Rynek smartfonów dosłownie tonie. Pamiętam czasy, kiedy te urządzenia rokrocznie notowały bardzo wysokie wzrosty, a właściwie wszyscy producenci ostrzyli sobie zęby na sektor urządzeń mobilnych o tym najbardziej "intymnym" przeznaczeniu. Małe, funkcjonalne maszyny pozwalające na instalację wielu ciekawych aplikacji, w tamtych czasach były niezwykle kuszącym biznesem.

Ale te czasy już dawno się skończyły. Niestety, ale rynek nasycił się funkcjonalnymi urządzeniami, które pozwalają nam na niemal wszystko. Dodatkowo, średni okres życia jednego telefonu znacznie się wydłużył: wsparcie producentów smartfonów z Androidem wreszcie wygląda w miarę sensownie. To po pierwsze. Po drugie, wydajności tychże sprzętów wreszcie wyglądają w miarę normalnie nawet po dwóch latach: nie tylko w zakresie flagowców, ale i nawet w miarę rozsądnie wyposażonych średniaków. Apple od dawna natomiast oferuje długie wsparcie, a ponadto jego oprogramowanie działa nawet na starszych urządzeniach - i to tak, że nie powoduje chęci wyrzucenia sprzętu przez okno.
IDC wykazało, że rynek smartfonowy skurczył się o 18,3% w kontekście sprzedaży w stosunku do analogicznego okresu w roku poprzednim. Chodzi o czwarty kwartał 2022 roku: wtedy sprzedano 300,3 mln smartfonów. Tym samym, w ujęciu rocznym - cały rynek zmniejszył się aż o 11,3% w stosunku do roku 2021. Nieciekawie, bo jest to w historii "pomiarów" największy zjazd.
Za cały rok 2022, sprzedano jedynie 1,21 mld telefonów klasy "smartfon". I są to najniższe liczby od 2013 roku: był to moment, kiedy rynek smartfonowy bardzo mocno wzrastał: głównie dzięki rosnącym możliwościom telefonów komórkowych.
Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby sprzedaż w kwartale świątecznym była niższa niż w poprzednim kwartale. Jednak osłabiony popyt i wysokie wartości "zapasów" spowodowały, że sprzedawcy drastycznie obniżyły się słupki sprzedażowe. Ten kwartał świąteczny mówi nam, że rosnąca inflacja i rosnące obawy o przyszłość nadal hamują wydatki konsumpcyjne nawet bardziej niż oczekiwano i odsuwają ewentualne ożywienie rynku do samego końca 2023 roku.
Czytaj dalej poniżej
W czwartym kwartale liderem było Apple, które sprzedało 72,3 mln urządzeń. Jednak zaliczyło spadek z 85 mln w analogicznym okresie w 2021 roku. Samsung na drugim miejscu: 58,2 mln, co oznacza spadek o prawie 11 mln sztuk w stosunku do liczb z 2021 roku. Xiaomi, OPPO i Vivo, w międzyczasie, sprzedali 33,2 mln, 25,3 mln i 22,9 mln urządzeń. Jeśli jednak chodzi o łączne sprzedaże w całym 2022 roku, Samsung okazał się liderem z 260,9 mln sprzedanych urządzeń, co oznacza spadek o 4,1% w porównaniu z 272,1 mln z 2021 roku. Tymczasem Apple zajęło drugie miejsce z 226,4 mln sprzedanych urządzeń, co oznacza spadek o około 4,0% w stosunku do poprzedniego roku. Xiaomi, OPPO i Vivo ponownie znalazły się w pierwszej piątce, przy czym wszystkie zanotowały istotne spadki.
Co teraz? Cóż, trzeba przyzwyczaić się do tej sytuacji, bo lepiej nie będzie. Mówi się o tym, że być może w 2023 roku rynek się nieco ożywi - tym bardziej, że kryzys, z którym się borykamy - nie będzie trwał wiecznie. Cokolwiek się nie stanie - pewne jest to, że smartfony mają najlepsze czasy dawno za sobą.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu