Motoryzacja

Nowa Toyota C-HR+: nawet 343 KM mocy i więcej miejsca w środku

Tomasz Niechaj
Nowa Toyota C-HR+: nawet 343 KM mocy i więcej miejsca w środku
Reklama

Bardziej przestronne i lepszej jakości wnętrze to zaledwie początek listy zmian. Toyota C-HR+ w najmocniejszej wersji ma mieć 343 KM i napęd na cztery koła. Na drogi wyjedzie na przełomie 2025 i 2026 roku. Napęd? W 100% elektryczny i będzie to auto plasowane pomiędzy Urban Cruiser, a bZ4X, która doczeka się niebawem aktualizacji.

Przestronność wnętrza – dużo większa Toyota C-HR+

Toyota C-HR+ będzie prawie tak duża jak Toyota RAV4 (8 cm różnicy w długości), ale rozstaw osi będzie większy właśnie w C-HR+: 2,75 kontra 2,69 m. Przekłada się on w dużym stopniu na ilość miejsca we wnętrzu i rzeczywiście osoba o wzroście ~1,85 m wciąż będzie miała przed kolanami 3-5 cm za równie wysokim kierowcą. Finalnie nie jest więc aż tak dużo miejsca na nogi jak w RAV4 (prawie 10 cm w podobnym układzie kierowca-pasażer), ale niewiele brakuje. Oczywiście, podobnie jak w innych autach elektrycznych, tak i w CH-R+ kolana są nieco uniesione, choć jeszcze nie jest źle.

Reklama

Projekt wnętrza mocno nawiązuje do tego, co znamy z aktualnego bZ4X, ale uwagę zwraca jakość materiałów. Mikrofibra na fotelach jest bardzo przyjemna, skórzane obszycie drzwi czy kierownicy jest dobrej jakości, a tworzywo na desce rozdzielczej sprawia wrażenie premium. Centralny ekran? Wydaje się niemal identyczny do aktualnie stosowanego projektu w Lexusach, gdzie także mamy pokrętła niejako wtopione w ekran. Pojawiły się też dwa pola do bezprzewodowego ładowania smartfonów.

Zamiast hybrydy: napęd elektryczny, jakie silniki?

Tak, Toyota C-HR+ będzie miała napęd wyłącznie elektryczny, analogicznie jak bZ4X, na platformie której bazuje. Nie ma mowy o napędzie hybrydowym, ani nawet hybrydzie Plug-In. Zapytać można byłoby: to co Toyota C-HR+ ma wspólnego z „normalnym” C-HR? Wygląda na to, że producent chciał po prostu skorzystać z istniejącej i już powszechnie znanej nazwy dla nowego samochodu zamiast wprowadzać kolejnego „łamańca” w stylu bZ4X.

  • Toyota C-HR+ 57,7 kWh, napęd na przednie koła, 123 kW (167 KM) mocy
  • Toyota C-HR+ 77 kWh, napęd na przednie koła, 165 kW (224 KM) mocy, zasięg do 600 km
  • Toyota C-HR+ 77 kWh, napęd wszystkie koła, 252 kW (343 KM) mocy, 0-100 km/h w 5,2 s

Powyższe dane dotyczące przyspieszenia czy zasięgu są póki co prognozowane i będą jeszcze weryfikowane, ale już teraz wiadomo, że CHR+ w wersji 4x4 będzie najmocniejszym i najszybciej przyspieszającym SUV-em w ofercie marki. Na ten moment najszybsza jest Toyota RAV4 Plug-In Hybrid. Jednocześnie, podane pojemności akumulatorów to wartości brutto. Toyota podała też informacje o ładowaniu: do 150 kW prądem stałym (DC), a ładowarka pokładowa prądu przemiennego ma mieć 11/22 kW.

Zarówno pojemność akumulatorów, jak i szybkość ładowania nie sprawi, że Toyota C-HR+ będzie się wyróżniać „na plus” względem rywali. W tym segmencie okolice 70-80 kWh netto jest już aktualnie standardem, a pojawiają się już auta mające 100 kWh (np. Audi Q6 e-tron). Szybkie ładowanie poniżej 200 kW także zaczyna być określane jako poniżej średniej. Toyota od lat stosuje jednak inne podejście do tego tematu i jako kontrargument wskazuje, że na akumulator C-HR+ będzie można mieć 10-letnią gwarancję z limitem – uwaga – 1 miliona kilometrów (pod warunkiem corocznych wizyt w serwisie). To będzie w stanie przekonać wielu klientów potencjalnie zainteresowanych samochodem elektrycznym. Kluczowa będzie też efektywność, a ta w przypadku obecnie dostępnego bZ4X jest na bardzo wysokim poziomie (porównanie z innymi autami).

Kiedy? Cena?

Póki co mowa o tym, że Toyota C-HR+ pojawi się pod koniec 2025 roku na wybranych rynkach światowych, ale w naszym rejonie Europy zawita raczej na początku kolejnego, 2026 roku. Cena? Mówi się o czymś pomiędzy Urban Cruiser i bZ4X czyli okolice 40 tys. Euro, co miałoby się przełożyć na ~160-170 tys. zł. Jest jednak zbyt wcześnie, by się na tym opierać, bo przez te kilkanaście miesięcy znacząco może zmienić się sytuacja rynkowa i polityka cenowa.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama