Gry

Nachalność z jaką promowany jest Cyberpunk 2077 stała się już niesmaczna

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Nie przypominam sobie, aby w ostatnich latach wokół jakieś gry robiono aż tak agresywny marketing. Brakuje tylko ziemniaków w Biedronce, które przyozdobiłoby logo Cyberpunk 2077.

Gry już od wielu lat przenikają do świadomości niezwiązanych z nimi ludzi i bardzo dobrze. Cieszę się, że elektroniczna rozrywka przestała być niszą i znalazła swoje miejsce w tak zwanym mainstreamie. O ile oczywiście nikt nie przesadza - a o to bardzo łatwo. Wystarczy choćby spojrzeć na szał wokół Fortnite, gdzie gadżety można było kupić nawet w sieci sklepów Biedronka, a na każdym straganie w górach czy nad morzem uśmiechały się do dzieciaków czapki, koszulki i kubki z grafikami z gry.

Reklama

Trudno jednak obwiniać o to Epic Games, bo jestem więcej niż pewien, że większość z tych gadżetów jest nieoficjalna i chyba tylko przez brak możliwości efektywnej walki z podróbkami, firma przymyka na to oko wychodząc z założenia, że to darmowa reklama. A wiem co mówię, mój syn uwielbia Fortnite i kupiłem mu już na Allegro kolejną bluzę z grafikami z gry - umówmy się, nigdzie nie było na nich informacji o tym, że to licencjonowane produkty Epic Games.

W przypadku Cyberpunka 2077 jest jednak inaczej i póki co wszystko co zalewa sklepowe półki ma akceptację i błogosławieństwo CD Projekt RED, nawet jeśli nie pochodzi z ich oficjalnej dystrybucji. A sami w swoim sklepie mają już tonę produktów, od kubków, przez skarpetki, czapki, koszulki aż po kosztujące kilkaset złotych kurtki. Tu pierwszy raz zaznaczę, że gra jeszcze się nie ukazała.

Podepnijmy się pod Cyberpunk 2077, przecież to świetny pomysł

Coś Wam pokażę, bo jest cień szansy, że sami jeszcze tego nie zauważyliście - albo reklama nie uderzyła Was po oczach. Coraz więcej firm niezwiązanych z grami podpina się pod promocję Cyberpunk 2077. Oczywiście nie wiem z której strony wychodzi inicjatywa, czy od operatora, czy od producenta - ale całą akcję marketingową, jak i startery Cyberpunk 2077 ma na przykład sieć Play. Gadżety związane z grą można również dostać przenosząc swój numer do Play. Jaki to ma związek z produkcją tworzoną przez polskie studio? Żadnego.

Co ma wspólnego z grą sieć odzieżowa Wish, Reserved, Cropp lub H&M? Też nic, ale w ich ofercie można bez problemu kupić ubrania związane z Cyberpunk 2077. Ba, widziałem nawet bluzę z gry w Media Expert. Przypomnę - gra jeszcze się nie ukazała. Niedawne zapowiedzi dotyczące tego, że CD Projekt wyda na marketing Cyberpunk 2077 więcej niż na Wiedźmina 3 nie są więc przesadzone. Czy to źle? I tak, i nie.


Zastanawiam się jak bardzo pomaga grze aż tak nachalny (nie bójmy się użyć tego słowa) marketing, a na ile gracze mają już tego po dziurki w nosie. Pod promocję Cyberpunka 2077 podpiął się też na przykład Seagate, który ma w swojej ofercie dyski z grafikami z gry. Niedawno świat obiegły też zdjęcia OnePlusa 8T w motywach z gry. Widziałem też całkiem niebrzydką myszkę Razera z żółtymi zdobieniami CP 2077. Swego czasu dużą popularnością cieszyły się też Xboksy One X oklejone motywami z gry oraz podobnie wyglądające pady - choć te akurat wizualnie w ogóle nie przypadły mi do gustu.

Reklama

Z jednej strony to niezła gratka dla fanów, z drugiej natomiast mam wrażenie, że zaraz z mojej lodówki wyskoczy mleko CP2077. Razem z napojem energetycznym Rockstar Energy, bo we wrześniu zapowiedziano współpracę producenta z CD Projekt Red. Co następne - ziemniaki w Biedronce? I przypominam, mówimy tu o oficjalnych współpracach, a nie samodzielnych, nielegalnych projektach. Aha, gra jeszcze nie wyszła - powiem więcej, jej premiera jest ciągle przekładana.

Reklama

Przeczytaj też: Znamy wymagania sprzętowe Cyberpunk 2077 na PC!

My, media, nie jesteśmy bez winy

Podobnie jak inne polskie i zagraniczne media piszemy o Cyberpunk 2077. Sęk w tym, że robimy również materiały o innych grach, więc jesteśmy w pewnym sensie usprawiedliwieni. Serwisy niezwiązane z grami już niekoniecznie, więc tu też widać chęć podpięcia się pod popularny temat. I myślę, że potrzeba naprawdę dużo samozaparcia, by w przypadku tej gry nie wejść do "pociągu hype'u" widząc, jak od kilku miesięcy jest on pieczołowicie rozpędzany. A to niestety pompuje też balon oczekiwań, który moim zdaniem po premierze pęknie z wielkim hukiem. CD Projekt RED sam dołożył się bardzo mocno do tego pompowania i obawiam się, że jak dobry Cyberpunk 2077 by nie był, ludzie oczekują czegoś niesamowitego, a takim "marzeniom" bardzo, ale to bardzo trudno sprostać - nawet mając na koncie kapitalnego Wiedzmina 3. Nie wiem na ile można zmienić grę przez kilka miesięcy, ale grając w Cyberpunk 2077 w czerwcu jestem więcej niż pewien, że to nie będzie mesjasz rynku. Solidna produkcja, ale nie przełomowa, nawet dla gatunku.

No dobrze, a co jeśli gra okaże się przeciętna? Ludzie nie będą chcieli kupować wtedy gadżetów, może więc jeśli chcecie je mieć w swojej domowej kolekcji,  warto poczekać? Przecież prędzej czy później sklepy będą czyścić swoje magazyny i pozbywać się ciuchów czy kubków, których ludzie nie chcą kupować. A może już nie chcą ich kupować widząc, jak bardzo Cyberpunk 2077 chce ich do siebie przekonać?

Nie przypominam sobie by jakakolwiek inna gra w ostatnich latach miała tak nachalny marketing. Z jednej strony rozumiem więc, ale i szanuję odwagę CD Projekt RED, który tak naprawdę nie wiedząc jaki będzie odbiór Cyberpunk 2077, ładuje w jego promocję taczki pieniędzy. Z drugiej jestem tym po prostu zmęczony i mam nadzieję, że po premierze temat nieco przycichnie. Moim zdaniem co za dużo, to niezdrowo - a w przypadku nadchodzącej gry polskiego studia "za dużo" to i tak delikatne określenie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama