Nowe słuchawki Apple nie sprzedają się tak jak zakładała amerykańska firma. Analitycy wskazują, że w nowym kwartale ich produkcja ma być mocno ograniczona.
Słuchawki AirPods były niekwestionowanym królem wśród gadżetów Apple. Tak przynajmniej było jeszcze kilka lat temu. Konkurencja jednak nie śpi. Chińscy producenci już dawno przygotowali swoje własne bezprzewodowe słuchawki, które do złudzenia przypominają to, co w swojej ofercie ma Apple. I nawet się z tym nie kryją. Bo po co wymyślać na nowo koło, skoro już to dostępne, sprawdza się doskonale. Wystarczy je jeszcze sprzedać w dobrej cenie - a o to nie trudno.
Apple w swojej ofercie posiada kilka modeli bezprzewodowych słuchawek. Mamy douszne AirPodsy: 2 i 3. generacji, AirPods Pro oraz wokółuszne AirPods Max. Nie można też zapominać o należącej do Apple marce Beats, która również zajmuje się tego typu sprzętem. Każde wycenione dość wysoko i kierowane do różnej odbiorcy. I to właśnie ta zbyt rozbudowana oferta ma być jednym z powodów posunięć, na które decydują się Amerykanie. Jak podaje Ming-Chi Kuo, Apple obniży produkcję nowego modelu AirPods 3. generacji w drugim kwartale o ponad 30 procent. A wszystko dlatego, że nowe AirPodsy z dźwiękiem przestrzennym i dłużej działającą baterią nie cieszą się zakładanym wcześniej zainteresowaniem.
Nowe AirPodsy nie są hitem sprzedaży. Apple obcina produkcję
Odpowiedź na zadane w tytule pytanie ma być bardzo prosta. Polityka Apple zakłada, że po premierze części nowych urządzeń, poprzednie wciąż są dostępne w oficjalnej sprzedaży - np. w sklepie Apple Store. A to, zdaniem wielu analityków, w tym Ming-Chi Kuo, przekłada się na zmniejszone zainteresowanie najnowszą ofertą amerykańskiej firmy. Ludzie wybierają tańszą alternatywę. Ta teoria nie sprawdza się jednak w przypadku każdego sprzętu Apple. iPhone SE 3. generacji, który zadebiutował w zeszłym miesiącu wyparł z rynku swojego, leciwego już, poprzednika. Zainteresowanie nowym modelem nie jest tak duże, jak zakładać mieli to Amerykanie. iPhone SE miał być hitem sprzedaży, a okazało się zupełnie inaczej.
Nikkei Asia podało, że Apple planuje wyprodukować około 20% mniej iPhone'ów SE w przyszłym kwartale, niż pierwotnie planowano. Mówi się, że jest to związane z dużo niższym popytem na elektronikę spowodowanym wojną w Ukrainie i problemami w fabrykach w Szanghaju. Nie da się jednak ukryć, że iPhone SE 3. generacji może rozczarowywać. Wpychanie nowoczesnych technologii w przestarzałą obudowę miało obniżyć jego cenę - ale uporczywe trzymanie się konstrukcji iPhone'a 8 odbija się też na samym zainteresowaniu. Oferta konkurencji, która 5G wkłada już do budżetowców, może okazać się dużo bardziej interesująca. Tym bardziej, że iPhone SE to wciąż wydatek w wysokości 2299 zł.
Jeśli rzeczywiście spadek zainteresowania AirPodsami 3. generacji spowodowany jest tym, że Apple wciąż oferuje w sprzedaży poprzednie, dużo tańsze słuchawki, firma będzie musiała w najbliższym czasie zweryfikować swoje dotychczasowe plany - także w przypadku iPhone'ów. Obecnie w Apple Store znajdziecie iPhone'a 13 (mini, standardowy, Pro i Pro Max), iPhone'a 12 (mini i standardowy) oraz iPhone'a 11. A przed nami jeszcze premiera 14, która ma być dostępna w czterech wersjach: standardowej, Max, Pro oraz Pro Max). Jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się za kilka miesięcy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu