Tym razem doczekamy się światowej dystrybucji najmocniejszego flagowca chińskiego producenta.
Będziesz mógł kupić najdroższy smartfon Xiaomi. Tylko czy będzie cię stać?
Polityka Xiaomi jest czasem trudna do zrozumienia. W zeszłym roku firma wypuściła na globalny rynek dwa topowe modele: 12 i 12 Pro. Natomiast najmocniejszy zdjęciowo 12S Ultra był sprzedawany jedynie w Chinach. To pierwszy smartfon tej firmy, gdzie nad optyką czuwała Leica, wcześniej przez lata współpracująca z Huawei. Polski oddział Xiaomi sprowadził jeden egzemplarz który został pokazany dziennikarzom, można było poświęcić mu kilka chwil i zrobić parę zdjęć. Szczegóły znajdziecie w tym wpisie.
Polecamy na Geekweek: Spytałam ChatGPT o rynek smartfonów w 2023 roku. Czy AI może być wróżką?
Dlaczego firma nie sprzedawała najmocniejszego smartfona poza ojczyzną? Być może chciała wzmocnić tam swoją pozycję, bo konkurencja, głównie marki ze stajni BBK czyli VIVO i OPPO, ale też Honor, są przed nią. Oczywiście króluje Apple ze swoimi iPhonami.
Xiaomi 13 Ultra dla wszystkich
W tym roku ma być jednak inaczej. Jak donosi Ice universe, Xiaomi 13 Ultra będzie sprzedawany globalnie.
Jest więc szansa, że zobaczymy go również w Polsce. Kiedy? Tego na razie nie wiadomo, ale na koniec tego miesiąca firma zaplanowała konferencję prasową, być może wtedy poznamy jakieś szczegóły. W zeszłym roku 12S Ultra zadebiutował w lipcu, ale w tym roku prace nad modelem Ultra mogą przyspieszyć. W sieci można znaleźć już nieoficjalne zdjęcia nowego smartfona. Oczywiście najważniejszym elementem jest okrągła wyspa z aparatami z logo Leica. Tył pokryto popularną ostatnio u chińskich producentów ekoskórą.
Nie wiadomo natomiast, jaki będzie napędzać go procesor – czyli czy będzie to Snapdragon 8 Gen 2, czy jego podkręcona wersja. Na razie jest ona tylko w najnowszych Samsungach, ale być może Qualcomm będzie ją sprzedawać innym producentom jako wersję Gen 2 z plusem.
Wg. przecieków główny obiektyw to 50 MP Sony IMX989 z matrycą w formacie 1 cal (Sony IMX989) oraz zmienną przysłoną f/1,6-2,4. Pozostałe trzy aparaty mają wykorzystywać matrycę IMX858 o rozdzielczości 50 MP w różnych układach, czyli szeroki kąt, teleobiektyw z funkcją makro i teleobiektyw peryskopowy.
Niestety nic nie wiadomo o cenie tego urządzenia. Ale skoro słabszy pod względem konfiguracji model 13 Pro kosztuje u nas 6299 zł, można zaryzykować stwierdzenie, że za Ultrę chętni będą musieli zapłacić ponad 7 tys. zł.
Czy znajdą się jacyś kupcy? Tego nie wiadomo, fani Xiaomi przez lata przyzwyczaili się do konkurencyjnych cen. Więc ostatnie podwyżki nie są przez nich dobrze przyjmowane.
OPPO znowu z hamulcem
Wiadomo za to, że nawet jeśli ktoś chciałby kupić flagowy model innego chińskiego producenta, czyli OPPO Find X6 Pro, to takiej szansy mieć nie będzie. Wg. Ice universe firma nie wyjdzie z tym modelem poza ojczyznę. I akurat w przypadku tego producenta to nie dziwi. Co prawda OPPO rozpoczęło podbój globalnych rynków, w tym Polski, z dużym przytupem, ale dość szybko zmieniło politykę, oferując u nas urządzenia ze średniej półki. Dość drogie, ale bardzo porządne, z ładnymi zdjęciami. Dopiero w zeszłym roku firma zdecydowała się na sprzedaż w naszym kraju flagowego Find X5 Pro, jego recenzję możecie przeczytać tu. W skrócie – to doskonały smartfon. Ale wygląda na to, że zostanie on najmocniejszym urządzeniem tego producenta na kolejny sezon.
OPPO nie wyszło też poza Chiny ze swoim większym składakiem, czyli OPPO Find N2. To z kolei bardzo niemiła informacja dla miłośników tego typu urządzeń, bo znów – to świetny telefon. Recenzję znajdziecie tu.
Inni producenci również się nie wychylają
Także VIVO i realme nie są specjalnie chętne do sprzedaży swoich najmocniejszych smartfonów w naszym kraju. Ta pierwsza firma zapowiedziała dziś co prawda, że do sprzedaży trafi model X90 Pro, o którym pisał już Krzysiek Rojek (tu znajdziecie recenzję). Ale nie będzie u nas dostępny model mocniejszy, czyli wersja z Plusem. A ona, zamiast procesora MediaTek Dimensity 9200, ma Snapdragone 8 Gen 2. A do tego jeszcze lepszy zestaw obiektywów.
Z kolej realme zaprezentował ostatnio rodzinę modeli z serii 10, w tym najmocniejsze 10 Pro i Pro+. Ale w naszym kraju sprzedawany jest tylko podstawowy wariant 10-ki. Firma zresztą jakiś czas temu zapowiedziała, że chce się skupić na dwóch rynkach czyli lokalnym i Indyjskim. Na innych ma po prostu być. I to co dzieje się w Polsce, potwierdza te informacje.
Skąd takie ograniczenia?
Na pewno wpływ na to mają rosnące koszty produkcji w Chinach, spowodowane coraz większymi cenami podzespołów. Swoje dołożył COVID, przez który fabryki zaliczały przestoje. Być może jednak najważniejsza jest tu polityka i rosnące napięcie między komunistycznymi Chinami a USA. Ograniczenia nałożone kilka lat temu a Huawei mogą spotkać również innych producentów, więc w tej sytuacji nie chcą oni inwestować w niepewne rynki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu