gdyby wszyscy tak dbali o produkty już wypuszczone na rynek

Pierwszą firmą, która przychodzi na myśl jeżeli chodzi o długie aktualizację jest Apple, ale nawet iPhony nie posiadają 8 letniego czasu wsparcia. Zbliżają się do tego tylko niektóre mocniejsze komputery Apple (Big Sur otrzymało część modeli z 2013 r. ). Oprócz tego, nie ma na rynku innej firmy (albo ja takiej nie znam), która tak jak NVIDIA i AMD pilnowałaby, by jej urządzenia miały przez długi czas aktualizowane sterowniki i najnowsze poprawki. Długi czas aktualizacji sprawia, że produkt dłużej działa dobrze i bez żadnych komplikacji - jest to pozytywne zarówno dla konsumenta, jak i dla środowiska. Naprawdę bardzo chętnie widziałbym coś takiego w świecie smartfonów. I o ile np. Samsung zarzeka się, że zaserwuje swoim telefonom 3 lata poprawek, to niestety, ale taki "luksus" nie będzie dotyczył najpopularniejszych i najlepiej się sprzedających modeli, czyli średniopółkowców.

Moim zdaniem na rynku jest miejsce dla gracza, którego głównym atutem będą szybkie aktualizację i wydłużony (np. do 6 lat) gwarantowany czas wsparcia. Blisko osiągnięcia tego był Android One, ale projekt potknął się o własne nogi. Niestety, jako konsumentom pozostaje nam jedynie czekać na cud.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu