Huawei w Rosji nie przyjmuje nowych zleceń i każe swoim pracownikom iść do domu. Czy to oznacza zmianę nastawienia Pekinu do wojny?
Mało która marka wywołuje dziś tak dużo kontrowersji na rynku elektroniki konsumenckiej jak Huawei. Oskarżenia o szpiegowanie wystawione przez USA, brak usług Google i niektórych technologii, co spowodowało, że na rynkach zachodnich marka zwyczajnie przestała być konkurencyjna, nawet jeżeli robiła dobre telefony. Kolejna seria ciosów przyszła niedawno - oskarżenia o pomoc w tworzeniu chińskiego systemu więziennictwa i o dostarczeniu technologii wojskom Rosyjskim znowu postawiły markę w negatywnym świetle. Przez to z Huawei współpracę zerwał m.in. Robert Lewandowski, a nastroje społeczne stały się, delikatnie mówiąc, dosyć nieprzyjazne względem chińskiego giganta. Do tej pory jednak Huawei (podobnie jak wszystkie inne chińskie marki) działał w Rosji normalnie, zakładając pewnie, że nie wpłynie to na jego PR. Coś jednak w ostatnim czasie musiało ulec zmianie.
Huawei w Rosji wysyła pracowników na zwolnienia i nie podejmuje kontraktu
Żadna z chińskich firm nie ogłosiła, że opuszcza Rosję, co pewnie pośrednio wynika ze stanowiska Pekinu wobec konfliktu na Ukrainie. Istnieją jednak przecieki, które sugerują, że ich zaangażowanie w rosyjski rynek drastycznie maleje. Tak jest w przypadku Huawei, gdzie źródła powołujące się na kontakty wewnątrz firmy donoszą, że wraz z końcem marca firma przestała brać nowe kontrakty na budowę i tworzenie infrastruktury sieciowej od rosyjskich operatorów komórkowych. Warto tu przypomnieć, że Rosja jest dla Huawei kluczowym rynkiem jeżeli chodzi o dział infrastruktury i wraz z ZTE mają tam oni od 40 do 60 proc. udziałów. Reszta należy do dwóch firm - Nokii i Ericsonna, które z Rosji wycofały się wczoraj. To z kolei oznacza, że w najbliższym czasie Rosjanie mogą mieć potężny problem z utrzymaniem w działaniu swojej infrastruktury komórkowej, zarówno 4G jak i 5G.
Wracając jednak do samego Huaweia - Forbes Russia twierdzi, że dotarł do źródeł potwierdzających, że wszyscy rosyjscy pracownicy firmy zostali tam wysłani na przymusowy urlop obejmujący cały kwiecień. Oficjalnym powodem ma być brak pracy spowodowany brakiem nowych zleceń. Wątpliwe jednak, by taki ruch był spowodowany troską o naród ukraiński. Bardziej prawdopodobnym powodem jest groźba kompletnego bana na handel ze strony Departamentu Stanu USA, jeżeli ten odkryje, jakakolwiek firma zdecyduje się obchodzić sankcje nałożone na Rosje. Jak wiemy bowiem, infrastruktura i urządzenia Huawei wykorzystują amerykańską technologię. Huawei ma się zastanawiać obecnie, w jaki sposób pozostać na rosyjskim rynku, dostarczając mu produkty które tej technologii nie wykorzystują.
Czy za Huawei pójdą inne chińskie marki?
Rosyjski oddział Huawei nie mógłby podjąć takiej decyzji samodzielnie. To z kolei oznacza, że możemy być świadkami zmiany w podejściu Pekinu do rosyjskiego rynku. Naturalnie - jest to dla Chin kolosalna szansa by uzależnić Rosję od swoich technologii, więc na wycofanie nie ma co liczyć. Jednak myślę, że tak jak w przypadku Huawei Pekin nie będzie chciał robić tego w taki sposób, by łamać zasady Białego Domu. Dlatego jest szansa, że podobnie jak Samsung czy Apple, także chińskie smartfony zaczną znikać z Rosji. Albo przynajmniej - będą zastępowane odpowiednikami bez udziału amerykańskich technologii. Innymi słowy, Rosja może zrobić spory technologiczny krok wstecz, a telefon produkowany przez firmę Putina może awansować z pozycji elektrośmiecia na całkiem pożądaną opcję.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu