Filmy

A gdzie jest reszta filmu? Recenzja nowego sci-fi od Netfliksa z Georgem Clooney'em

Konrad Kozłowski
A gdzie jest reszta filmu? Recenzja nowego sci-fi od Netfliksa z Georgem Clooney'em
Reklama

Prawie za każdym razem, gdy Netflix pokazuje zwiastun nowego sci-fi, jestem pełen nadziei. Zapowiedź filmu "Niebo o północy" wydawała się bardzo ciekawa, dlatego z przyjemnością rozpocząłem seans. Po ostatniej scenie zapytałem: a gdzie jest reszta filmu?

George Clooney, podobnie jak kilku innych jego kolegów z branży, już nie tylko gra w filmach, ale je produkuje i reżyseruje. Doświadczenie zebrane przez lata pozwala mu nie tylko stanąć mu za kamerą, ale prawdopodobnie samodzielnie wybierać historie, które chce opowiedzieć, bo przekonanie studia czy platformy do wsparcia jego pomysłu nie jest z tym nazwiskiem trudne.

Reklama

Po 95 sekundach mam już dosyć. Netflix pokazał zwiastun nowego polskiego filmu

Bazujący na książce "Dzień dobry, północy" autorstwa Lily Brooks-Dalton film "Niebo o północy" opowiada o pozostającym w odosobnieniu naukowcu o imieniu Augustine, który postanawia nie opuszczać stacji badawczej na Arktyce wraz z innymi. Akcja ewakuacyjna odbywa się z powodu skażenia Ziemi, które zagraża wszystkim żyjącym organizmom. Bieguny planety są ostatnimi bastionami życia, ale nie na długo.

Samotny naukowiec vs. Arktyka. Cel: nadanie sygnału w kosmos


Postać grana przez George'a Clooney'a dość szybko znajduje nowe powołanie, ponieważ odkrywa, że ku Ziemi zmierza statek kosmiczny, który odwiedzał rejony blisko Jowisza. Właśnie tam odkryto planetę K23, która okazuje się zdatna do życia. Można powiedzieć, że to dorobek jego kariery, która była pasmem samych sukcesów, ale pewnym kosztem. Augustine zrezygnował z życia prywatnego - nie zdecydował się na założenie rodziny, lecz kontynuował swoje badania.

W pierwszej części filmu oglądamy nie tylko jego nową, samotną codzienność, ale także retrospekcje sprzed lat z kluczowych momentów życia Augustina. Gdy zorientuje się, że na stacji jednak nie pozostał sam, a nawiązanie kontaktu ze statkiem będzie wymagało zmiany lokalizacji i przemieszczania się w skrajnych warunkach. W tym samym czasie śledzimy zmagania załogi statku, która straciła kontakt z Ziemią i była zmuszona zmienić tor swojego lotu powrotnego, a to, oczywiście, będzie niosło za sobą pewne konsekwencje.

Oto najlepsze filmy szpiegowskie, które musisz zobaczyć

Prawdę mówiąc, to najlepszy fragment filmu, niczym z pierwiastkiem survivalu i elementami sci-fi. Poznajemy wtedy (pobieżnie) bohaterów, zaczynamy wiedzieć z czym będą się musieli zmierzyć i jak planują osiągnąć swój cel. Później jednak większość struktury filmu wali się jak domek z kart.

Reklama

"Niebo o północy" wygląda nieźle, ale coś niedobrego stało się ze scenariuszem


"Niebo o północy" to film nieźle nakręcony i prawdę mówiąc realizacja scen na Ziemi, gdzie dwójka bohaterów przedziera się przez śnieżycę, czy statek przemierzający przez przestrzeń kosmiczną, wygląda co najmniej dobrze. Nie raziły mnie w oczy efekty specjalne, które mimo wszystko od razu dostrzeżecie na ekranie. Pewne pretensje mam jednak do ekipy za inne decyzje. Tempo filmu bywało dla mnie... dziwne i nie potrafiłem do końca złapać jego rytmu. "Niebo o północy" nie jest filmem krótkim, bo liczy około dwóch godzin, ale trudno było mi nie odnieść wrażenia, że historia zasługiwała na jeszcze więcej.

Reklama

Najlepsze seriale w historii HBO – poznaj tytuły, które musisz zobaczyć

Niektóre elementy fabuły zostały zaskakująco wyolbrzymione i przeciągnięte, innym nie poświęcono właściwej ilości czasu na ekranie. Apogeum tych przeróżnych dysproporcji osiągane jest w krytycznych, mogłoby się wydawać, dla filmu momentach. Jeśli nie chcecie wiedzieć nic więcej o fabule, to powinniście przestać czytać w tym momencie i przejść do ostatniego akapitu.

Rozczarowujące zakończenie było nie lada niespodzianką


Nie będę ujawniał rozwiązania kilku konkretnych wątków, bo... nie ma ich w ogóle w filmie. Jestem totalnie zaskoczony, że poza dość ogólnym zakończeniem, twórcy pozostawili tak dużo niedomówień. Można przyjąć, że to nie informacje o przyczynach skażenia Ziemi oraz to, co stało się z postaciami pierwszo- i drugoplanowymi były w tej opowieści najważniejsze, ale brak takiej klamry domykającej opowieść była niemałą niespodzianką. Dlaczego się na to zdecydowano? Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale twórcy poszli chyba trochę na łatwiznę.

Szykujcie się na dobry początek roku. Co zobaczymy w styczniu na Netflix

Reklama

W mig zrozumiecie przesłanie filmu, które może przez wielu zostać uznane za niezbyt wyszukane, ale musi wystarczyć. Seans "Niebo o północy" nie zapadnie Wam raczej w pamięci, lecz może skłonić do krótkiej refleksji. Wygląda mi na to, że to był właśnie cel tej produkcji i niestety niewiele więcej, a szkoda, bo potencjał był o wiele, wiele większy, szczególnie że na planie pojawili się Felicity Jones, Kyle Chandler, David Oyelowo, Demián Bichir i Tiffany Boone, którym nie dano się do końca wykazać.

Film od dzisiaj na Netflix.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama