Windows

Windows na telefonach otrzymał niższy priorytet w Microsofcie. I słusznie - to tonący okręt

Jakub Szczęsny
Windows na telefonach otrzymał niższy priorytet w Microsofcie. I słusznie - to tonący okręt
Reklama

Mimo mojej ogromnej sympatii do Windows Phone, Windows 10 Mobile nie mogę powiedzieć, żeby był to ogromny sukces w wykonaniu Microsoftu. Zważywszy na fakt, iż mobilne okienka pochłonęły mnóstwo pieniędzy w kampaniach promocyjnych, że bardzo długo i z uporem mocno rozwijano platformę mimo nikłego zainteresowania deweloperów trzeba przyznać, że mamy do czynienia z klapą. Klapą, od której zaczyna odżegnywać się już sam gigant. Wszelkie prace nad tym systemem to już tylko objaw "przyzwoitości", a nie dążenia do realizacji jakiegokolwiek celu.

Prawda jest taka, że nawet gdyby Microsoft udostępnił coś innowacyjnego na rynku mobilnym (a nie udostępnił? Lumia 950 to według mnie cały czas bardzo udany smartfon, szczególnie po najnowszych poprawkach), gdyby naprawdę można było powiedzieć, że jego smartfony mogą śmiało stawać do konkurencji z resztą stawki bez wstydu, to jednak cyferek zmienić by się nie dało. Powtórzę to raz jeszcze - na rynku mobilnym nie wygrywa najlepszy. Podstawowym problemem Windows Phone, a następnie Windows 10 Mobile jest to, że mobilna gałąź działalności Microsoftu została wdrożona zdecydowanie za późno, by móc dotrzymać kroku galopującym już wtedy Androidowi, czy iOS. Deweloperzy zakorzenili się w tych platformach i niekoniecznie chcieli (i dalej nie chcą) inwestować w mało perspektywiczną platformę. Ostatnie sygnały z Build 2016 dobitnie pokazały, że już nawet Microsoft nie przykłada do projektu mobilnego zbyt dużego priorytetu. No, bo po co?

Reklama

A tymczasem okazuje się, że zmiana polityki Microsoftu jest potrzebna. Mówiąc o Microsofcie trzeba mówić przede wszystkim o biznesie, a ten jest niestety (dla użytkowników platformy Windows) bardzo brutalny. Patrząc na to, co dzieje się na tym okręcie można bez większych refleksji stwierdzić: "On tonie". No, a jakże inaczej? Nasz czytelnik udostępnił nam ostatnio zebrane wypowiedzi deweloperów prezentujące trend wśród twórców aplikacji. Niekoniecznie można to traktować jako pełnoprawne badanie, aczkolwiek trzeba to poczytywać jako cenne źródło informacji wprost od tych, którzy decydują o jakości repozytoriów. Choćbym chciał zaklinać rzeczywistość - nie da się. W Sklepie Windows mimo wdrażanych pomostów, ciekawych funkcji zawartych w API i szumnych zapowiedzi hula wiatr i brak jest albo aplikacji, albo ich aktualizacji. W porównaniu do iOS, czy Androida można stwierdzić, iż jest po prostu tragicznie.

Już nie Windows. Wejście tylnymi drzwiami sprawdza się

Spadek znaczenia platformy Windows to fakt, a nie pobożne życzenia zaokularzonych nerdów z pingwinkami na koszulkach. Skończyła się era absolutnego hegemona, ludzie dostrzegają alternatywy i... dostrzega je również Microsoft. Pisałem dla Was o tym wcześniej tuż po konferencji Build - w Microsofcie dawno nie było tak dużo owego "softu", który przecież stanowi rdzeń działalności podwalin giganta. I szczerze powiedziawszy, dotychczas software Microsoftowi wychodził najlepiej. Genialne aplikacje na iOS i Androida (z których na obu platformach korzystam z wielką przyjemnością) to nie tylko świetna wartość dodana dla osób, które oczekują bezkompromisowości w korzystaniu z mobilnych programów, ale także ogromna korzyść dla Microsoftu. Integracja aplikacji z własnymi usługami sprawia, że dużo można ugrać na popularności Androida oraz iOS. O desktopowego Windows na razie nie ma się co martwić - Windows 10 wdraża się całkiem nieźle, choć podzielam zdanie niektórych komentatorów mówiące o tym, że jak na agresywność polityki uaktualniania starszych maszyn do "dziesiątki" to podejrzanie mało. Jedno jest pewne - plan 1 miliarda maszyn w ciągu dwóch lat od premiery Windows 10 na pecety jest jak najbardziej osiągalny.

Microsoft ma dwa (trzy) genialne urządzenia. W nich siła

Xbox i linia Surface. O Lumiach tutaj nie wspomnę, bo jak jest - zawarłem już wyżej. Surface, choć początkowo wyśmiewany, okazał się być mocną kartą w rękach Microsoftu i jako flagowa seria sprzętów sprawdza się znakomicie. Korzystałem z kilku Surface'ów i naprawdę, cenię sobie to, co Microsoftowi udało się zrobić w ciągu kilku lat od premiery pierwszego Surface'a. Xbox, choć ogółem przegrywa walkę z Playstation (właściwie tylko wizerunkowo), to mimo wszystko jest udaną i naprawdę ciekawą konsolą. Dalszy rozwój tych sprzętów w powiązaniu z platformą jednego Windows to przyszłość, która kiedyś może zaowocować czymś znacznie lepszym. HoloLens? Na to jeszcze za wcześnie, ale już widać, że Microsoft nie zamierza odpuścić rynku AR/VR.

Odejście od mobilnego Windows jest bardzo potrzebne

Patrząc na cały czas spadające słupki udziałów rynkowych mobilnej platformy Microsoftu trzeba stwierdzić, iż przyłożenie mniejszej uwagi do tego tonącego okrętu jest potrzebne. Mobilny Windows to nie projekt charytatywny - nad nim pracują utalentowani ludzie, a ich praca jest niezwykle cenna. A to generuje koszty w Microsofcie. Ogółem - utrzymanie całej platformy to ogromny koszt, który zapewne boli Microsoft. Jednak nie ma co oczekiwać, że kiedykolwiek będzie można powiedzieć: "Windows Mobile umarł". Przynajmniej z przyzwoitości Microsoft nie zrezygnuje z tej gałęzi rynku - jest ona niezwykle potrzebna do uprawomocnienia się głębszej idei "jednego Windows". Nie należy jednak się spodziewać fajerwerków w kolejnych odsłonach tego systemu. Na te czekajcie na iOS i Androidzie. Serio.

Grafika: 1

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama