Ostatnie protesty w tym kraju spowodowały, że władza postanowiła zaostrzyć i tak już restrykcyjne prawo.
Chińczycy dostali wolność gospodarczą, ale ceną za to jest całkowita kontrola każdej dziedziny życia i pełne posłuszeństwo partii. A ta ma bardzo restrykcyjne zasady dotyczące walki z COVID-19. Prawdopodobnie wynika to ze słabej skuteczności chińskiej szczepionki oraz małego stopnia wszczepienia ludności – zwłaszcza osób starszych. Władze zdecydowały bowiem, by szczepieniu podlegały najpierw osoby młode, w wieku produkcyjnym. Dopiero w następnej kolejności – seniorzy. A ci generalnie nie kwapili się do szczepień.
Chiny prowadzą bardzo restrykcyjną politykę zero COVID. Polega ona na zamykaniu całych dzielnic albo fabryk na przymusowej kwarantannie w wypadku pojawienia się wirusa, co wywołuje protesty wśród mieszkańców – tak jak ostatnio. Do tego stopnia, że ludzie w wielu miastach wychodzą na ulice, co w przypadku Chin jest rzadko spotykane. Trudno również powiedzieć, że są to protesty na masową skalę, zestawiając liczbę demonstrantów z ogólną liczbą mieszkańców. Jednak sam fakt przeciwstawiania się władzy jest już sporym wydarzeniem.
W internecie można znaleźć krótkie filmy na których widać, jak policja zatrzymuje demonstrantów. Ale również, jak przeszukuje ludziom smartfony w metrze czy komunikacji miejskiej. Głośno było również o przypadkach gdy ze smartfonów użytkowników znikały filmy i zdjęcia z protestów. Pisał o tym Krzysztof Rojek.
To jednak za mało
Władze postanowiły, że od 15 grudnia zaostrzą przepisy. Nowe zasady to część zestawu wytycznych opublikowanych przez Administrację Cyberprzestrzeni Chin (CAC). CAC działa w ramach Centralnej Komisji ds. Cyberprzestrzeni, której przewodniczy Xi Jinping, przewodniczący ChRL.
Wszystkie strony internetowe zostaną teraz zobowiązane do weryfikacji tożsamości użytkowników przed umożliwieniem im zamieszczania komentarzy lub polubień postów. W tym celu będą musieli podać numer dowodu osobistego i numer telefonu komórkowego.
Platformy internetowe muszą również utworzyć „zespół weryfikacji i edycji” do monitorowania, raportowania lub usuwania treści w czasie rzeczywistym. Chodzi głównie o moderację komentarzy przed ich opublikowaniem. Dodatkowo będą musiały opracować system oceny użytkowników na podstawie ich komentarzy i polubień. Ci o niskich ocenach, określani jako „nieuczciwi”, zostaną dodani do czarnej listy i nie będą mogli korzystać ze strony i rejestrować nowych kont.
Jeśli ktoś da lajka pod postem który zostanie uznany za nielegalny – zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
Nowo wprowadzane zasady nie precyzują jednak dokładnie, jakiego rodzaju treści będą uznawane za nielegalne lub szkodliwe. To oczywiście daje duże pole do interpretacji władzy.
Permanentna inwigilacja
Zdaniem analityków rozporządzenie jest oznaką, że władze bardzo poważnie podchodzą do sytuacji w kraju i nie chcą, by ta wymknęła się im spod kontroli.
„Władze są zaniepokojone rozprzestrzenianiem się protestów. Dlatego chcą zatrzymać komunikację między manifestantami i apele o przyłączeniu się do nich – mówił CNN Joseph Cheng, emerytowany profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Hongkongu. „Kontrola cyberprzestrzeni jest ważną lekcją wyciągniętą z wydarzeń takich jak Arabska Wiosna” – dodawał, odnosząc się do protestów z 2011 r.
„Prawdopodobnie będziemy świadkami jeszcze bardziej agresywnych działań policji w chińskiej cyberprzestrzeni, zwłaszcza jeśli protesty będą się rozszerzać” – stwierdził z kolei Isaac Stone Fish, założyciel i dyrektor generalny Strategy Risks, chińskiej firmy konsultingowej ds. ryzyka z siedzibą w Nowym Jorku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu