Filmy

Ten film mógł uratować uniwersum DC cztery lata temu. Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera - recenzja

Konrad Kozłowski
Ten film mógł uratować uniwersum DC cztery lata temu. Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera - recenzja
13

Mityczna wręcz wersja "Ligi sprawiedliwości" od Zacka Snydera stała się faktem i choć pozostałe filmy uniwersum DC nie zachęcają do seansu, to przyznam, że nie mogłem się doczekać innej, w domyśle lepszej wersji Justice League. 18 marca film trafia na HBO GO, a ja widziałem go już przedpremierowo, dlatego zapraszam do recenzji. Czy warto poświęcić na ten film aż 4 godziny?

Pośpiech to najgorsze, co spotkało filmowe uniwersum DC - przez chęć szybkiego nadrobienia strat powstał film "Batman V Superman", który zamiast zaangażować widzów i zbudować fundamenty pod przyszłe produkcje, położył całe uniwersum. Pojedynek tych dwóch superbohaterów powinien być momentem kulminacyjnym, do którego prowadziłoby 5-6 filmów wprowadzających postacie i ich historie. Bez bliższego poznania ich codzienności, starań i zmagań zobaczyliśmy mroczny, lecz dość chaotyczny i czasem pozbawiony logiki obraz, przez który następne filmy miały jeszcze trudniejsze zadanie. Wśród nich znalazła się "Liga sprawiedliwości", która powstawała na raty i okazała się być czymś zupełnie innym, niż początkowo zakładano.

Nawet nie zauważyliście, że Netflix w Polsce zmienił ofertę

Po rodzinnej tragedii z projektu wycofał się Zack Snyder, a Joss Whedon, który przejął po nim pałeczkę reżysera, postanowił przemontować film, ubarwić go, pozbyć się (kluczowych) wątków, czego efektem było powstanie co najwyżej średniaka. O "Lidze sprawiedliwości" zapomniałem w ciągu tygodnia od premiery i nie miałem wcale ochoty na powtórkę. Premiera "Ligi sprawiedliwości" od Zacka Snydera mimo spowodowała, że dałem szansę tej historii raz jeszcze i nie żałuję. Ale to wcale nie oznacza, że to film dla każdego.

To zupełnie inna, lepsza "Liga sprawiedliwości". Zack Snyder miał dobry pomysł

Wyjaśnijmy sobie więc na samym początku, do kogo skierowana jest nowa wersja "Ligi sprawiedliwości". Film to przede wszystkim produkcja dla fanów którejkolwiek z kluczowych postaci, fanów DC i osób, które uznały kinową wersję "Justice League" za co najmniej udaną. Wszyscy inni będą w trakcie oglądania się nudzić i irytować. "Liga sprawiedliwości" Zacka Snydera to rzeczywiście zupełnie inny film niż ten od Whedona, ponieważ gdzie indziej położono akcenty w fabule. Zwiększono znaczenie niektórych wydarzeń oraz postaci, wydłużono sporo sekwencji i pozwolono wybrzmieć niektórym wątkom w całkowicie inny sposób. Sytuacja jest tu analogiczna do wersji Ultimate filmu "Batman V Superman" - gdy Zack Snyder nie liczy się z czasem trwania filmu i może przedstawić całość nakręconej historii wedle swojej wizji, to część wad traci na aktualności.

Polak wśród nominowanych! Poznaj filmy walczące o OSCARY 2021

Nie będę ukrywał, że niektóre przeciągające się sceny zastąpiłbym czymś innym, ale taki jest styl opowiadania Zacka Snydera, który za to zdecydowanie lepiej poradził sobie z budowaniem napięcia w filmie i wprowadzeniem przeciwników. Steppenwolf i Darkseid nie są pacynkami do bicia, które przybywają na Ziemię siać spustoszenie - lepiej rozumiemy ich motywacje i cele, które chcą osiągnąć, dzięki czemu cała konfrontacja nie jest tak pozbawiona emocji.

Nie bądźcie zdziwieni nowym kolorowaniem i formatem "Ligi sprawiedliwości" Zacka Snydera

Lista zmian w "Lidze sprawiedliwości" Zacka Snydera jest naprawdę długa i znajdą się na niej modyfikacje nie tylko fabularne, ale także techniczne. Film wyprodukowany w formacie 4:3 można uznać za telewizyjny, ale tak naprawdę reżyser myśli przyszłościowo o pokazach filmu w kinach IMAX, gdzie ekrany są znacznie wyższe, niż w tradycyjnych multipleksach. Oprócz tego zauważalne jest pozbycie się tak dużego stopnia nasycenia kolorami, tutaj są bardziej stonowane, a w niektórych fragmentach filmu oprawa wizualna znacząco różni się od kinowej wersji.

Netflix może zablokować dzielenie kont. Niektórzy dostają ostrzeżenia

Mowa tutaj przede wszystkim o finałowym starciu, które przypomina to z pierwszych zwiastunów filmu, jeszcze przed ugrzecznieniem i pokolorowaniem przez Whedona. Dzięki temu całość nabiera spójności i po prostu lepiej się ogląda. Zamiast kopii Avengersów, kontynuowany jest styl z "BvS" i pierwszych rozdziałów "Ligi sprawiedliwości". Zgodnie z oczekiwaniami i ku uciesze fanów Superman przywdziewa czarny strój, zamiast klasycznego, choć będę podtrzymywał zdanie, że na taki zabieg (jak i na wspomniany pojedynek z Batmanem) było jeszcze za wcześnie.

Nareszcie jest czas poznać i polubić bohaterów. Cyborg, Flash i Joker na swoim miejscu

Dodatkowe sceny, głównie te zamykające film, to prawdziwa gratka dla fanów, nawet jeśli nie doczekamy się ich kontynuacji w następnych filmach. Bardzo ucieszył mnie powrót do roli Bena Afflecka, który podobno jest podekscytowany udziałem w filmie o Flashu i przywdzianiu stroju Batmana kolejny raz, a także Jareda Leto, którego potencjał na nową generację Jokera został zmarnowany już w "Suicide Squad". Gdyby dano mu jeszcze jedną szansę, ale w zupełnie innych okolicznościach, to myślę że wszystko wyszłoby znacznie lepiej.

Tańsze HBO Max z reklamami i bez hitów w dniu premiery

Odgrywający większą rolę w historii Cyborg w wykonaniu Ray'a Fishera nieprędko lub wcale nie powróci w kolejnych filmach DC, a szkoda, bo po takim ukazaniu go w "Lidze sprawiedliwości" widzowie mogliby nabrać ochoty na solowy film opowiadający jego początki. Jestem przekonany, że teraz apetyt na film dedykowany Flashowi będzie jeszcze większy, bo i ten superbohater dostał więcej czasu na przedstawienie swojej historii, więc miejmy nadzieję, że włodarze DC, WB oraz twórcy filmu wezmą dotychczasowe wydarzenia pod uwagę.

Ten film powinien mieć premierę w 2017 roku

Dzięki swobodzie, jaką zapewnili Snyderowi Warner Bros. i HBO Max, reżyser mógł wykorzystać chyba wszystkie nakręcone wcześniej ujęcia, a także nowy, dodatkowy materiał. Tak, to jest lepsza wersja "Ligi sprawiedliwości", ale pytanie o to, czy film byłby sukcesem, gdyby Zack Snyder musiał go przyciąć do 2,5 godziny w 2017 roku jest wciąż zasadne. Owszem, film "straszy" niektórymi efektami specjalnymi z 2017 roku (nie naprawiono tego), ale fabularnie wypada o niebo lepiej. Dlatego możemy tylko żałować, że okoliczności nie pozwoliły reżyserowi ukończyć prac. Bez wątpienia uniwersum DC nie mierzyłoby się dzisiaj z takimi wyzwaniami, gdyby nie tak drastyczne zmiany w "Lidze sprawiedliwości"  i dziś z niecierpliwością wyczekiwałbym drugiej, a może i trzeciej części "Justice League" od Snydera.

Pytamy Disney o premiery online w Polsce i wiszącą nad branżą rewolucję

P.S. Powinniśmy też żałować, że w Polsce nie zobaczymy tego filmu w 4K z Dolby Vision i Dolby Atmos na HBO Max, dlatego tym mniej niecierpliwym widzom zalecam odczekanie do premiery platformy w Polsce lub debiutu krążka 4K Ultra HD Blu-ray, by w pełni docenić starania Snydera.

https://www.youtube.com/watch?v=5l4oOWPZ-sY&t=75s

 

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu