Felietony

Jasna strona crowdfundingu i czy GTA V będzie na PC? - GameInformator#24

Karol Kopańko
Jasna strona crowdfundingu i czy GTA V będzie na PC? - GameInformator#24
25

Mija kolejny tydzień sezonu ogórkowego w czasie, którego atrakcyjne premiery growe pojawiają się tak rzadko jak deszcz na pustyni, ale za to przynajmniej w tym tygodniu obrodziło w wiele bardzo ciekawych newsów. Oczywiście wydarzeniem numer 1 w branży była premiera pierwszego gameplay’owego zwiastun...

Mija kolejny tydzień sezonu ogórkowego w czasie, którego atrakcyjne premiery growe pojawiają się tak rzadko jak deszcz na pustyni, ale za to przynajmniej w tym tygodniu obrodziło w wiele bardzo ciekawych newsów. Oczywiście wydarzeniem numer 1 w branży była premiera pierwszego gameplay’owego zwiastuna „GTA V” i tylko szkoda, że jak na razie wersja na komputery jest niepewna choć: Rockstar szuka programisty PC, „ZombiU” – smutny koniec marki, najpopularniejsze produkcje na iOSa, crowdfunding jest wielki.

„GTA V” na PC?

Pojawianie się zwiastuna najbardziej oczekiwanej gry tego roku przyniosło kolejną faje spekulacji na temat ewentualnego pojawienia się pozycji w biblioteczce pecetowych wyjadaczy. Towarzyszyło im pojawienie się na oficjalnej stronie brytyjskiego oddziału Rockstara w Leeds ogłoszenia o pracę dla programisty grafiki, do którego obowiązków należałoby przenoszenie gier developera na PC. Niestety oferta została już zdjęta z witryny.

Rockstar Games pracuje obecnie jedynie nad piątą częścią swojej najbardziej rozpoznawalnej marki, więc można się domyślać, że właśnie o tę pozycję chodzi. Do głowy przychodzi mi jeszcze tylko konwersa wcześniejszego hitu studia, „Red Dead Redemption”, które jednak ukazało się na current-genach już 3 lata temu i odświeżanie tego zapomnianego już nieco tytułu byłoby dość mało racjonalnym zabiegiem.

To, że do tej pory nie słyszeliśmy jeszcze niczego o pecetowej wersji „GTA V” wpisywałoby się w tradycję Rockstara, który premiery swoich hitów na PC, przeciągał znacząco w czasie w stosunku do debiutów konsolowych. Było tak m.in. z wcześniejszą częścią popularnej serii gangsterskiej, a także z „L.A. Noire”.

À propos tej ostatniej detektywistycznej pozycji, to właśnie za jej konwersję na komputery było odpowiedzialne studio Rockstar Leeds. Brytyjczycy mają już doświadczenie przy tego typu przedsięwzięciach, które w przypadku akurat „L.A. Noire” wyszło im bardzo dobrze. Pozostaje mieć nadzieję, że dzieło coraz bardziej prawdopodobnych przenosin Michaela, Franklina i Trevora na PC trafi właśnie w ich ręce.

„ZombiU” – smutny koniec marki

Sprzętowa dywizja Nintendo musi mieć teraz mieszane nastroje. Z jednej strony 3DS mimo początkowych kłopotów „wieku dziecięcego” stanął w końcu na nogi, a teraz jego sprzedaż można określić jako bardzo dobrą (do sloganu „rozchodzi się jak ciepłe bułeczki” nieco mu jeszcze brakuje). Tymczasem po drugiej stronie konsolowej dźwigni mamy WiiU, które delikatnie mówiąc nie radzi sobie najlepiej.

Sytuacja jest na tyle ciężka, że główny tytuł startowy konsoli, na którego kampanię marketingową poświęcono największe środki i który dodawany był w zestawie startowym razem z konsolą nawet na siebie nie zarobił. Wiemy to dzięki wywiadowi, jakiego portalowi GameIndustry udzielił Yves Guillemot, CEO francuskiego UbiSoftu.

W rozmowie stwierdził on, że na ewentualny sequel nie mamy nawet co liczyć, a firma musi bardzo głęboko przemyśleć swoją politykę budowania relacji z japońskim partnerem, który nie może zapewnić sprzedaży na zadowalającym poziomie.

Pierwszym efektem nowej polityki jest zmienienie profilu produkcji gry „Rayman Legends”, która pierwotnie miała być exclusivem na platformie Nintendo. Teraz wiemy, że przygody Raymana będziemy mogli przeżyć także na Xboxie 360, PS3 i PS Vita, więc dla większości graczy, słaba kondycja WiiU jest paradoksalnie dobrą wiadomością…

Jednak tylko na pierwszy rzut oka, gdyż „ZombiU” było naprawdę produkcją jedyną w swoim rodzaju. Ze świecą możemy szukać na innych platformach tak zrealizowanych wizji survival horroru w świecie opanowanym przez zombie. Niedawna pozycja, której profil chociaż częściowo pokrywał się z tym co mogliśmy oglądać w przypadku francuskiej gry, to „The Walking Dead: Survival Instinct”, które zamiast dreszczyku emocji najczęściej  przynosiło zgrzytanie zębów.

Najpopularniejsze produkcje na iOSa

W zeszłym tygodniu Apple obchodziło 5 – lecie swojego sklepu AppStore. Cyfrowy bazar z aplikacjami na iPhone’a, iPada i iPoda Touch bije kolejne rekordy ściągnięć i cały czas ściga się z Google Play o miano tego, który zaoferuje największą możliwą do zainstalowania liczbę tytułów. Niestety często prowadzi to do sytuacji, w której developerzy kolokwialnie mówiąc idą na ilość, a nie na jakość. „Dzięki temu” w obu sklepach zalewani wręcz jesteśmy milionem łudząco podobnych appek „spod siekiery”, jednak często wśród tony śmieci, wyłowić można prawdziwe perełki.

Apple postanowiło zebrać owe precjoza w ramach jednego rankingu i przedstawić listę najlepiej sprzedających się aplikacji na iPhona. Oto ona:

  1. s
  2. a
  3. p
  4. e
  5. s
  6. r
  7. +
  8. s
  9. s
  10. e

Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku iPada:

  1. s
  2. D
  3. D
  4. r
  5. D
  6. D
  7. d
  8. D
  9. D
  10. e

W ciągu 5 lat istnienia AppStore’a liczba pobranych aplikacji dobiła do 50 miliardów, z czego 1/5 została ściągnięta w ciągu ostatnich 5 miesięcy, co tylko pokazuje dynamikę rozwoju sklepu. Obecnie korzystając z niego możemy wybierać z gamy ponad miliona aplikacji, wśród których trafiają się tak atrakcyjne eksxlusive’y jak pierwsza „Syberia”, „KotOR” czy „XCOM”.

Crowdfunding jest wielki

Na koniec zostawiłem jeszcze informację o grze „Star Citizen”. Ten kosmiczny space-sim od studia Cloud Imperium Games zebrał już na swoją produkcję 14 milionów $, poprawiając tym samym własny crowdfundingowy rekord i praktycznie dobijając do poziomu zarezerwowanego dla najbardziej zaawansowanych gier.

Co prawda do 100 mln $ „GTA IV” jeszcze nieco brakuje, ale np. jest to wynik mniej więcej na poziomie znajdującego się w produkcji „Wiedźmina” (45 mln zł). Wchodzimy więc w nową erę fanowskiego sponsoringu, który pokazuję, że jeśli uda się wokół wspólnej idei skupić wystarczjąco dużo ludzi, to można tworzyć tytułu z półki AAA nie posiadając oficjalnego wydawcy.

Jednak z drugiej strony, cieniem na crowdfundingu kładą się ostatnie poczynania Tima Schafera…

Foto

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu