Wczoraj wieczorem pisałem, iż ostatnio zrobiło się ciszej w kwestii ubieralnych gadżetów. Wiadomo jednak, że jeśli jeden temat znika lub traci na sile...
Wczoraj wieczorem pisałem, iż ostatnio zrobiło się ciszej w kwestii ubieralnych gadżetów. Wiadomo jednak, że jeśli jeden temat znika lub traci na sile, to za chwilę musi się pojawić kolejny, by wypełnić pustkę, której media po prostu nie mogą zaakceptować. Jednym z takich "zagadnień zamienników" są wygięte smartfony. Możliwe, że niedługo przestanie to być zamiennik i "dziuro-zatykacz" – przedstawiciel LG wróży temu rozwiązaniu świetlaną przyszłość. W głowie szybko pojawia się pytanie, czy przypadkiem nie są to mocno przesadzone prognozy…
Smartfon LG G Flex pojawiał się już niejednokrotnie we wpisach na AW i to z różnych powodów. Teraz przybyło powodów, by o nim napisać. Pierwszy, znacznie mniej istotny, dotyczy wprowadzania produktu na rynek międzynarodowy (na początku będą to kraje azjatyckie). Druga kwestia znacznie bardziej przykuła moją uwagę – jeden z top menedżerów koreańskiego giganta stwierdził, iż wygięte smartfony szybko będą zyskiwać na popularności – wypowiedź wzbogacił o prognozy. Jego zdaniem, w roku 2015 modele typu G Flex czy Galaxy Round mają stanowić 12% sprzedawanych smartfonów. W roku 2018 ich odsetek ma już wynosić 40%. Realne?
Przyznam, że początkowo skwitowałem te założenia kręceniem głową i do samego siebie powiedziałem, iż nie ma szans na taki wynik: kończy się rok 2013 i wygięte smartfony nieśmiało trafiają na rynek, w ofercie ma je dwóch producentów, sprzedaż poważnie ograniczona, mnóstwo osób drwi z tego pomysłu… To się po prostu nie może udać na taką skalę. Potem zacząłem jednak analizować poprzednie cztery lata w tym segmencie. Czy pod koniec poprzedniej dekady powszechnie zakładano, że smartfony staną się wielkim zagrożeniem dla aparatów fotograficznych? Czy głośno mówiono o boomie na tabfony albo o wprowadzaniu czytników biometrycznych?
Niedawno przekonywałem, iż LG całkiem sensownie rozgrywa promocję modelu G Flex. Jeśli korporacja zacznie głośno i wyraźnie zapewniać klientów, że zmiana formy niesie ze sobą coś więcej niż zabawę w zakresie designu, czyli np. większą odporność na uszkodzenia mechaniczne, łatwiejszą obsługę (mam tu na myśli budowę dłoni) oraz lepsze parametry (zmiana formy pozwoliła ponoć powiększyć pojemność baterii), to po jakimś czasie może osiągnąć cel. Zwłaszcza, gdy w kolejnych latach będzie prezentować rozwój tej koncepcji i udowadniać, że obrano właściwą ścieżkę. Ludzie chcą widzieć postęp, więc mogą zaakceptować te zmiany. Swoje powinna zrobić jeszcze jedna kwestia.
Kilka dni temu pisałem o sprzedaży smartfonów w roku 2013 i przywołałem wyniki ankiety, z której wynika, iż użytkownicy szybko nużą się nowymi telefonami i chcą je wymienić na kolejny model, na coś, co można uznać za "najświeższy" sprzęt dostępny na rynku. W kontekście tych informacji ciekawie brzmią słowa przywołanego już top menedżera LG, który stwierdził, że płaskie smartfony już nas znudziły. Wiele osób pewnie przyjmie to z rezerwą, ale potem może się okazać, iż miliony klientów (mniej lub bardziej świadomie) faktycznie chcą zmian w formie telefonu. Uderzenie w nich nagle całkowicie giętkim sprzętem (pomijając fakt, iż jest on póki co poza zasięgiem producentów) byłoby chyba zbyt daleko posuniętym eksperymentem – wiele osób nie przyzwyczaiło się jeszcze do samej idei smartfonu. Co innego stopniowe zmierzanie do celu. Dlatego, po głębszym zastanowieniu, doszedłem do wniosku, że ewolucja zapowiedziana przez LG może zostać zrealizowane. Chyba, że w międzyczasie nastąpi coś nieoczekiwanego…
Źródło informacji: LG via phonearena.com
Źródło grafiki: hi-tech.mail.ru
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu