Dzisiejsze media w Polsce zelektryzowała wiadomość, którą zamieścił portal śledczy VSquare, a według którego to, podczas majowej wizyty przywódcy komunistycznych Chin Xi Jinpinga w Budapeszcie, doszło do niepokojących ustaleń i porozumień.
Wielokrotnie już informowaliśmy Was, jak mocno zaawansowany jest poziom inwigilacji i kontroli obywateli w Chinach. Ostatnio temat ten jednak przycichł, ja to zwykle się dzieje z odległymi od naszych granic sprawami. Jednak ustalenia serwisu VSquare budzą słuszny niepokój również w naszym kraju, bo mowa tu jest o Węgrzech, a więc kraju UE.
Dla przypomnienia, z poprzednich naszych tekstów o inwigilacji w Chinach. Jeszcze w 2017 roku ulice, dworce, sklepy czy parki monitorowane były przez „zaledwie” 170 mln kamer. Do końca poprzedniej dekady zainstalowano ich już 400 mln, a na dziś mowa jest już o 540 milionach kamer, które nieustannie monitorują każdy ruch w Chinach. Wykorzystują one do tego sztuczną inteligencję do rozpoznawania obywateli, a co w połączeniu z systemem przedwczesnego wykrywania przestępstw tworzy kompletne narzędzie opresji wobec obywateli.
Problem ten jest na tyle duży, że już powstały pomysły na peleryny niewidki, które na niewiele się zdadzą jednak, wraz z rozwojem sztucznej inteligencji, która skutecznie rozpozna obywateli po ich sylwetce i tym, jak się poruszają.
To oczywiście nie wszystko, bo to tylko element całego systemu nadzoru, którego istotną częścią wydaje się być też system punktów społecznych (social scoring), pozwalający obywatelom z wyższym „ratingiem„ na więcej przywilejów, a z niższym na istotne ograniczenia.
(…)system ten dotyka każdej sfery życia Chińczyków, nie zapłacisz podatku czy grzywny - punkty minusowe, przejdziesz na czerwonym świetle - punkty w dół, zażywasz narkotyki - "rating" w dół. The Guardian przytacza jeszcze mniejsze występki, wpływające na system oceny, jak palenie w pociągu czy wychodzenie na spacer z psem bez smyczy. Za karę obywatele zostają pozbawieni możliwości podróżowania, po olbrzymim przecież kraju, a także zakaz jego opuszczania.
W tym kontekście, wiadomości które dostarcza dziś serwis VSquare jeszcze bardziej niepokoją, bo element tego systemu chińskiego nadzoru może pojawić się na ulicach jednego z państw Unii Europejskiej.
Już złowieszczo brzmiały oficjalne informacje z marca tego roku, według których to doszło do porozumienia pomiędzy resortami spraw wewnętrznych Węgier i Chin, pozwalającemu w celu poprawy bezpieczeństwa turystów z Państwa Środka na patrole chińskich policjantów na terenie Węgier.
Teraz na dokładkę dochodzą nowe ustalenia między tymi państwami, według których ma dojść do instalacji na Węgrzech chińskich kamer z technologią rozpoznawania twarzy, wspomaganą sztuczną inteligencją. Cel? Podaje się, że służyć to ma rzekomo monitorowaniu chińskich inwestycji, instytucji i personelu na terenie Węgier.
Sytuacja jest o tyle bardziej kontrowersyjna, iż proponowane rozporządzenie UE o sztucznej inteligencji zakazuje stosowania systemów punktacji społecznej (którego istotnym elementem są chińskie kamery), takich jakie istnieją w Chinach:
The Act assigns applications of AI to three risk categories. First, applications and systems that create an unacceptable risk, such as government-run social scoring of the type used in China, are banned.
Wszystko wskazuje więc na to, że ostatnie porozumienia rządów Chin i Węgier jeszcze bardziej popsują stosunki tego kraju z UE, już i tak nadszarpnięte w związku z dość otwartymi relacjami Węgier z Rosją.
Źródło: VSquare via Bankier.pl/RMF24.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu