Technologie

Vuzix M100 trafia na rynek. Co oferuje alternatywa Google Glass?

Maciej Sikorski
Vuzix M100 trafia na rynek. Co oferuje alternatywa Google Glass?
5

Od pewnego czasu temat ubieralnych gadżetów nie jest już tak pompowany, jak miało to miejsce jeszcze kilka tygodni/miesięcy temu. Możliwe, że to jedynie moja opinia, która z rzeczywistością ma niewiele wspólnego, ale rzadziej pojawiają się doniesienia dotyczące projektu Google Glass albo nowych smar...

Od pewnego czasu temat ubieralnych gadżetów nie jest już tak pompowany, jak miało to miejsce jeszcze kilka tygodni/miesięcy temu. Możliwe, że to jedynie moja opinia, która z rzeczywistością ma niewiele wspólnego, ale rzadziej pojawiają się doniesienia dotyczące projektu Google Glass albo nowych smartwatchy. Producenci chyba postanowili skupić się na zarabianiu pieniędzy teraz, w okresie przedświątecznym, a nie na snuciu opowieści o technologiach jutra. Wyjątek stanowi firma Vuzix, która na "rewolucyjnym" gadżecie chce zarabiać już dziś.

Sieć obiega informacja, z której wynika, iż wspomniana przed momentem firma Vuzix wyprzedziła Google i jako pierwsza dostarczyła na rynek "inteligentne okulary": produkt o nazwie M100. Chociaż używane jest określenie smart glasses, to w rzeczywistości z okularami ma to niewiele wspólnego - pewnie niedługo pojawi się nowa nazwa dla gadżetów tego typu. Przynajmniej powinna, bo jestem skłonny przyjąć, iż za jakiś czas w ślady Vuzix pójdą kolejne firmy i rynek ubieralnych gadżetów zostanie poszerzony.

Co znalazło się na pokładzie gadżetu? Wspomnieć można o procesorze o taktowaniu 1 GHz, 1 GB pamięci operacyjnej oraz 4 GB pamięci wbudowanej, kamerze 5 Mpix (możliwość nagrywania wideo w jakości Full HD) oraz maleńkim ekranie. Specyfikację uzupełniają akcelerometr, żyroskop, czytnik kart pamięci formatu microSD, mikrofon, głośnik, moduł GPS i akumulator o pojemności 600 mAh. Pojemność baterii budzi pewne wątpliwości i przy intensywnym użytkowaniu sprzęt pewnie trzeba będzie dość często ładować. Powiększanie akumulatora wypaczyłoby jednak ideę produktu. A skoro już mowa o idei: jak można wykorzystać M100?

Użytkownik może (a nawet powinien) połączyć za pośrednictwem modułu Bluetooth gadżet ze smartfonem (możliwa jest synchronizacja z urządzeniami współpracującymi z platformami iOS oraz Android) i dzięki temu z telefonu będą przekazywane na wyświetlacz konkretne obrazy oraz informacje: maile, mapy, książka telefoniczna, wiadomość o nadchodzącym połączeniu. Właściciel będzie mógł także oglądać to, co rejestruje akurat kamera. W gruncie rzeczy, zastosowanie gadżetu ogranicza się do tego, by częściowo uwolnić ręce od komórki. Trochę wygląda mi to na podrasowaną słuchawkę Bluetooth. Tylko nie jestem przekonany, czy podrasowanie miało sens, bo ograniczyło czas działania sprzętu. Jednocześnie podniosło poważnie jego cenę – za M100 trzeba zapłacić tysiąc dolarów. Dość drogo, jak na produkt o ograniczonym zastosowaniu.

Czy urządzenie stanie się hitem sprzedaży? Wątpię. Czy pojawią się inne produkty tego typu? To wielce prawdopodobne. Problem polega jednak na tym, że gadżety te nadal sprawiają wrażenie wymyślonych i stworzonych na siłę. Nie brakuje osób, które mają podobne odczucia, komentując np. smartwatche. Musi jeszcze sporo wody upłynąć, nim ubieralne produkty ze słowem smart w nazwie zaczną spełniać oczekiwania klientów. Konieczne będzie przeskoczenie niektórych barier, opracowanie nowych technologii, obniżenie cen. Google najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę i nie spieszy się na rynek z produktem Glass, bo efekt mógłby być odwrotny do zamierzonego: falstart, klapa i antyreklama na długie lata. Firmy pokroju Vuzix ryzykują mniej, ale nie zmienia to faktu, że ich marketingowcy będą się musieli poważnie nagimnastykować, by sprzedać okulary M100 w sensownym nakładzie.

Źródło informacji oraz grafik: vuzix.com via pocket-lint.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

google glassOkulary