Świat

Ekonomia współdzielenia przegrywa z koronawirusem. Trudne czasy dla Ubera, Airbnb i spółki

Kamil Świtalski
Ekonomia współdzielenia przegrywa z koronawirusem. Trudne czasy dla Ubera, Airbnb i spółki
Reklama

Koronawirus zbiera żniwo nie tylko w postaci ludzkiego zdrowia i życia. Okazał się też sporym wyzwaniem dla biznesu. Wyjątkowo dotkliwie odczują to wszystkie biznesy bazujące na tzw. ekonomii współdzielenia.

Koronawirus zbiera swoje żniwo już teraz — i nie mam na myśli wcale ludzi, którzy przez wywołaną nim chorobę straciły życie. Zamknięte fabryki i sklepy. Odwołane koncerty i wydarzenia kulturowe (pamiętacie że właśnie powinniśmy odpoczywać po MWC 2020?) — a jeśli nie odwołane, to mocno ograniczone. Wczorajszego wieczora gruchnęła jak grom z jasnego nieba wiadomość o tym, że tegoroczne Intel Extreme Masters odbędzie się bez udziału publiczności. Najwięksi tego świata zaś już liczą straty spowodowane problemami z produkcją i sprzedażą. Ale na tym jeszcze nie koniec problemów, uwielbiane usługi z poletka ekonomi współdzielenia także narażone są na mocne ciosy. W końcu ta opiera się na kontakcie z drugim człowiekiem, a kto da nam gwarancję, że ten nas nie zarazi?

Reklama

https://twitter.com/lmcarter621

Zobacz też: Alert RCB o zagrożeniu koronawirusem

Ekonomia współdzielenia kontra konronawirus

Wstrzymane bookingi na Airbnb w Pekinie (i umożliwienie bez poniesienia żadnych kosztów odwołania rezerwacji na całym terenie Chin) i kierowcy Ubera którzy dostali przymusowe wolne. Część zresztą i bez tego sama rezygnuje z kursów — szczególnie tych na lotniska. Profesor Michael Soloman z Uniwersytetu Świętego Józefa twierdzi, że wszystkie usługi wymagające publicznych interakcji odczują skutki wirusa. Zresztą widać to już teraz — okazało się że nic nie zadziałało skuteczniej w kwestii ograniczania podróży, niż obawa o własne zdrowie i życie. Większe korporacje już teraz kolejno, jedna po drugiej, serwują specjalne wytyczne swoim pracownikom — coraz częściej zachęcając ich do pracy zdalnej. Jednak taka forma nie zadziała w każdym zawodzie, tak można pracować biurowo, przed komputerem. Ale nie ma szans, by Uber, Uber Eats, BlaBlaCar czy chociażby uwielbiane Airbnb mogły to obejść w ten sposób. Czekają je zatem albo wzmożone środki bezpieczeństwa i podejmowanie przez tamtejszych pracowników ryzyka, albo problemy w biznesie. Albo, co gorsza, miks obu tych — bo patrząc na to w jakim tempie rozprzestrzenia się wirus, raczej nikt nie jest zdziwiony próbą podejmowania dodatkowych środków bezpieczeństwa tam, gdzie to tylko jest możliwe. Zarówno ze strony usługodawców, jak i usługobiorców.

Zobacz też: Koronawirus z Wuhan – ludzkość ma świetnego kompana w walce z takimi zagrożeniami

Nie ma co ukrywać, że najbliższe miesiące będą trudne niemalże dla każdego sektora gospodarki. Ludzie z coraz większą nieufnością będą podchodzić do tematu, a jedynym plusem zarażeń na szerszą skalę jaki jestem w stanie zauważyć jest to, że rasistowskie zachowania które w ostatnich tygodniach spotykały Chińczyków nie będą już miały miejsca. Bo przecież zarażony może być każdy, kolor skóry już przestał się w tej materii liczyć.

Zobacz też: Facebook walczy z koronawirusem. Koniec fake newsów i reklam „cudownych” środków

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama