Wczorajszym wyciekiem potężnej dawki informacji na temat planów Microsoftu na najbliższe lata żyją fani technologii na całym świecie. W końcu mowa o planach jednej z największych firm technologicznych. Od samego początku trwa jednak dyskusja: jak doszło do tej sytuacji? Kto jest za nią odpowiedzialny?
Wiemy kto był odpowiedzialny za wielki wyciek Microsoftu. To aż niewiarygodne!
Historia pewnego wycieku...
Ogromna paczka danych która wczoraj trafiła do sieci prosto z Microsoftu najwyraźniej nie jest — jak na starcie powtarzano — winą Federalnej Komisji Handlu. Od początku internet zalała fala komentarzy dotycząca tego, że wszystko co się wydarzyło jest "wyciekiem kontrolowanym" i nie są to prawdziwe wewnętrzne dokumenty Microsoftu. Plany dotyczące przyszłości Xboksa i gier w obrębie Microsoftu są zaś jedną wielką ściemą — i nie ma w nich ani krzty prawdy. Po oskarżeniach kierowanych ku Federalnej Komisji Handlu głos zabrał rzecznik instytucji, Douglas Farrar twierdząc, że odpowiedzialność za to zdarzenie nie spoczywa na ich barkach.
Kilka godzin później głos w sprawie zabrała sędzina Jacqueline Scott Corley. Jak poinformował Stephen Totilo na swoim X (Dawniej Twitterze), podpisała ona postanowienie w którym pisze jasno że to Microsoft dostarczył odnośnik do dokumentów przesłanych przez sąd. Co prawda zdążył już pliki usunąć ze względu na poufne informacje, ale mleko się rozlało.
Wychodzi zatem na to, że przeciek jest bezpośrednią winą samego Microsoftu. Patrząc na jego rozmach i ogrom — brzmi wręcz niewiarygodnie. Zwłaszcza kiedy chodzi o tak grube rzeczy jak informacje o chęci przejęcia Nintendo, nowy wariant konsoli Xbox Series X czy potencjalne stawki za gry do katalogu Xbox Game Pass.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu