Apple

Apple poddaje się naciskowi Unii Europejskiej. Chodzi o aplikacje

Piotr Kurek
Apple poddaje się naciskowi Unii Europejskiej. Chodzi o aplikacje
23

Apple przyznaje, że będzie musiało zmienić swoją politykę związaną z dostępnością aplikacji na iPhone'ach (i nie tylko). To wynik wprowadzonych regulacji unijnych, które nakładają na firmy technologiczne dodatkowe obowiązki.

Akt o rynkach cyfrowych obowiązuje od 2 maja 2023 r. W terminie dwóch miesięcy od tego dnia - czyli najpóźniej do 3 lipca 2023 r. firmy, które mają zyskać status strażników dostępu, musiały zgłosić Komisji informacje o podstawowych usługach platformowych, jeżeli osiągają progi ustanowione w akcie i spełniają trzy podstawowe kryteria związane z wielkością, która ma wpływ na rynek wewnętrzny, sprawowaniem kontroli nad ważnym punktem dostępu dla użytkowników biznesowych, służącym do pozyskiwania konsumentów końcowych i ugruntowaną i trwałą pozycją. Jedną z firm objętych przepisami jest Apple, które będzie musiało zmienić swoją politykę.

Polecamy na Geekweek: Wielki wyciek danych z LinkedIn. Haker udostępnił dane milionów osób

Apple, przy okazji swojego podsumowania kwartalnego zmieniło narrację i w udostępnionych dokumentach stwierdza m.in., że firma jest świadoma konieczności zmiany polityki w niektórych obszarach, w tym tych związanych z App Store, komunikacją z deweloperami i klientami. Wynika to z nowych praw i obowiązków, jakie na firmę nakłada Unia Europejska. I choć Apple nie zdradza, czy chodzi o zmiany wyłącznie na obszarze UE, dostrzegalna zmiana w narracji rzuca światło na to, że wkrótce wszyscy będziemy świadkami nowej polityki dotyczącej udostępniania aplikacji.

Zmiany w Apple Store coraz bliżej. Firma musi dostosować się do nowych przepisów unijnych

Firma spodziewa się wprowadzenia dalszych zmian biznesowych w przyszłości, między innymi w wyniku inicjatyw legislacyjnych mających wpływ na App Store, takich jak akt o rynkach cyfrowych Unii Europejskiej, do której firma jest zobowiązana dostosować się do marca 2024 roku. Spółka jest również przedmiotem postępowań sądowych i dochodzeń związanych ze sklepem App Store, które doprowadziły do zmian w praktykach biznesowych Spółki i mogą w przyszłości skutkować dalszymi zmianami.

Zmiany objęły sposób, w jaki deweloperzy komunikują się z konsumentami poza App Store w zakresie alternatywnych mechanizmów zakupowych. Przyszłe zmiany mogą również wpłynąć na wysokość opłat pobieranych przez Spółkę od deweloperów za dostęp do jej platform, sposób zarządzania dystrybucją aplikacji poza App Store oraz sposób i zakres, w jakim Spółka umożliwia deweloperom komunikowanie się z konsumentami wewnątrz App Store w zakresie alternatywnych mechanizmów zakupowych

- czytamy na stronach formularza 10-K, który jest rocznym raportem wymaganym przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd i który zawiera kompleksowe podsumowanie wyników finansowych firmy.

A co to konkretnie oznacza? Przede wszystkim dopuszczenie instalowania aplikacji na iOS i iPadOS z zewnętrznych źródeł z wykorzystaniem "sklepów", które oferować będą alternatywne wersje apek lub takie, które nie spełniły norm Apple i nie przeszły pozytywnej kontroli przed dopuszczeniem ich do App Store. Z jednej strony rodzi to duże możliwości, z drugiej otwiera furtkę do nadużyć i tego, o czym często czytamy w kontekście aplikacji instalowanych na smartfonach z Androidem. To właśnie ta platforma boryka się z zalewem złośliwego oprogramowania ukrywanego w - z pozoru - zwykłych apkach.

Safari, iMessage, App Store. Unia oczekuje zmian

To nie wszystko. Apple będzie też musiało zmienić politykę względem innych swoich produktów. Kilka dni temu pisałem o Safari i przeglądarkach na iOS/iPadOS, które muszą działać w oparciu o silnik WebKit. Amerykanie bardzo nie chcieli, by ich przeglądarka była traktowana jako "bardzo duża przeglądarka" w ramach nowych unijnych przepisów. Apple myślało, że przechytrzy europejskich regulatorów, ale wpadło we własne sidła. Zmiany mogą dotknąć też iMessage.

Unia przygląda się sprawie, a głos w sprawie zabierają konkurenci - w tym Google, które od dłuższego czasu stoi na stanowisku, że komunikacja tekstowa między użytkownikami iOS a Androidem powinna być ujednolicona i czas najwyższy, by Apple dołączyło do standardu, jakim jest RCS. Co ciekawe, obok Google za włączeniem iMessage do DMA argumentują takie firmy jak Orange, Deutche Telecom czy Vodaphone. Zapowiada nam się ciekawa przyszłość.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu