Motoryzacja

Hybrydowy Jeep Avenger 4xe już jest i wjedzie w poważny teren. Premiera

Tomasz Niechaj
Hybrydowy Jeep Avenger 4xe już jest i wjedzie w poważny teren. Premiera
Reklama

Jeep Avenger 4xe czyli hybryda z napędem 4x4 oferuje 136 KM i dużo lepszą dzielność w terenie: m.in. większy prześwit i terenowe opony. 4-napędowy Avenger 4xe to jedno z bardzo niewielu samochodów tej wielkości (B-SUV), które oferują napęd na wszystkie koła. Jest to też odpowiedź na prośby fanów marki Jeep. Raport z premiery Avengera 4xe przygotował Marcin Brzozowski.

Jeep Avenger 4xe to już czwarta wersja napędowa tego miejskiego SUV-a. Po bardzo oszczędnej w pełni elektrycznej odmianie (156 KM), wariancie spalinowym z silnikiem 1.2 Turbo i manualną skrzynią biegów (100 KM), a także niedawno wydanym wariancie hybrydowym (Avenger e-Hybrid, ale z innym silnikiem 1.2, też 100 KM), przyszedł czas na Jeepa Avengera 4xe (136 KM), który jest rozwinięciem wersji hybrydowej właśnie. Rozwinięciem, bo układ napędowy w 4xe ma jedną, acz kluczową modyfikację względem e-Hybrid.

Reklama

Jeep Avenger 4xe – hybrydowy, z napędem 4x4

Producent obiecywał, że każde ich auto musi mieć, choćby w opcji, napęd na cztery koła. Stąd też na rynku pojawia się Jeep Avenger 4xe, gdzie oś tylna napędzana jest przez dodatkowy silnik elektryczny. Z przodu bez zmian względem wersji e-Hybrid czyli benzynowy, turbodoładowany silnik 1.2 wsparty także silnikiem elektrycznym i sparowany z 6-stopniową, 2-sprzęgłową skrzynią biegów. Mówimy więc o konstrukcji napędu 4x4 analogicznej do tego, który stosuje np. Toyota w swoich hybrydach z oznaczeniem AWD-i, gdzie także nie ma wału napędowego między osiami, a koła tylne napędzane są przez dodatkowy silnik elektryczny (Yaris Cross Hybrid AWD-i).

Takie rozwiązanie skutecznie poprawia trakcję podczas ruszania na śliskiej nawierzchni, a także rzeczywiście jest w stanie zapewnić sensowne właściwości terenowe – tam niekoniecznie potrzebne jest dużo mocy, co potwierdza także (hybrydowy Jeep Wrangler 4xe, jak i testowany przez nas w tego typu warunkach hybrydowy Peugeot 3008). Oczywiście, duże znaczenie ma jednak elektronika, która zarządza działaniem napędów i to od niej zależy skuteczność działania takiego – elektrycznego – napędu na cztery koła, co mamy nadzieję sprawdzić jeszcze w tym roku.

Jeep deklaruje, że Avenger 4xe ma na pokładzie dwa silniki elektryczne o mocy 21 kW (28 KM) każdy. Zgadywać tylko mogę, że raczej nie są to identyczne jednostki, bo ta przednia ze względu na montaż w skrzyni biegów ma raczej inną konstrukcję (schemat przekładni poniżej). Tym samym, na koła tylne może trafić maksymalnie wspomniane 21 kW (28 KM). Producent wspomina jeszcze o momencie obrotowym na tylnych kołach (1900 Nm), ale nie należy go mylić z momentem obrotowym generowanym przez silnik. Wspomniana wartość jest całkowicie normalna w kontekście silnika o takiej mocy (po przeliczeniu na moment uzyskany już na kołach oczywiście).

Jeśli chodzi o moc systemową, to Jeep Avenger 4xe oferuje 100 kW (136 KM), dokładnie tyle samo, co generować ma sam silnik spalinowy (1.2 Turbo). Ma się to przełożyć na przyspieszenie 0-100 km/h w 9,5 s. Producent deklaruje, że na wsparcie tylnego silnika można liczyć do prędkości 90 km/h, powyżej jest on już całkowicie odłączony.

Realnie, Jeep Avenger 4xe ma napęd w pełni hybrydowy (HEV) – jest to więcej niż Mild Hybrid, bo możliwa jest jazda bez udziału silnika spalinowego, który może być wyłączony. Szerzej omawiałem to przy okazji Peugeota 3008 Hybrid 48V, który jako pierwszy miał ten napęd.

Nie jest jeszcze znane zużycie paliwa w cyklu WLTP Jeepa Avengera 4xe, ale należy spodziewać się, że będzie ono tylko symbolicznie wyższe od Avengera e-Hybrid, a różnice będą wynikać głównie z wyższego prześwitu (o którym za chwilę), innych zderzaków i ewentualnie bardziej terenowych opon, które są dostępne w opcji. Ten napęd hybrydowy (oparty na architekturze 48 V) jest oszczędny, o czym mogliście się przekonać przy okazji Peugeota 5008 Hybrid (sporo większe auto od Avengera).

Jeep Avenger 4xe – najdzielniejszy w terenie

Wyżej opisane zmiany w układzie napędowym, to nie są jedyne wyróżniki względem pozostałych odmian tego samochodu. Po pierwsze Jeep Avenger 4xe ma zwiększony o 10 mm prześwit (do 210 mm) oraz inne zderzaki, co razem przekłada się na zauważalnie lepsze i generalnie bardzo dobre kąty: natarcia (21 stopni), zejścia (35 stopni), rampowy (21 stopni) oraz możliwość brodzenia aż do 40 cm.

Reklama

Jeep Avenger 4xe jako jedyny w gamie ma też niezależne zawieszenie tylnej osi (multilink), co oczywiście poprawi trakcję w zakrętach. Jest to rzecz jasna konsekwencja zastosowania tylnego silnika. W zderzakach zamontowano już seryjnie haki do ewentualnego wyciągania Avengera jeśli ten zajechałby zbyt daleko, czy może zbyt głęboko ;)

Standardowo Jeep Avenger 4xe wyposażony jest w opony M+S, ale klient może zamówić ogumienie All Terrain, które zapewnią dużo lepszą przyczepność w piasku i błocie, choć oczywiście gorszą na asfalcie.

Reklama

Kierowca może też aktywować jeden z dwóch trybów na trudniejsze warunki: „Snow” oraz „Sand&Mud”, oczywiście oprócz standardowych „Auto” i „Sport”.

Wnętrze Jeepa Avengera 4xe jakoś zasadniczo się nie zmieniło, ale wspomnieć należy o tapicerce łatwej w zmywaniu. Tak, zmywaniu, a nie tylko czyszczeniu.

Kiedy? Cena?

Cena Jeepa Avengera 4xe nie została jeszcze ujawniona, wiadomo tylko, że produkcja będzie miała miejsce w Tychach (tak jak aktualnie oferowane modele) i że rozpocznie się pod koniec 2024 roku.

Wyraźnie widać, że Jeep Avenger 4xe to auto rzeczywiście nastawione na możliwość wjazdu w nawet trudniejszy teren. Będzie to też ciekawe uzupełnienie oferty Jeepa, znanego z terenowych aut właśnie. Spodziewać się jednak należy, że takich aut, w najbardziej terenowym wariancie, zobaczymy trochę na ulicach polskich miast, bo wiele osób uwielbia jeździć tego typu autami w miejskiej… dżungli.

Wyjazd redaktora Antyweb na prezentację Jeepa Avengera do Niemiec odbył się na koszt i zaproszenie firmy Stellantis Polska. Marka nie miała wpływu na treść ani też wcześniejszego wglądu w powyższy artykuł.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama