Felietony

BBC zawiedzione 3D – kolejny gigant wraca do dwóch wymiarów

Karol Kopańko
BBC zawiedzione 3D – kolejny gigant wraca do dwóch wymiarów
Reklama

. Niecały miesiąc temu informowałem Was, że jedna z największych stacji sportowych świata, amerykańska ESPN kończy nadawanie jakichkolwiek kanałów ...

.

Reklama

Niecały miesiąc temu informowałem Was, że jedna z największych stacji sportowych świata, amerykańska ESPN kończy nadawanie jakichkolwiek kanałów w trójwymiarze w związku z bardzo małym popytem. Teraz na podobny krok zdecydowało się BBC.

Zakończony niedawno  Wimbledon był jednym z ostatnich wydarzeń jakie Brytyjczycy mogli oglądać z użyciem technologii spopularyzowanej przez „Avatara” cztery lata temu, a londyńska Olimpiada była prawdopodobnie ostatnią taką wielką, ogólnoświatową imprezą, w czasie której posiadacze specjalnych okularów mogli zrobić z nich użytek.

Mimo, że w całej Wielkiej Brytanii sprzedało się około 1,5 miliona telewizorów umożliwiających oglądanie treści 3D, to technologia ta nigdy nie była na Wyspach popularna. Ja podaje BSkyV, właściciel brytyjskiej platformy cyfrowej, na 10 mln właścicieli telewizorów, zaledwie 500 tys. zdecydowało się na zasubskrybowanie kanału 3D. Można się, więc było spodziewać, że skoro ktoś już zapłacił za taką funkcjonalność to będzie z niej często korzystał. Nic jednak bardziej mylnego. Tylko 300 tys. widzów obejrzało choćby kawałek transmisji z Olimpiady w 3D.


Co jednak najlepsze (albo dla tych, którzy w trójwymiar zainwestowali – najgorsze) olimpijskie statystyki przedstawiają 3D w najlepszym świetle. Gdyż jak można łatwo policzyć, transmisje z aren zmagań sportowych obejrzał w tej technologii co piąty posiadacz specjalnego telewizora, natomiast np. orędzia Królowej Elżbiety II czy brytyjski oryginalny format Strictly Come Dancing (w Polsce „Taniec z gwiazdami) tylko co dwudziesty.

Dlatego można tylko przytaknąć decyzji BBC i pochwalić za konsekwencję i szybkość analizy sytuacji szefa jej „trójwymiarowej dywizji”, Kima Shillinglawa, który powiedział „Guardianowi”:

Nigdy nie widziałem dużego zapotrzebowanie na treści 3D w Wielkiej Brytanii.

Dlaczego 3D umiera?

Tytuł tej części artykułu jest być może nieco zbyt szeroki, gdyż technologia ta trzyma się jeszcze dość dobrze w kinach. Trzeba jednak pamiętać, że po „avatarowym boomie” aż 45 tys. kin na całym świecie zdecydowało się na modernizację swoich sal, tak aby były one w stanie wyświetlać obraz w 3D. Mamy więc do czynienia z potężnym konsorcjum, które niczym Smok Wawelski z popularnej legendy domaga się „karmienia” go pożądanymi treściami. Hollywood także przerzuciło się już z 2D.

Reklama

Stąd też kiedy tylko wybieramy się do kina, jesteśmy zewsząd atakowani seansami w 3D, które są rzecz jasną o wiele droższe niż normalne. Nawet mimo nieprzychylnego głosu wielu widzów i krytyków, kina nie zrezygnują już z trójwymiaru, gdyż za dużo w niego zainwestowały, a przecież jeśli już ktoś „napali” się na jakiś film, to obejrzy go bez większego zgrzytania zębami w 3D.

Inaczej jest na szczęście w telewizji, gdzie mamy ogromną konkurencję stacji i jeśli coś nam nie pasuje to możemy bez sentymentu przełączyć na inny kanał. Różnica między kinem, a telewizją polega też na tym, że jeśli już wybieramy się do jakiegoś multiplexu, to robimy to w jednym celu i nie jest nim (mam nadzieję) jedzenie popcornu, a po prostu obejrzenie filmu. Natomiast telewizję (jeśli już) oglądamy „z doskoku”, często w przerwie między innymi czynnościami. Dlatego też wielce niepraktyczne jest zakładanie na tych kilka chwil okularów.

Reklama

Inaczej też wygląda nasza koncentracja, która w kinie skupiona jest na jednaj czynności, natomiast w domu często dzieli się na kilka aktywności. A przenoszenie wzroku uzbrojonego w przyciemniające widok okulary na przemian z telewizora na wnętrze pokoju czy osoby nie należy do najbardziej komfortowych. Nie wspominając już o wyjściu do łazienki…

Jeszcze niedawno oglądanie treści sportowych w 3D było reklamowane jako zupełnie nowe doznanie z gatunku tych must-see. Tymczasem nawet ono nie zdaje egzaminu; tu przywołam wypowiedź Geoffa Slaughtera, rozmówcy „Guardiana”:

Bardzo frustrujące jest oglądanie tenisa, gdyż kamery 3D umieszczone są zwykle pod tymi 2D, co powoduje, że w telewizji nie widać linii końcowych. Wygląda to lepiej w przypadku piłki nożnej, kiedy można dokładniej docenić skalę wydarzenia, ale tylko podczas dłuższych sekwencji, jak rzuty rożne czy ujęcia z linii bramkowej kiedy patrzymy na mecz z poziomu boiska. Ujęcia z góry są do niczego.

Oto tylko kilka argumentów, które spowodowały, że 3D przegrało walkę o uwagę widzów ze swoim „chydszym” bratem. Mimo to opisywana technologia jest obecnie dość popularnie stosowana wśród wielu nowych modeli telewizorów. Z tym że nie jest już reklamowana jako rewolucyjny „ficzer”, a została zepchnięta do roli jednej z wielu cech, obok częstotliwości odświeżania czy obecności WiFi.

Postanowiłem się przyjrzeć  temu jak sytuacja z zakupem nowego telewizora wygląda w Polsce i użyłem do tego porównywarki cenowej Skąpiec.pl. Wyrzuciła mi ona 1164 typów modeli, które są obecnie na sprzedaż. Z tego 496, a wiec ok. 42 %, jest przystosowana do wyświetlania obrazu w 3D. W opcjach zaznaczone były jednak wszystkie dostępne wielkości ekranów, począwszy od pojedynczego „11 – calowego okienka”, które już prędzej nadaje się na wyświetlacz tabletu, niż do postawienia w salonie.

Reklama


Dlatego moim kolejnym krokiem było takie skonfigurowanie wyszukiwarki, aby wyświetlała ona tylko propozycje o matrycach 32 cale i większych, gdyż od tej wielkości moim zdaniem można mówić o komfortowym oglądaniu telewizji w przypadku wielu polskich salonów. Wtedy porównywarka znalazła „tylko” 963 produkty, z których 487 oferowało opcję 3D. Udział przekroczył więc połowę.

Statystyki te pokazują, że 3D nieco „tylnymi drzwiami” wchodzi do naszych salonów i jest dodawane do nowych telewizorów prawie „przy okazji”. Na szczęście, jak na razie stacje dają nam wybór i to użytkownicy sami, mogą decydować w ilu wymiarach chcę oglądać rakietę Janowicza ;)

A tymczasem 4K czeka już na brazylijski mundial…

Foto 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama