Felietony

Wymarzony zawód: gracz

Paweł Książek
Wymarzony zawód: gracz
Reklama

Młodzi ludzie – zwłaszcza w Polsce – często pracują w branżach, którymi się nie interesują. Po prostu zmusza ich do tego trudna sytuacja finansowa. Sz...

Młodzi ludzie – zwłaszcza w Polsce – często pracują w branżach, którymi się nie interesują. Po prostu zmusza ich do tego trudna sytuacja finansowa. Szukają tylko zatrudnienia, nie myśląc o czerpaniu z niego także przyjemności. Inaczej jest w przypadku profesjonalnych graczy komputerowych. Poza dużymi pieniędzmi, otrzymują także szansę zobaczenia różnych zakątków świata, czy życia w luksusie.

Reklama

Będąc już w światowej czołówce zawodników jakiejś gry, można być przekonanym, że szybko znajdzie się zagraniczną organizację, która zaopiekuje się danym pro gamerem. W Polsce nie ma co liczyć na luksusy, duże pensje, czy domy dla graczy. Trzeba szukać w innych krajach, gdzie e-sport jest bardziej rozwinięty. Z tego powodu najlepsi polscy zawodnicy grają pod banderą głównie zespołów  z Niemiec.

ESC Gaming reprezentowane jest przez polski zespół Counter-Strike’a, mousesports przez Grzegorza „MaNę” Komincza i dywizję World of Tanks, zaś MeetYourMakers przyjęło pod swoje skrzydła drużynę League of Legends. Reprezentanci naszego kraju grają także dla innych zagranicznych organizacji. Chociażby Marcin „DieStar” Wieczorek dla francuskiego Millenium.


Dom dla graczy Team Acer

Dzięki kontraktom z gamingami, gracze mogą wyjeżdżać na turnieje, organizowane na całym świecie. Polacy mieli już okazję odwiedzić USA, Chiny, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Hiszpanie, Szwecję, czy Danię. Dodatkowo mają pensje, których mogą pozazdrościć osoby, ciężko pracujące fizyczne, czy to umysłowo.

Niektórzy zarabiają kilka tysięcy euro miesięcznie, poświęcając się głównie graniu. Jednak mają także inne zajęcia, a nie spędzają całych dni przed komputerami – jak to jest propagowane, zwłaszcza w Polsce. Poza treningami, profesjonalni gracze spędzają czas, jak inni. Chodzą na imprezy, studiują, mają partnerów, uprawiają różne sporty. Po prostu mało kto to nagłaśnia, lepiej pokazać stereotypowego maniaka komputerowego, który nie odchodzi od monitora. Oczywiście zdarzają się i tacy.

Jednak warto zwrócić też uwagę na inne aspekty. Zawodnicy, mieszkający w tzw. gaming housach często mają swoich trenerów, którzy pilnują, żeby ruszali się nie tylko chodząc do toalety. Organizują im treningi, zalecają różne ćwiczenia. Niedawno pojawiło się wideo, pokazujące zawodników francuskiego Millenium podczas biegania. Wśród nich jest wcześniej wspomniany Polak Marcin „DieStar” Wieczorek, przebywający właśnie w gaming housie w Marsylii.

To nie jedyny nasz rodak, który ma szansę trenowania w takim domu. Na początku lipca do Niemiec wyjechali Artur "Nerchio" Bloch oraz Rafał "Paranoid" Kontowicz, reprezentujący Team Acer. Gaming house zespołu znajduje się w mieście Bad Tolz i robi wrażenie.

Reklama

Niezłymi warunkami mogły pochwalić się też polskie domy dla graczy. Nieistniejący już Ministry of Win, który przyciągał pro gamerów z całego świata, prezentował się bardzo fajnie. Miał siłownie, saunę, czy luksusowe pokoje. Kto nie chciałby mieszkać w takich warunkach i jeszcze móc zarabiać? To świetne zajęcia zwłaszcza dla młodych ludzi, i bez wątpienia można powiedzieć, że gracz jest wymarzonym zawodem wielu nastolatków.


Ministry of Win
Reklama

Do niedawna także polscy zawodnicy League of Legends, grający dla Anexis mieli swój gaming house we Wrocławiu. Trenowali tam do prestiżowych turniejów, w tym między innymi eliminacji do League of Legends Championship Series. Pod koniec czerwca skończyły im się jednak kontrakty, co zmusiło ich do wyprowadzki z Wrocławia. Za to reprezentanci MeetYourMakers, którzy jako pierwsi Polacy zdołali dostać się do LCS, mają zacząć trenować w domu w Warszawie. Byliby prawdopodobnie jedynym zespołem na tę chwilę, który ma gaming house w naszym kraju. Kto nie chciałby dołączyć do ich grona?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama