Poznaliśmy pojemności akumulatorów iPhone'a 12 oraz iPhone'a 12 mini. Są mniejsze niż w zeszłorocznym modelu, ale czy to faktyczny powód do zmartwień?
Podzespoły u Apple regularnie budzą sporo kontrowersji. Bo wiecie — konkurencja w dużo niższej cenie daje smartfon który ma dwa razy więcej pamięci RAM. Albo większy ekran. Albo inną, lepszą, technologię. Nie ważne, że nijak nie przekłada się to na faktyczne działanie urządzenia, bo ten większą ilością RAMu i tak działa wolniej. Nie ważne że często dane te są niepoprawnie interpretowane (patrz: Nie, tanie Xiaomi nie mają lepszego ekranu niż iPhone SE „bo OLED” – oto dlaczego). Jednak piętą achillesową wielu z nich pozostaje kwestia czasu pracy na jednym ładowaniu. Obietnic związanych z nowymi technologiami baterii było wiele, ale od lat rewolucji nie uświadczyliśmy. Uświadczyliśmy natomiast mniej zasobożerne smartfony i szybkie ładowanie, które pozytywnie wpływają na komfort korzystania z przenośnych gadżetów. Ale wielu poczuło się zaniepokojonych wieściami o tym, jak niewielkie baterie trafiły do iPhone'a 12 oraz iPhone'a 12 mini. Czy słusznie?
Niewielkie akumulatory w iPhone 12 oraz iPhone 12 mini. Czy są powody do zmartwień?
iPhone 12 jest bardzo szybki — w testach Geekbench zdeklasował on androidową konkurencję. I mam tu na myśli nawet tak topowe i wydajne urządzenia, jak przeznaczony dla graczy Asus ROG Phone 3 (napędzany Snapdragonem 865+), który ma akumulator o pojemności 6000 mAh. Tymczasem, jak wynika z danych opublikowanych przez jeden z urzędów zajmujących się certyfikacją urządzeń przed dopuszczeniem ich do sprzedaży twierdzi, że iPhone 12 mini ma baterię o pojemności 2227 mAh. Jego odrobinę większy brat (potencjalny największy hit sprzedaży) — 2815 mAh. Malutko, prawda?
Mimo wszystko specjalnie bym się nie martwił o ich czas pracy na jednym ładowaniu. Apple wielokrotnie już udowadniało, że potrafią zrobić coś, o czym inni mogą tylko pomarzyć. Optymalizacja ich systemu w połączeniu z autorskimi, energooszczędnymi, podzespołami potrafi zdziałać cuda. Oczywiście to nie jest tak, że zawsze im się udaje. Dla wielu czas pracy na jednym ładowaniu iPhone SE (2020) jest niewystarczający, ale warto też pamiętać do kogo kierowane jest to urządzenie. Jego grupą odbiorców nie są hardkorowi gracze i tzw. power userzy, a wręcz przeciwnie. Dlatego też obstawiam, że gigant z Cupertino co nieco poczarował, by móc pochwalić się lepszymi wynikami niż najbardziej budżetowy ze smartfonów w ich ofercie. Na tę chwilę jednak można tylko gdybać i mieć nadzieję, ale warto przypomnieć że zeszłoroczne modele nie były w tym temacie jakoś spektakularnie lepsze. iPhone 11 (z większym ekranem LCD) miał baterię o pojemności 3110 mAh, zaś iPhone 11 Pro (z ekranem OLED) — 3046 mAh. Dlatego wierzę, że przez ten rok popracowali nad nowymi sztuczkami i jednak dramatu nie będzie. Chociaż wiadomo, że kiedy komuś zależy na długim czasie pracy warto zainteresować się największym wariantem, iPhone 11 Pro Max.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu